Premier Justin Trudeau uczestniczy w szczycie NATO. Kanada wyraża wsparcie dla Ukrainy, ale nie jest już taka prędka, by pomagać Ukrainie we przystąpieniu do Paktu Północnoatlantyckiego. Ukraina mówiła o chęci wejścia do NATO przed spotkaniem prezydentów USA i Rosji w Genewie. Prezydent Wołodymir Zełeński poruszał ten temat osobno podczas niedawnych rozmów z premierem Trudeau i prezydentem Bidenem.

Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem kancelarii kanadyjskiego premiera Ottawa “w dalszym ciągu popiera euroatlantyckie aspiracje Ukrainy”. Pytana konkretnie o przystąpienie do NATO rzeczniczka Trudeau odparła, że nie ma nic do dodania. Podobnie wypowiada się departament spraw zagranicznych. Przypomina przy tym, że w 2008 roku podczas szczytu NATO państwa członkowskie stwierdziły, że Ukraina ostatecznie kiedyś wstąpi w szeregi organizacji.

W przeszłości kanadyjski rząd był szczególnie przychylny przyjęciu Ukrainy do NATO. Mówił o tym zwłaszcza premier Stephen Harper. To stanowisko podziela partia konserwatywna.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Alexander Moens z Simon Fraser University w Kolumbii Brytyjskiej zauważa, że w Kanadze mieszka milion osób o ukraińskich korzeniach, którzy pewnie chcieliby, żeby Trudeau bardziej zdecydowanie popierał starania Ukrainy. Kanada jednak wie, że przystąpienie Ukrainy do NATO to delikatna sprawa. Taki krok byłby mocnym sygnałem dla Rosji, która mogłaby zareagować agresją. Dlatego teraz najważniejsze jest rozgrywać wszystko tak, by nie rozsierdzić Putina i jednocześnie nie zniechęcać Ukraińców.

Allen Sens z University of British Columbia dodaje, że sprawa wejścia Ukrainy do NATO, jeśli będzie poruszana, to tylko z grzeczności. “Nie wyobrażam sobie teraz bardziej prowokacyjnego ruchu”, mówi Sens.