Prawodawcy w Wielkiej Brytanii rozważają „ Ustawę o bezpieczeństwie online ” z 2021 r. , która pozwoliłaby na nakładanie kar w wysokości do 18 mln GBP (24 mln USD) na platformy internetowe, które „nie chronią użytkowników ani nie usuwają szkodliwych treści” (w tym takich jak „ dezinformacja i cyberprzemoc ”), tymczasem w Polsce mamy do czynienia ze zgoła innym podejściem czytamy na znanym finansowym “alternatywnym” portalu Zero Hedge.

Projekt nowej ustawy,  odbiera decyzję o cenzurowaniu danych treści z rąk lewicowych aktywistów gigantów technologicznych. Polski minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział w miniony czwartek inicjatywę ustawodawczą, która umożliwi osobom fizycznym składanie skarg na  media społecznościowe, które usuwają lub cenzurują  posty, które nie nie łamią polskiego prawa.

Zgodnie z propozycją serwisy społecznościowe nie będą mogły usuwać treści ani blokować kont, jeśli  nie naruszają polskiego prawa. W przypadku usunięcia lub zablokowania będzie można się odwołać do danej platformy, która będzie miała 24 godziny na  rozpatrzenie. W ciągu 48 godzin od wydania decyzji użytkownik będzie mógł złożyć wniosek do sądu o przywrócenie dostępu. Sąd rozpatrzy apelację w ciągu siedmiu dni od jej wpłynięcia, a cały proces ma się odbywać elektronicznie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

„Często ofiarami  ideologicznej cenzury są  przedstawiciele różnych grup działających w Polsce, których treści są usuwane lub blokowane, tylko dlatego, że wyrażają poglądy i odnoszą się do wartości blokowane w mediach społecznościowych”- powiedział Ziobro, dodając„ Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to łatwy temat, zdajemy sobie sprawę, że w internecie powinna być także sfera gwarancji dla każdego, kto czuje się pomówiony, sfera ograniczenia różnych treści, które mogą nieść ze sobą negatywny wpływ na wolność innych ludzi ”..

Jeśli sąd orzeknie na korzyść użytkownika, a serwis odmówi wykonania wyroku, może on zostać ukarany grzywną w wysokości do 8 mln zł (2,2 mln USD).