Tysiące Francuzów mieszkających w Montrealu godzinami czekało, by oddać glos w wyborach prezydenckich. Głosowanie odbyło się w sobotę. Lokale wyborcze były czynne od 8 rano do 7 wieczorem E.T.

Kolejka głosujących przed Palais des congrès w centrum Montrealu posuwała się do przodu bardzo powoli. Niektórzy, mimo deszczu, stali w niej prawie trzy godziny. Omar Djeziri, który czekał dwie godziny, by oddać głos, powiedział, że udział w wyborach jest dla niego ważny, ponieważ ma rodzinę we Francji. Chce decydować razem ze swoimi krewnymi i interesuje się francuską polityką.

Montreal jest największym skupiskiem Francuzów poza Europą. Przed sobotnimi wyborami zarejestrowały się 67 132 osoby – prawie o 10 000 więcej niż przed wyborami w 2017 roku. Konsul generalna Sophie Lagoutte powiedziała, że mieszkańcy Montrealu są wtopieni w społeczność lokalną, ale w sercach zachowują francuską tożsamość narodową.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

W Ottawie obywatele Francji głosowali w dwóch lokalach wyborczych w prywatnej szkole Lycée Claudel. W jednym głos oddawali ci mieszkający w Ottawie, a drugim mieszkańcy regionu Outaouais.

W obecnych wyborach startuje 12 kandydatów, wśród nich obecny prezydent Emmanuel Macron i jego główna przeciwniczka Marine Le Pen. Jeśli dojdzie do drugiej tury, głosowanie odbędzie się 23 kwietnia w Montrealu, a we Francji – 24 kwietnia.