Temida dawno już przestała być ślepa nabierając cech rasowej prostytutki. Nawet przestało się od niej ślepoty wymagać; dzisiaj wyroki powinny być ferowane tak jak oczekują ciotki nowej politycznie poprawnej rewolucji.

        Uczciwość, odwołanie się do precedensów, generalnie, przyzwoite zasady ferowania wyroków legły na ołtarzu nowej wersji „sprawiedliwości socjalistycznej”.

        Jedni nie mają najmniejszych szans na sprawiedliwy wyrok, a są i tacy, którym większość rzeczy, ujdzie na sucho, no bo mieli na przykład, pod górkę do szkoły, albo pochodzą z uprzywilejowanych grup etnicznych.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Dzieje się tak w Stanach Zjednoczonych, dzieje się w Kanadzie, dzieje się również w Polsce. Wiele wyroków kłóci się nie tylko z poczuciem sprawiedliwości, ale z poczuciem zwykłej przyzwoitości.

        Są one wydawane przez sędziów lub ławników, którzy albo  boją się podpaść, albo po prosto są politycznym narzędziem dokopywania wrogom rewolucji. W ten sposób skazano za morderstwo policjanta Dereka Chauvina, który spowodował śmierć zatrzymywanego George’a Floyda,

         Podobnie było w Kanadzie, kiedy Mary Wagner usiłowała bronić dzieci nienarodzonych; miała za sobą i precedensy i opinie ekspertów, mimo to Sąd Najwyższy nie pofatygował się nawet spojrzeć na sprawę.

        Podobnie było gdy grupa posłów usiłowała zainteresować RCMP tak zwanymi żywymi aborcjami, gdzie w ewidentny sposób dochodzi do łamania kanadyjskiego prawa. Nic z tego nie wyszło, Politbiuro było przeciwne…

         To tylko fragmenciki polit-poprawnej  rzeczywistości, na którą się godzimy ze strachu i wygody.

        Mamy więc coraz częściej sprawiedliwość z pistoletem przystawionym do głowy. Boją się zresztą sami sędziowie i ławnicy, bo nie tak trudno dotrzeć do ich adresów, a nikt nie lubi się budzić z głową konia w łóżku.

        Dożyliśmy  korupcji państwa na skalę do tej pory tu niespotykaną; kiedyś dotyczyło to jedynie mafii,  której sędziowie woleli się nie podkładać. Podobnie było w Polsce w latach dziewięćdziesiątych, kiedy gangsterzy wychodzili z aresztu, gdyż sędziowie bali się pożaru domu, zaginięcia dzieci i tym podobnych „zdarzeń losowych”.

        Tymczasem bez zdrowej policji, a przede wszystkim bez zdrowego systemu sądowego i penitencjarnego, w którym nawet pariasi mogą liczyć na sprawiedliwość, nie ma cywilizowanego państwa. Oczywiście, pisząc „pariasi” nie mam na myśli ludzi bez pieniędzy, lecz tych, których dzisiejszy system polityczny naznacza piętnem wrogów ludu, według zasad nowego bolszewizmu.

                                 Andrzej Kumor