Pamiętacie? Nauka historii, przynajmniej w szkole średniej, dzieliła się na historię Polski, i historię powszechną. Tak to było pomyślane, żeby po historii Polski skojarzyć sobie co się w tym czasie w powszechnym świecie działo. Pomysł niegłupi, choć wykonanie w szczegółach było różne. Zamysł był taki, żeby w szczegółowości historii Polski znaleźć szersze trendy i światowe przyczyny. Mieliśmy sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak byliśmy inni, a równocześnie tak podobni? Mieliśmy sobie odpowiedzieć na pytanie jak wpływamy na historię powszechną, a równocześnie jaki historia powszechna, czyli historia innych krajów ma wpływ na nas.

Założenie miało sens, z wykonaniem było różnie. Mnie najbardziej w nauce historii podobało się to, że można było chodzić na wagary (cicho sza!, nie mówcie moim dzieciom), a i tak wskakiwać tam gdzie akurat szedł program bez specjalnych problemów. No, może trzeba było kiedyś coś tam więcej poczytać, aby załatać dziury. Nie tak jak w matematyce, gdzie jedna lekcja budowała się na poprzedniej. Jak opuściłeś ją, to już następnej nie rozumiałeś, pomimo, że chłopcy chcieli tłumaczyć różne nie tylko matematyczne rzeczy? To dlatego wylądowałam ma socjologii (egzamin z historii), a dopiero potem już w Kanadzie studiowałam informatykę (computer science). Taki dojrzały człowiek już na wagary nie chodzi, to i w końcu zrozumie jaka ta matematyka i logika są proste!
Więc historia do dzisiaj raczy nas szczegółowością, a zarazem uogólnieniem. A to co mnie najbardziej fascynuje to powtarzające się wzory i ich rozchodzenie po świecie.. Można by o tym długo. Dlaczego na przykład Niemcy były potraktowane po Wielkiej wojnie (1-sza Wojna Światowa) tak, żeby ich potęga nie miała możliwości ponownie się rozwinąć? A rozwinęła się, i to jak. Przy cichej pomocy wolnego świata biznesu. Dlaczego zatem na to pozwolono? Nikt nie widział zagrożenia? Widać zarobek gospodarczy przemysłu zbrojeniowego (i nie tylko) był ważniejszy, niż warunki pokoju (zakaz zbrojenia się Niemiec) Wersalskiego.

