W tym roku wszystko jest inne również sezon podatkowy, dlatego zwróciliśmy się do Jacka Sulimierskiego z firmy Taxtronix o poradę

GONIEC: Panie Jacku, w takich czasach jeszcze żeśmy się nie spotykali – pandemia, lockdown, to są nowe słowa, których żeśmy jeszcze rok temu nie znali; te wszystkie ograniczenia, które powodują, że część ludzi nie może zarabiać, inni zostali zwolnieni z pracy, a do tego mamy olbrzymią pomoc rządu w postaci różnych świadczeń. Nie wszyscy nawet wiedzą jakich i czy im się te świadczenia należą, więc ten okres podatkowy chyba będzie bardzo niezwykły; to nie będzie tak, że wszystko sobie wrzucamy w jeden program i dostajemy zeznanie podatkowe, myślę, że w tym roku tak nie należy robić, bo chyba nawet władze do końca nie wiedzą, jak to będzie wyglądać i pojawia się mnóstwo pytań. Co by Pan radził ludziom, którzy muszą to rozliczenie zrobić; z czym mają przyjść, na co mają zwracać uwagę, jakie dokumenty powinni ze sobą wziąć?

Jacek Sulimierski: Na pewno, jest to rok kontrowersji. Sama polityka koronawirusa, i to jak rządy reagują na całym świecie, jak społeczeństwo jest zastraszone, to jest jedna wielka kontrowersja, którą pewnie historia ewentualnie rozstrzygnie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Powracając do naszych tutaj sytuacji, bo powiedział pan bardzo ciekawe zdanie, z czym mają przyjść ludzie, czy nasi klienci mają spodziewać się czegoś innego. Z punktu widzenia tych, co wykonują zeznania podatkowe, niewiele się zmieniło, natomiast z punktu widzenia klientów, którzy przychodzą się rozliczać wiele może się zmienić, dlatego że mamy do czynienia z kontrowersją na każdym poziomie.

Rząd wprowadził w Kanadzie bardzo dużo programów tak szczodrych, że jeszcze nie było w historii tego kraju czegoś podobnego. Przypomina mi się to słynne polskie powiedzenie sprzed 50 lat, „czy się stoi, czy się leży 2000 się należy”.

Młode pokolenie tego nie słyszało, ale widzę, że po 50 latach Kanada doszła do takiego samego wniosku, jak komuniści; rozdaje pieniądze na lewo i na prawo. Miejmy nadzieję, że to się tak nie skończy (jak w komunizmie).

Andrzej Kumor: Miejmy nadzieję, że to się nie skończy tak zwanym nawisem inflacyjnym, jak to było w PRL-u.

JS: To już jest sprawa dla ekonomistów i dla przyszłości, i dla historii.

Powróćmy do podatków, rząd wprowadził pewne programy, żeby ulżyć wszystkim, którzy stracili pracę „z powodu koronawirusa”. No i samo to stwierdzenie „z powodu koronawirusa”  jest kontrowersyjne, bo ile ludzi naprawdę straciło pracę z tego powodu?

Bardzo dużo firm rzeczywiście się zamknęło, pewne gałęzie przemysłu są w straszliwym stanie, opłakanym stanie materialnym.

Z kolei całe społeczeństwo, bo poprzeczki zostały postawione bez właściwych wyjaśnień; poprzeczka 5000 dolarów dochodu nie została nawet wyjaśniona, czy to jest dochód tylko z pracy, czy to jest dochód na przykład z biznesu, i do jakiego stopnia z biznesu.

Teraz dopiero dostaliśmy wyjaśnienie, że to będzie traktowane jako dochód brutto, bo wszyscy powinni traktować to jako netto – teoretycznie – Revenue Canada tak to wcześniej traktowała. Nasz ukochany premier zmienił tę zasadę…

AK: Tyle ludzi to potraktowało, jako brutto, że zmusiło to rząd.

JS: Widzimy sami, jakie są te sytuacje; jakie mamy w ogóle programy.

