Sytuacja przywodzi na myśl Dziki Zachód; złodzieje bydła uciekają z całymi stadami żywych zwierząt i w wielu przypadkach uchodzi im to na sucho. John Meston stracił zeszłej jesieni 85 sztuk bydła, w tym dwa 900-kilogramowe byki, cztery krowy i 79 cieląt. W sumie wartości 175 000 dolarów.
„Taki cios jest dość trudny do zniesienia” – powiedział Meston ze swojej farmy w pobliżu Westlock w Alta, a poza tym pozostawia to niesmak.”. To już drugi raz, kiedy Meston miał do czynienia ze złodziejami bydła. Dziewięć lat temu schwytał 21 sztuk bydła. W 2014 roku sąsiadowi skradziono 100 cieląt. Według RCMP żadna sprawa nie doprowadziła do ukarania złodziei. „W środku nocy ich nie ma” – powiedział inspektor marki Butch Harris, który od 41 lat chroni rolników, rancza i domy aukcyjne przed kradzieżą i oszustwami. Pewną rolę w nasileniu zjawiska odgrywają rosnące ceny wołowiny
W ostatnich latach liczba kradzieży bydła w Albercie wzrosła, szczególnie mniejszych liczb, ludzie kradną „jedną lub dwie krowy” do zamrożenia.
Są też ubojnie i rzeźnicy, którzy sprzedają skradzioną wołowinę na czarnym rynku.
Rolnicy i farmerzy w niektórych częściach Alberty walczą po czterech latach suszy, której końca nie widać. Niektórzy są zmuszani do porzucenia upraw lub wyprzedawania żywego inwentarza z powodu braku wody.
Zabranie 85 sztuk bydła jest niezwykłe, jeśli chodzi o liczbę.