Dlaczego zatem pozwolono na taki niezwykły wzrost Niemiec ponownie po II Wojnie?
Dla nas Polaków, pozostawionych na pastwę losu za żelazną kurtyną, żadna pomoc nie trafiała, choć byliśmy najbardziej poszkodowani jako naród. Ach, i wiernie walczyliśmy po stronie aliantów. Tak jak i kiedyś po stronie Napoleona. Ba, zabroniono nam wyjeżdżać na zachód. Do roku 1988 polscy piłkarze ‘uciekali’, gdy chcieli się osiedlić w innym kraju niż w Polsce. Proszę zwrócić uwagę to rok 1988. To do tego roku polskim obywatelom bez pozwolenia nie było wolno wyjeżdżać z PRL-u, a ci szczęśliwcy, którym to się udało, i postanowili nie wracać byli zdrajcami. Jak chłopi pańszczyźniani przypisani do wsi. Tym razem byliśmy przypisani do obozu.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Dlaczego obecnie pozwala się na budowę nowego mocarstwa dla niepoznaki zwanego Unią Europejską (ale pod przewodnictwem Niemiec)? Odpowiedzi, które udało mi się zdobyć nie nadają się do publikacji, żeby Naczelny znowu nie miał problemów przeze mnie.
A przede wszystkim dlaczego my Polacy niefortunnie położeni między wrogimi nam ościennymi mocarstwami nie potrafimy się niczego nauczyć i ochronić? Najczęstszą przyczyną naszego podkładania się są nasze wewnętrzne wojny plemienne. A za plemieniem, to jak wiadomo, z reguły stoi jakaś siła trzecia, która albo pieniędzmi, albo pozycjami w metropolii, albo jakimś innym bogactwem kusi – jak Judasza srebrnikami. Judasza srebrnikami, a w komunie służbom gnębienia narodu (SB, UB i inne) chodziło o to, żeby na każdego mieć haka. Ten hak to było: worek, korek albo rozporek. Oczywistą interpretację korka, worka i rozporka zostawiam otwartą do domysłów.
Jakże nam jednak się świat skomplikował, nie tylko wirtualnie ale i technologicznie. Obecnie oprócz haka w postaci korka, worka i rozporka, trzeba przywódców plemion nęcić nie tylko paciorkami, ale i ułudą piastowania intratnych pozycji w centrali: w Brukseli, siedzibie głównej NATO – także w Brukseli, w Strasburgu, albo jakimś innym mieście położonym blisko centrali. Większość polityków wybieranych w Polsce (niekoniecznie polskich) marzy o tym, żeby dostać się do centrali. Niektórych tak się tam po prostu wypycha, jak na banicję, jak za dużo robią i zadają pytań w Polsce. Tak zrobiono między innymi z Patrykiem Jaki, Beatą Szydło, Dominikiem Tarczyńskim.
Teraz trochę z naszego (też walk plemiennych) podwórka. Są tacy, którzy są dumni z tego, że nic nie robią, nic nie wiedzą, nic nie czytają, ale się ze mną nie zgadzają.
Lekcja historii? Ależ skąd. To wypróbowane sposób sterowania tłumami, Zastraszyć. Stosowane od epok, wcale nie wymyślony przez komunistów, ale przez nich powszechnie stosowanym. Ja jeszcze pamiętam, że mój dziadek słuchał w komunistycznej Polsce zakazanego (i notorycznie zagłuszanego) radia Wolna Europa z ręcznikiem na głowie i na dużym lampowym radioodbiorniku. Po to aby nikt go nie mógł ani podglądnąć, ani podsłuchać, że słucha zabronionego (pod karą represji, nawet i więziennej) radia. Dlaczego słucha to wiedziałam, ale dlaczego nakładał na swoją głowę i radioodbiornik ręcznik? Wyjaśnił mi to starszy kuzyn. Otóż dziadek cierpiał na chroniczne zapalenie zatok, i tym ręcznikiem markował ‘parówkę’ z rumianku. Gdyby go ktoś tak podglądnął, albo jakiś sąsiad nagle zaglądnął z wizytą (wtedy się po prostu tak wpadało do ludzi, kiedy była na to ochota), to miał wymówkę. Babcia zawsze na boku stawiała miseczkę z rumiankiem, a silny aromat zaparzonego rumianku roznosił się po całej kuchni. Tych metod niestety nie będziemy mogli już zastosować, bo wszyscy i tak wszystko o nas wiedzą, czy chcemy tego czy nie. Ale a tym (ponownie) w następnym tygodniu.
Na razie krótkie porównanie. Na Proteście Wolnych Polaków (11 stycznia br. w Warszawie było od 150 tys. do 300 tys. protestujących – ilość zależy od tego kto liczył. To dużo, to bardzo dużo uczestników. Tym razem obyło się bez prowokacji – chyba odpowiednie służby nie zdążyły żadnej przygotować.
Dla porównania, 14 stycznia, ‘24 w Berlinie, niecałe 3 tys. osób przeszło ulicami Berlina. Słuchajcie z jakiego powodu: w rocznicę zamordowania przywódców komunistycznych Karola Liebknechta i Róży Luksemburg. Do lewicowych demonstrantów – organizatorów demonstracji – dołączyli zwolennicy pro palestyńscy. W wyniku zamieszek blisko 20 policjantów zostało rannych.
No proszę, niecałe 3 tys. pro komunistycznych demonstrantów w Berlinie rani 20 policjantów. Czyż to porównanie z manifestacją Wolnych Polaków nie czyni widocznym czarno na białym dlaczego jesteśmy taką siłą?
Prawie/ponad ćwierć miliona Polaków protestuje. Pokojowo, w nie pokojowej sytuacji.
To nowa jakość w naszej polskiej rzeczywistości. Obyśmy się dalej nie dali prowokować do jeszcze jednego powstania, w którym giną najlepsi z najlepszych. Dość! O ofiarach pamiętamy – nie mogę doczekać się filmy o księdzu Brzósce – najdłuższym powstańcu styczniowym. Film ‘Powstaniec 1863’ właśnie wszedł na ekrany w Polsce.
A proszę mi powiedzieć ilu było 13 stycznia w Gdańsku pro Tuskowych uczestników w upamiętnieniu morderstwa pięć lat temu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza? Niestety nie mogłam znaleźć ilu uczestników brało w tej smutnej uroczystości publicznie zamordowanego człowieka.

I u nas w Toronto 11 stycznia odbyła się pod konsulatem demonstracja Wolnych Polaków zorganizowana przez Klub Gazety Polskiej Toronto GTA i jej przewodniczącego Jerzego Lizaka. Przybyło około 100 osób. Ja też tam byłam. I o tym mówiłam wszem i wobec. Na co jedna pani zwróciła mi uwagę, że nie powinnam się z tym obnosić? Ha? O niby to dlaczego? Czyżby one chciała mi moją wolność zabrać? To taka pani co mało czyta, mało czym się interesuje, a na pewno polityką się nie zajmuje, nic ją nie obchodzi – ale ze mną to się nigdy nie zgadza. Dlaczego? Bo nie mam racji – tak z zasady. A właśnie, że rację mam, i będę uczestniczyć w takich demonstracjach, które są zgodne z moimi wartościami. Po co? Bo właśnie obawiam się, żeby mi tych wolności podstępnie nie zabroniono toporną propagandą. I jako naród, żebyśmy ponownie nie zostali wtłoczeni w kierat tych, którzy muszą podejmować najgorsze prace za marną płacę, i są na co dzień otumanieni z jednej propagandowej tuby. Czy znów dopiero wtedy zatęsknimy, za naszą wolną ojczyzną?

Alicja Farmus
Toronto, 15 stycznia, 2024