Apeluję do Państwa o huczne obchodzenie tegorocznego Canada Day być może jest to jedno z ostatnich w państwie w miarę wolnym i demokratycznym.

Kanada w iście stachanowskim tempie maszeruje ku świetlanej przyszłości państwa policyjnego, a wkrótce już totalitarnego – trzeba więc cieszyć się  z tego co jeszcze dzisiaj mamy.

Piszę o tym z ironią, ale tylko lekką, bo oto pierwsze czytanie miała w Izbie Gmin ustawa C- 36, która – w założeniu – ma doprowadzić do pełnej miłości w kanadyjskim Internecie, czyli zwalczyć obecną tam wciąż zarazę mowy nienawiści. Problem tylko w tym, że nienawiść można interpretować dosyć szeroko, a na straży tej interpretacji stać będą niewybieralni urzędnicy państwowi.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Konsekwencje dla delikwenta szerzącego taką nienawiść mogą być niebagatelne. Ponadto będzie można poinformować sąd o samym   podejrzeniu, iż ktoś może dopuścić się takiego przestępstwa, czyli nie trzeba, aby do zdarzenia doszło, wystarczy podejrzenie, że ktoś może coś takiego zrobić, na zasadzie, obleśnie się do mnie uśmiechnął, na pewno chciał mnie zgwałcić…

Ja to popieram, ja znam takich, którym źle z oczu patrzy, element całkiem aspołeczny i głęboko podejrzany… Tradycja karania za zamiar, a być może przynależność do jakiejś niegdyś uprzywilejowanej grupy jest znana każdej rewolucji. Trybunały rewolucyjne nie mają czasu na pierdoły w rodzaju domniemania niewinności, czy formułki prawne, bo liczy się dobro rewolucji.  Wiadomo, że każdy wróg ludu jak piskorz stara się uniknąć sprawiedliwości ludowej. Dlatego konieczna jest szybka praca gilotyny, by nam się nie wywinął. To samo praktykowali  rzeźnicy sowieckiej czerezewyczajki  – strzelać w potylicę czasem nawet zanim się przyzna – nie ma ludzi niewinnych, są tylko zakłamani…

W naszym kanadyjskim wydaniu spece z partii liberalnej uznali, że takie nowatorskie sformułowanie prawa jak w C-36 pozwoli szybko dotrzeć do osób zagrożonych radykalizacją. Pewnie, przecież chodzi o to, by obywatele zachowali czujność, należy zachęcić ludność do wskazania wroga palcem. A czyż nie ma lepszej zachęty niż wizja dwudziestotysięcznego zadośćuczynienia za poczucie zagrożenia ewentualną mową nienawiści osoby politycznie nam obrzydłej?

Dzięki C-36 wymiar sprawiedliwości wprzęgnięty zostanie w walkę o lepsze jutro. O tym kto jest zagrożony popełnieniem przestępstwa będzie ostatecznie decydował prokurator i sędzia. Można z dużą dokładnością przewidywać kogo dotkną orzeczenia…

A cóż tam z ustawy C-36 będą nam mogli zasądzić?

Przede wszystkim kuratelę. Minęły już te czasy kiedy rewolucjoniści od ręki wrzucali do dołów z wapnem, dzisiaj mamy wersję soft, sąd zobowiąże nas na przykład do powstrzymania się od picia piwa czy innego alkoholu (mówię to poważnie), zakaże kontaktowania się ze wskazanymi osobami, choćby nawet z własną rodziną,  przebywania na jakimś obszarze, założy bransoletki identyfikujące miejsce pobytu czy też – uwaga,  uwaga – zmusi do oddawania próbek organicznych, krwi, spermy śliny czy co tam jeszcze sędzia uzna za stosowne. Jak wiadomo, hejterów upilnować nie jest łatwo, więc trzeba im z nienawistnej gęby to czy owo wymazać…

Zachęcam Państwa do przeczytania całości tekstu ustawy, to naprawdę bardzo ciekawy dokument o tym, jak daleko można podeptać zasady cywilizowanego prawa.

Jeżeli tak ma wyglądać praworządność to ja już patrzę po globusie, gdzie pieprz rośnie.

Proszę więc wykorzystać obecne święto założycielskie, by pomyśleć jak tych bolszewików powstrzymać. Jedno jest  pewne, choć są to ludzie krzykliwi, to jednak wychowani  miękko, raczej na bohaterów się nie nadają. Są silni w gębie, bo mają po swojej stronie posłuszny państwowy aparat przemocy, zatem póki jeszcze jest to państwo, w którym istnieją instytucje,  trzeba starać się te organa odwojować. I proszę się nie bać przezywania, dzieci w piaskownicy lubią to robić.

Poważnie rzecz ujmując, kolejne kanadyjskie święto pokazuje jak bardzo ten kraj jest podmieniany. Kanadyjska wersja cancel culture powoduje, że jego instytucje zostaną wypróżnione z treści, a historia zamieniona w politycznie poprawne bajanie.

Kanada przez kilka dekad uchodziła za jedno z najlepszych państw świata, przede wszystkim dlatego, że oferowała rule of law; dlatego, że każdy mógł  liczyć na mniej lub bardziej sprawiedliwą szansę godnego i dostatniego życia.

Niestety pokój i dobrobyt rozleniwiają i sprawiają, że następne pokolenia  nie mają już ikry ojców ani dziadów, traktują miłą rzeczywistość społeczną jak powietrze; przestają bronić wolności stając się łatwym łupem rozhisteryzowanych magików i profesjonalnych podżegaczy.

Kanada to wciąż piękny, olbrzymi i dynamiczny kraj, potrzeba mu tylko kontrrewolucji, potrzeba zatrzymania promotorów państwa policyjnego.

W gułagach Związku Sowieckiego kazano śpiewać Ja drugoj takoj strany nie znaju, gdie tak swobodno dyszyt czełowiek

Proszę mieć to w pamięci dziarsko podstawiając nogę tym wszystkim, którzy spychają ten kraj w antybiały rasizm, budując poparcie polityczne na ekonomicznym czy społecznym rewanżyzmie.

We stand on guard for thee!

Andrzej Kumor