Jest jedna pewna rzecz; wszystko to, co dostaliśmy, jest dochodem. To jest pierwsza rzecz, o której, ci, który przyjdą się rozliczyć powinni pamiętać. Ten dochód będzie dodawany do innych źródeł dochodów, czyli ewentualnie będziemy od tego płacić jakiś podatek w zależności od naszej grupy podatkowej.

AK: Może być tak, że dzięki temu świadczeniu nasz dochód przeskoczy o jedną poprzeczkę i znajdziemy się w wyższej grupie opodatkowania?

– Tak, oczywiście. Powiem, jakie są podstawowe programy.

Ten pierwszy etap – mniej więcej do października – wszyscy pobierali tzw. CERB, to jest to podstawowe 2000 dolarów do wysokości około 14 000 dolarów, bo było 7 tych okresów. Po październiku sytuacja została zmieniona, rząd doszedł do wniosku, że być może istotnie trochę pochopnie i zbyt szczodrze potraktował obywateli i zaczęli zaciskać pasa, może nie tak od razu w sensie oferowania, ale warunków oferowania.

Teraz są dwa główne programy, bo tych programów pomniejszych; jak dla studentów, dla tych, co się opiekują dziećmi, dla tych co wyjechali są na kwarantannie, to są dziesiątki.

Powróćmy do trzech podstawowych programów, które były. Pierwszy to był CERB, 2000 dol. na miesiąc, on był do października, od października wprowadzono dwoisty program, jednych wysłano na unemployment, a drugich na CRB. Rząd, żeby umożliwić ludziom pójście na bezrobocie, zmienił nieco wykładnię możliwości otrzymania tego bezrobocia; czyli poprzednio trzeba było mieć min. 420 h wypracowane, a teraz tylko 120, bo 300 dostaje się w prezencie.

Co to jest 120 h; jeżeli ktoś 3 tygodnie gdziekolwiek przepracował, to będzie mógł faktycznie przez pół roku brać unemployment, a może też to przedłużą na dłuższy okres.

Unemployment jest też teraz oferowany w wysokości 500 dol. na tydzień bez względu na  zarobki. Czy to spowoduje nadużycia? No może tak być, bo jeżeli ktoś ma jakąś tam firmę, jeżeli 3 tygodnie tam przepracował albo kumpel mu wypisze ten T4…. Wszystko może być, ale o tym nie chcę mówić, bo nie ma takiego systemu, w którym nie można by było zrobić nadużyć.

To jest jedna rzecz. Druga rzecz i to jeszcze taka bardziej ograniczająca, ale jest to zielone światło dla tych, którzy nie mogą się załapać na unemployment – jest system, który się nazywa Canada Recovery Benefit. Świadczenie to jest zbudowane w ten sposób, że dla osób, które nie mogą z jakichś powodów być na unemployment, to mogą wystąpić o swego rodzaju zasiłek w  wysokości 500 dol. na tydzień. Z tego 10 procent, czyli 50 dol. jest zabierane. To są okresy dwutygodniowe i trzeba o każdy taki okres dwutygodniowy występować osobno.

Ten rodzaj dochodu ma haczyk, mianowicie, jeżeli nasz roczny dochód wynosi 38 000 dol., mieliśmy powiedzmy na T4 35 tys., braliśmy potem CERB, następne 14 tys. i teraz mamy jeszcze CRB, to niestety musimy 50% zwrócić dolar za dolara.

Inaczej mówiąc, jeżeli byśmy zarobili następne 2000 dol., przekroczyli 38 000 dol. to już 1000 zwracamy, i tak dalej i tak dalej do wysokości otrzymanego CRB.

Inaczej mówiąc, nasza stopa podatkowa rośnie nagle teoretycznie do poziomu 80 – 90% za tę sumę, którą przekroczymy.

        Jeżeli bierzemy CRB?

– Możemy nie brać, ale jak dają, to nie brać byłoby sprzeczne z polityką każdej osoby. Jako kierownik biura, nawet jeżeli moja firma nie potrzebuje tych pieniędzy, to ja jestem zmuszony żeby wziąć, bo bym był złym kierownikiem, gdybym ich nie brał.

