Po jednodniowej awarii usług w piątek wieczorem Rogers zaczął przywracać swoje usługi. Tego dnia od rana miliony Kanadyjczyków nie miały zasięgu i dostępu do internetu. Nie działały też usługi rządowe i systemy płatnicze. W ciągu dnia operator nie mówił wiele o przyczynie awarii ani o tym, kiedy systemy mogą znów zacząć działać.

Kye Prigg, wicedyrektor ds. dostępu do sieci i operacji Rogersa, przyznał, że nie rozumie, jak to się mogło stać, że zawiodły wszystkie systemy nadmiarowe w całej Kanadzie.

Rogers ma prawie 9 milionów klientów usług bezprzewodowych i 3 miliony klientów internetu “po kablu”. Operator nie mówił o szczegółach możliwych odszkodowań.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Z oświadczenia wydanego przez agencję szpiegowską Communications Security Establishment wynika, że nic nie wskazuje na to, by awaria była skutkiem cyberataku. Potwierdza to Cloudflare, amerykańska firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem. Jej zdaniem awaria najprawdopodobniej była spowodowana „wewnętrznym błędem”.

Niezależnie od przyczyny, skutki były znaczące. Ruch w internecie w całej Kanadzie w piątek rano był o 25 proc. niższy niż zwykle tego dnia. Odłączeni od sieci byli tez klienci Fido i Chatr. Nie działały systemy ratunkowe i alarmowe oraz płatnicze. Rzecznik prasowy Interac potwierdził, że niektóre usługi były niedostępne – na przykład Debit w internecie i w sklepach czy Interac e-transfer.

Sieci Bella i Telusa działały bez zakłóceń.

Stacja radiowa CBC w Kitchener wyłączyła się. Nie nadawała ani w internecie, ani tradycyjnie. Toronto Police Service napisało na twitterze, że klienci Rogersa mieli problemy z połączeniami z numerem 911. Policja podkreślała przy tym, że sama linia 911 działała poprawnie. Podobnie było z innymi systemami ratunkowymi i alarmowymi.

Zgodnie z przepisami CRTC wprowadzonymi w 2017 roku operatorzy telefonii komórkowej powinni zapewnić swoim klientom możliwość połączenia się z numerem 911, nawet jeśli nie ma zasięgu. W piątek regulator nie komentował, czy awaria Rogersa stanowi naruszenie przepisów. Komisja na twitterze sama przyznała, że miała wyłączony telefon.

Awarię Rogersa odczuwały biura paszportowe,  Service Canada, Public Services and Procurement Canada i agencja podatkowa. Służby graniczne poinformowały o wyłączeniu aplikacji ArriveCan, jednoczesnie przypominając, że w takiej sytuacji każda osoba przylatująca do Kanady powinna mieć wydrukowany dokument potwierdzający status szczepienny.

Rogersowi przydarzyła się już podobna awaria w kwietniu 2021 roku. Wtedy sieć za przyczynę uznała aktualizację oprogramowania u jednego ze swoich dostawców sprzętu. Klienci dostali rabaty na usługi w wysokości kilku dolarów na osobę. Jeśli teraz zostanie zastosowana podobna wysokość rekompensaty, Rogers może wydać na rabaty około 28 milionów dolarów.