Po przejściu huraganu Dorian ponad 400 000 klientów Nova Scotia Power było pozbawionych prądu. O 12:39 w nocy z piątku na sobotę prądu nie miało 80 proc. prowincji. Większość awarii była spowodowana ulewą i zerwaniem przewodów przez drzewa przewrócone przez silny wiatr. Ekipy naprawcze ruszyły do pracy w sobotę, gdy wiatr się uspokoił. Rzecznik prasowy Nova Scotia Power mówił, że praca przy wietrze wiejącym z prędkością przekraczającą 90 km/h jest zbyt niebezpieczna dla załóg. W gotowości było ponad 1000 osób.

Minister bezpieczeństwa publicznego Ralph Goodale napisał na twitterze w sobotę po południu, że w usuwaniu szkód ma pomóc armia. W niedzielę rano do Nowej Szkocji miało być wysłanych 700 osób z personelu militarnego. Departament obrony powiadomił, że głównym zadaniem będzie oczyszczanie terenu.

W prowincji wiatr wyrywał drzewa z korzeniami. W centrum Halifaksu, na budowie przy normalnie ruchliwej South Park Street, przewrócił się dźwig. Wiatr zerwał dach z budynku przy Queen Street. Fragmenty spadły na samochody zaparkowane w pobliżu. Na wodzie powstawały wysokie fale, które rozbijały pozostawione przy brzegu łodzie o skały. W innych miejscach problemem były podtopienia. Prowincyjne służby reagowania kryzysowego radziły mieszkańcom, by nie jeździli samochodami w czasie huraganu. Mosty MacKay i MacDonald zamknięto o 4 po południu. Wszystkie loty z lotniska międzynarodowego Halifax Stanfield i przyloty na lotnisko w sobotę były odwołane. Odwołana była też część lotów na lotnisko w Sydney. W sobotę i niedzielę Marine Atlantic zawiesiło kursowanie wielu promów między Nową Szkocją a Nową Fundlandią. Bay Ferries odwołało wszystkie promy pływające między Nową Szkocją a Wyspą Księcia Edwarda w niedzielę.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU