Większość moich starszawych znajomych ostatnio poszalało. Poszalało z powodu Internetu.

        Popadli w jakąś aberrację mentalną i nie potrafią odróżnić fikcji od rzeczywistości. Nie rozumiem moich znajomych, że taką wagę przywiązują do tego co ktoś powiedział, czy raczej wypaplał na jakimś forum społecznościowym.  A tam paplać można co ślina na język przyniesie. Dodatkowo można się łatwo zarejestrować pod kogoś nierzeczywistego i przyjąć czyjeś zdjęcie. Co prawda już jest technologia łącząca nasze klikanie w klawiaturę z odciskami palców, naszą źrenicą, twarzą a nawet DNA, ale na razie jeszcze się tych połączeń jawnie nie stosuje. Niejawnie? Założę się że tak, w zależności kto pyta, albo ile płaci. Więc spotyka się kilka starszych pań i dzielą się tym co kto i z kim.

        – A ten Krystek  to ostatnio zniknął. Czy coś się mu nie stało? Zawsze z rana pytał jak mi się mi spało, ale ostatnio zamilkł. Trochę się o niego martwię.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        – Który Krystek? Ten z lokami?  Ten to pisze do mnie kilka razy dziennie, i pyta z rana jak mi się spało.

        – Tak? A do mnie też pisze – dodaje trzecia.

        – I do mnie też. Jeszcze pisze ‘kochanie, jak ci się spało’? – dodaje czwarta

Jak to? Liczę. Pisze do nich wszystkich z rana (i nikt nie wie do ilu jeszcze) pytając jak im się spało? Przecież to jest leniwy niezguła i lokalny oszuścik, ale nie wiem, czy mam tego samego Krystka na myśli. Więc postanawiam się wypytać. No tak. To ten sam. Kiedyś żerował na nielegalnych załatwiając im pracę jako nielegalny agent. Pobierał pieniądze od potrzebujących opieki, zatrudniał tych nielegalnych, a potem im płacił  mikroskopijną część tego co zebrał. W końcu go ktoś zakablował i odebrali mu zasiłek. Widać przeniósł się na Internet. Już posiał zamęt wśród tych naiwnych kobiet. O więcej już nie pytam, wiem dostatecznie dużo. Jemu wolno odgrywać Don Juana, im wierzyć w to co chcą.

        Uważajcie moje miłe panie na Internetowych oszuścików – wspominam mimochodem, ale to tak jak grochem o ścianę. Słyszą to co chcą, i uważają Internetową fikcję za rzeczywistość taką jakiej pragną.

        I nagle dowiaduję się, że od jednej pożyczył stówę, to ta do której przestał pisać, jak poprosiła go o oddanie. Do drugiej przychodzi na obiadki, a lubi takie z dobrą sztuką mięsa. Trzecia zabiera go na cottage, tam jej co nieco ponaprawia, za sutą opłatą oczywiście.  Dobrze, że się rozgadały, bo to im pomoże przekonać się i zorientować na czym stoją. Na razie to tylko stówa, obiadek z dobrą sztuką mięsa, czy wyjazd na cottage (pewnie z podwózką i  utrzymaniem), ale to i tak niebezpiecznie, bo każda ma nadzieję, że jest tą jedną jedyną, i że coś z tego dobrego dla niej wyjdzie. Na pewno coś dobrego wyjdzie dla Krystka.

        Zaprosiłam je wszystkie do mnie na film ‘Tinder Swindler’. Jest to brytyjska produkcja (reżyser Felicity Morris) o oszuście Internetowo randkowym, który naciął naiwne panie z wielu krajów na grube pieniądze. Teraz siedzi sobie bogaty w Izraelu, i nie może wyjechać, bo by go Interpol zwinął w każdym innym państwie. Film jest nowy (2022). Można obejrzeć na Netflixie.

        Jeśli nie ja, to może ten dokumentalny film przemówi im do rozumu i zaczną znów rozróżniać fikcję od rzeczywistości.

MichalinkaToronto@gmail.com

Toronto, 22 września, 2022