Valentina Dritton opowiada, że dała się naciągnąć oszustowi imigracyjnemu podającemu się za ministra imigracji Seana Frasera. Znajoma pokazała jej stronę fałszywego Frasera na fejsbuku. Strona wyglądała wiarygodnie, zawierała nawet zdjęcia rodzinne. Dritton po konsultacji z rodziną postanowiła napisać do „ministra” w sprawie swojego bratanka mieszkającego na Filipinach.

Opisała trudną sytuację rodziny. Napisała, że jej bratanek i jego siostra utrzymują całą rodzinę. Fałszywy minister odpowiedział obiecując, że za 1200 dol. może sprowadzić go do Kanady.

Dritton skontaktowała bratanka z oszustem, który udawał, że rozpoczął proces starania się o niezbędne dokumenty. Napisał, że znajdzie mu pracodawcę, zapewni wizę, bilet lotniczy, paszport i pozwolenie na pracę. Wszystkie te dokumenty miałyby być gotowe za 60 dni i dostarczone bratankowi Dritton do domu.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Bratanek jest pracownikiem budowlanym i nie zarabia dużo. 1200 dol., czyli równowartość 67 000 filipińskich peso, to duża kwota i żeby ją zgromadzić mężczyzna musiał wykorzystać wszystkie oszczędności i jeszcze się zapożyczyć. W końcu wysłał pieniądze i dostał rachunek ze swoim nazwiskiem i zniekształconym liściem klonowym potwierdzający wpłatę.

Gdy bratanek przesłał Dritton zdjęcie ekranu z potwierdzeniem, kobieta zwróciła uwagę na obcą nazwę i adres odbiorcy przelewu. Do tego podczas kontaktów z „Fraserem” numer telefonu zmienił się z lokalnego torontońskiego na amerykański z początkiem wskazującym na lokalizację w Dallas. Dritton nabrała podejrzeń i zażądała rozmowy wideo. Napisała, że jako klient ma prawo zobaczyć jego twarz. W odpowiedzi dostała wiadomość, że „Fraser” nie może teraz rozmawiać, bo opiekuje się chorym dzieckiem i że oddzwoni. Dritton nalegała, chociażby na krótkie uruchomienie kamery. Kiedy w końcu doszło do rozmowy i obraz w kamerce się wyostrzył, kobieta rozpoznała, że oszust pokazuje do kamery film z wywiadu, którego minister udzielał w telewizji. Po chwili oszust wyłączył kamerę. Dritton powiedziała, że chce zobaczyć jego prawdziwą twarz, a nie klip z internetu, i że nie jest prawdziwym Fraserem, a do tego dzwoni z Dallas.

Oszust kontaktował się jeszcze z jej bratankiem i próbował wyciągnąć od niego 1000 dolarów na dokument LMIA z oceną rynku pracy wykazującą potrzebę sprowadzenia pracownika z zagranicy. Dritton poleciła bratankowi, by nic nie wysyłał. Pomaga mu teraz w spłacie pożyczki, którą zaciągnął, by wysłać oszustowi 1200 dol.

Immigration, Refugees and Citizenship Canada (IRCC) pytane o oszusta podającego się za ministra oświadczyło, że zawsze zaleca z korzystania oficjalnego strony departamentu.

Fejsbukowy profil fałszywego Seana Frasera został zamknięty i oszust zniknął.