Politycy sprawiają, że miewamy huśtawki nastrojów, czujemy się źle w swej nowej rzeczywistości, a humor nie wszystkim dopisuje. Ostatnio Brytyjczycy dostają po głowie nie tylko od pandemii, ale i od nowych rozporządzeń unijnych w sprawie importu żywności, podróżowania, ceł i wielu innych. Samo życie…

Co na to poradzić? Wypowiem się jako kucharz. Nie musimy od razu korzystać z pomocy lekarzy, leków i psychoanalityków. Aby poprawić sobie samopoczucie wystarczy prawidłowo dobrać składniki posiłków. Mitem jest, że słodycze i czekolada to jedyne produkty poprawiające humor. Pomagają w wytwarzaniu serotoniny, dzięki której czujemy radość, jednak ich działanie jest chwilowe. Badania mówią o tym, że dobre samopoczucie ogólne wynika z tego, co jemy – jednym słowem dobre odżywianie powoduje przypływ dobrego humoru. Co więc powinniśmy więc jeść?

Przede wszystkim produkty zawierające tiaminę (B1), sporo kwasu foliowego i cynku. Na śniadanie zamiast biały chleb i bułeczki, pieczywo pełnoziarniste, żytnie, pumpernikiel. Jeśli jemy płatki śniadaniowe wybieramy te z wysoką zawartością błonnika i bez cukru. Powinniśmy również wykorzystywać brązowy ryż i razowy makaron. Lubimy ziemniaki? Gotujmy je w mundurkach i jedzmy z odrobiną oliwy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Bardzo ważne są owoce i warzywa. Jednak za dobry humor odpowiada przede wszystkim pewien aminokwas – tryptofan. Niestety nasz organizm go nie produkuje. Tryptofan jest składnikiem białka, więc ta substancja musi być obecna na naszym talerzu. Nabiał, dobre jakościowo mięso i warzywa strączkowe zapewniają odpowiednią ilość tryptofanu, pomagają w tym, aby mieć dobry nastrój.

Ważnym i niezbędnym elementem w “diecie na dobry humor” są ryby i owoce morza. Zawierają one kwasy omega-3, które poprawiają samopoczucie, a nawet są używane w walce z depresją. Zapraszam do stołu, co tam Brexit i Pandemia…..

MLEKO KOKOSOWE I KREWETKI LUB ŁOSOŚ

Przepis pochodzi z Brazylii, w pierwotnej wersji dotyczył tylko krewetek. Kiedyś w przypływie weny twórczej podmieniłem krewetki na łososia. Był to strzał w dychę.

Obie wersje są pyszne. Po raz pierwszy wykonałem ten łatwy przepis z krewetkami i zakochałem się w tych smakach. Słodycz gotowanych na parze krewetek i mleko kokosowe pięknie się komponują z pikanterią czerwonych płatków papryki. Marchew dająca się schrupać i pomidory dodają kolejne faktury potrawie. Pamiętać trzeba, że to wszystko musi pozostać w równowadze, nie przesadzić z niczym a efekt jest niebiański.

2 łyżki oleju roślinnego

1 mała cebula, pokrojone w kostkę

1 średnia marchew, pokroić w zapałki

1 łyżeczka czerwonych płatków Chili

1 puszka niesłodzonego mleka kokosowego

Sól morska do smaku

1 średni pomidor, pokrojony w kostkę

½ kg średnich (26-30 / lb) krewetek, obłuskanych i wyczyszczonych (lub łosoś, bez skóry i ości, pokrojony w kostkę)

1 szklanka ryżu parzonego (użyłem ryżu jaśminowego)

½ szklanki kolendry, posiekanej ( opcjonalnie do dekoracji)

1 limonka pokrojona w ćwiartki

Rozgrzewamy olej w dużej patelni na średnim ogniu. Smażymy cebulę, marchew i płatki chili, aż wszystko zmięknie, a cebula się zeszkli, około 3 minut.

Mieszamy z mlekiem kokosowym i gotujemy dalej. Dodajemy pomidory i krewetki (lub łososia) i dalej gotujemy, aż krewetki staną się różowe (łosoś ugotowany), około 2-3  minut. Doprawiamy wg upodobań solą, i cukrem, świeżo mielonym pieprzem. Podajemy gorące np.: Łyżkę mieszaniny na gorący ugotowany ryż i dekorujemy kolendrą. Ozdabiamy klinami limonki do wyciskania po wierzchu. Gotowe, smacznego.

Jak powiedział Edward Espe Brown,

“Przepis nie należy do nikogo. Biorąc w/w pod uwagę np.: do mnie, dano go nam wszystkim. Tylko przypomnienie, trzymaj się ram szkieletowych. Musisz ten szkielet wypełnić „ciałem”  w zależności od charakteru i pragnienia. Twoje nabyte doświadczenie, twoja miłość poniesie twe czyny do pełnego powstania potrawy.

Więc proszę gotuj,  z miłością, wyczuciem i polotem tworząc swoje arcydzieła kulinarne.“

Smacznego!

Bogusław Sypień