        – Bo konkurencja bierze?

– Dokładnie, takie są zasady. Może rząd tego nie wziął pod uwagę – to jest inny temat. Jeżeli chodzi o pożyczki państwowe dla firm to jest …

– Panie Jacku zrobimy drugi wywiad właśnie o firmach, bo to jest cały kompleks zagadnień odłóżmy to do naszego następnego spotkania rozmawiajmy dzisiaj o osobach fizycznych

– Jedyna ucieczka przed tym, o czym mówiłem, to zmniejszyć dochód poniżej albo do 38 tys. W tym układzie RRSP ma sens; ci z państwa, którzy do 1 marca są w stanie wpłacić  tylko do tej wysokości, żeby obniżyć dochód, żeby tego CRB nie spłacać.

Oczywiście to kieruję do tych, którzy wzięli CRB – bo inaczej to jest tak, jak płacenie podatku 80% i więcej.

Jakie były inne zmiany podatkowe; dwie następne (bo dużo zmian nie było) poza tymi programami, z których będziemy musieli się rozliczyć, to dużych zmian nie było, z wyjątkiem dwóch takich, o których warto wspomnieć.

Otóż bardzo dużo osób pracuje teraz w domu.

 – I one mogą teraz coś odliczyć?

– Do tej pory takie odliczenie też było możliwe, ale w sposób dość skomplikowany, bo trzeba było mieć formę, która się nazywa T 2200 podpisaną przez pracodawcę i na tej formie można było odliczyć wszystko, łącznie z tym, że pracujemy w domu – w wyjątkowych wypadkach – bo trzeba było spędzać więcej w 50% czasu w domu, żeby można było po coś takiego sięgnąć. Tej chwili zostało to nieco zmodyfikowane i teraz jest osobna forma, uproszczona, tylko na sytuację covidową. Czyli jeżeli pracujemy w domu…

Ze względu na covid? Czy jest tutaj ten haczyk, że jeśli zawsze pracowałem z domu to z tego nie będę mógł korzystać?

– Jest haczyk w każdym z tych programów, jest zawsze zdanie „ze względu na covid” to jest być może pułapka. Nie wiemy jeszcze czy z czasem nasz rząd rzeczywiście nie uczyni z tej pułapki użytku i nie pociągnie za ten haczyk, tego nie wiem, no ale, należy się spodziewać, że będą chcieli kiedyś jakoś te pieniążki z powrotem.

Powróćmy do tego rozwiązania z wydatkami domowymi. Otóż, ponieważ u większości  osób bardzo dużo się zmieniło;  teraz nawet bardzo duże firmy wysyłają pracowników pracować do domu rząd pod naciskiem opinii publiczny dał taką ryczałtową ulgę. Ale ona jest mikroskopijna;  wynosi 2 dolary na dzień za każdy dzień, kiedy pracujemy w domu do maksimum 400 dolarów, czyli efekt podatkowy jest minimalny.

 – Nawet na kawę w Tim Hortons nie starczy.

– Dokładnie. Efekt podatkowy tego jest mikroskopijny, niemniej jest. Natomiast jest forma uproszczona ze względu na covid, którą jednak pracodawca musi podpisać, bo ta pierwsza wersja, te 2 dolary ryczałtowo, to nie trzeba nic podpisywać,  to jest na słowo honoru, pracujesz w domu, sam się deklarujesz pod tym, w porządku. Druga forma, którą pracodawca musi jednak podpisać stwierdza, że ze względu na covid pracowałem w  domu i wtedy możemy faktycznie wszystkie wydatki… No musimy je policzyć.

        -Trzeba mieć wszystkie rachunki?

– No oczywiście, no ale nie oszukujmy się powiedzmy sobie, że ktoś płaci czynsz, 2000 to  automatycznie ma rachunki, a to jest przeważnie główny wydatek. Musi policzyć, ile zajmował miejsca biznes i do tego się to sprowadza.

  – A gdy się takie rzeczy, jak sprzęt komputerowy,  który musieliśmy pozyskać?

