Rada UE ostatecznie przegłosowała rozporządzenie o zakazie rejestracji nowych samochodów na benzynę i olej napędowy od 2035 roku.

Wcześniej premier Morawiecki podpisał się pod  decyzją o redukcji emisji CO2 do 55%, czyli programem “Fit for 55”. To otworzyło furtkę do wprowadzenia zakazu dla aut spalinowych i na to pozwolił rząd PiS! – czytamy na stronach Konfederacji.

Morawiecki miał wtedy prawo weta i nie skorzystał z niego! Zaś Solidarna Polska, jako członek rządu, nie wykorzystała swej pozycji i nie zrobiła nic, co mogłoby sprawić, że premier podjąłby inną decyzję. Również są odpowiedzialni za tą antygospodarczą regulację, która uderzy w nas wszystkich. Konfederacja wzywała wtedy do użycia prawa weta, ale zostaliśmy zignorowani.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Jakie będą jej skutki? Likwidacja tysięcy miejsc pracy, drastyczny wzrost cen samochodów, drastyczny wzrost cen transportu (co za tym idzie wzrost cen wszystkich towarów, czyli jeszcze większa inflacja), czy brak możliwości dojeżdżania do pracy czy szkoły dla mniej zamożnych ludzi mieszkających poza wielkimi miastami, w słabo skomunikowanych rejonach. Dziś jeżdżą samochodami, a za kilkanaście lat może ich już nie stać na własne auto.

To są zdrajcy polskich interesów! Kaczyński, Morawiecki i Ziobro. To za decyzjami tego rządu, ich skutkami są właśnie te rozporządzenia UE! – mówił podczas konferencji Konfederacji prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki.

Konfederaci żądają, by Mateusz Morawiecki podał się do dymisji. – Ta decyzja jest wyrazem totalizmu klimatycznego UE. Ta decyzja jest wyrazem obłędu biurokratów z Brukseli – mówił podczas konferencji Robert Winnicki.

Z kolei Bartłomiej Pejo z Nowej Nadziei zauważył, że obecnie samochody wciąż są niezbędne najuboższym Polakom.

– Ta decyzja to przede wszystkim uderzenie w najbiedniejszych Polaków, Polaków, którzy mieszkają w miastach powiatowych, często na wsiach – powiedział polityk.

Pejo nawiązał także do ostatniego pożaru samochodu elektrycznego w Tuchomiu – zwracając uwagę na bezpieczeństwo kierowców.

– Wystarczy spojrzeć 2 dni temu – pożar samochodu elektrycznego na Kaszubach, który gasiło, uwaga, 16 zastępów straży pożarnej przez 21 godzin – przypomniał polityk.