Po ogłoszeniu kolejnej podwyżki stóp procentowych, szef banku centralnego przedstawił czarny obraz kanadyjskiej gospodarki i niewesołe prognozy na 2023 rok. W środę stopy procentowe wzrosły po raz ósmy z rzędu, do 4,5 proc. – najwyższego poziomu od 1991 roku.

Tiff Macklem powiedział dziennikarzom, że gospodarka zwalnia i będzie zwalniać. Wzrost gospodarczy w tym roku ma być praktycznie zerowy. Gospodarka się zatrzymała, a ten brak wzrostu nie będzie dobry dla Kanadyjczyków, którym i tak już trudno się żyje.

Większość ekonomistów zgadza się, że podnoszenie stóp procentowych jest skuteczną metodą walki z inflacją, ale proces ten zwiększa niestety obciążenie finansowe obywateli, zwłaszcza właścicieli domów, którzy mają kredyty hipoteczne.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Inflacja jest odczuwalna na całym świecie, a w Kanadzie rząd federalny pożyczył jeszcze ogromne sumy pieniędzy, by wypłacać Kanadyjczykom zasiłki covidowe i finansować różne programy motywowane ideologicznie. W efekcie dług Kanady prawie podwoił się w czasie krótszym niż dwa lata. W 2019 roku wynosił 685 miliardów dolarów, a dwa lata później – około 1,2 biliona.

Odnosząc się do podnoszenia stóp procentowych, Macklem powiedział, że to działa. Dodał, że kolejne podwyżki mogą być wstrzymane.

Lider konserwatystów Pierre Poilievre skrytykował premiera Trudeau za uciskanie stopami procentowymi Kanadyjczyków, którym obiecywał, że te przed długi czas nie wzrosną. Poilievre nawoływał do zwolnienia Macklema.