– Wszystkie te rzeczy będą nieodpisywalne, szczególnie sprzęt, bo pracownik nie może sobie odpisać capital expenses, sprzętu i tym podobnych.

Następna rzecz. Ludzie siedzą w domu, niektórzy pracują, a niektórzy się uczą. Ci, co się uczą mogą skorzystać z kredytu, który został zainicjowany w 2018 r. i teoretycznie zbiera się nam do 5000 dol. na całe życie w skali 200 dol. dolarów rocznie.

Pierwszy rok został już w zeszłym roku sfinalizowany i w tej chwili jeżeli mamy wydatki na jakieś kursy to możemy te dwieście dolarów ekstra dostać. Nie jest to majątek w porównaniu z innymi programami państwowymi, ale trzeba brać wszystko; jak mówiłem, trzeba brać wszystko – jak dają, to brać, jak biją to uciekać.

– Emeryci, też mogli brać CERB?

– Warunek był podstawowy, że trzeba było mieć zarobione 5000 dol. w roku 2019, lub do okresu, kiedy się wyciągnęło rękę po te subsydia.

Ta poprzeczka jest bardzo niska 5000 dol. to jest praktycznie nic. To nawet nie jest na pół etatu, ale – powiedzmy – zrobili tak, fajnie.

   – Słyszałem, że dużo dzieci to dostało.

– No właśnie od 15 roku życia; nie wiem o czym rząd myślał, jak dał to. Podobno najwięcej miliardów poszło do społeczeństwa między 15. a 24. rokiem życia, czyli  30% tej całej zapomogi, do ludzi, którzy praktycznie nie utrzymywali się z pracy, nie powiem, że nie pracowali, ale nie utrzymywali się z pracy, na ogół mieszkali z rodzicami.

– Ktoś mieszka z rodzicami i dostaje 2000 na miesiąc.

– Razem to już jest 14 000 dolarów – żyć nie umierać. Powiedziałem na samym początku, „czy się stoi czy się leży, 2000 się należy należy”. Nasz rząd kontynuuje tę politykę w jakimś stopniu.

Panie Jacku, jak się przygotować na przyszłość?

– Pytanie, czy nie będziemy musieli – ci, którzy pracują – bo ci, którzy nie pracują to z nich nie ściągną nic, ale ci co pracują, nie będą mieli cieńszy koniuszek tego kija.

Czy nie można się od strony podatkowej jakoś przygotować?

– Nie wiemy, co nas czeka; czy rząd nie będzie chciał wprowadzić radykalnych zmian, aby chociaż troszeczkę zatkać dziurę budżetową. Trudno to powiedzieć. Mogą zrobić ruchy w stosunku do Capital Gains Tax mogą dotknąć świętą krowę prawa podatkowego, to znaczy  principal residence exemption  – wszystko może być. Zobaczymy co będzie. Mogą zwiększyć podatki, lub mogą żyć z tym budżetem, który nie jest zbalansowany przez następne pokolenia. Przyszłość pokaże.

 – Bo oni wciąż twierdzą, że to zadłużenie w stosunku do PKB nie jest jeszcze tak tragicznie, jak w przypadku niektórych państw europejskich.

– Japonia jest przykładem, gdzie 300% wynosi ta nadwyżka, to państwo powinno dawno zbankrutować, a jakoś nieźle się trzyma. Społeczeństwo japońskie to jedno z najstarszych na świecie, opiekę państwową ma niezłą, standard życia – średnio dobry.

  – Panie Jacku, czy w takiej sytuacji w ogóle opłaca się oszczędzać?

– Żebym ja jeszcze miał tę kulę z kryształu i widział to,  to byłbym naprawdę mistrzem. A tak to jestem tylko zastępcą mistrza.

– W takim razie zapraszamy wszystkich za tydzień, będziemy mówić o  rozliczeniach firm, korporacji, te biznesy dostawały wiele pomocy na pracownika, dofinansowanie pensji, dofinansowanie wynajmu lokalu…

–  Wtedy będę mógł wspomnieć, które programy są wciąż otwarte i na co jeszcze zwrócić uwagę