Po długich latach prawie milczenia, a jeśli nie milczenia, to negatywnego oceniania i szerzenia nieprzychylnego nas i naszego kraju obrazu, zmieniło się. W piątkowym numerze (tak we Wielki Piątek) w Washington Post, ukazał się artykuł ‘How Poland became the new ‘center of gravity’ in Europe, czyli ‘Jak Polska stała się nowym „środkiem ciężkości” w Europie’. Autorem jest  Ishaan Tharoor, nagradzany felietonista z zespołu spraw międzynarodowych gazety.

        Washington Post to dziennik wydawany od roku 1877. Jest raczej o zabarwieniu demokratycznym, a nie republikańskim. Tym lepiej dla nas.

        Jak sam tytuł wskazuje, jest to pozytywny artykuł o Polsce i jej zwiększającym się znaczeniu w Europie. Nasze znaczenie w Europie jest przygniecione naszym położeniem geopolitycznym, gdzie ze wschodu i z zachodu mamy o wiele potężniejszych sąsiadów, którzy co rusz próbują nas zaanektować i przekabacić na swoją stronę jako swojego wasala/sprzymierzeńca/podbitego – wybierzcie sami co najlepiej pasuje  i wstawcie. Skoro Washington Post pisze o przesuwającym się  środku ciężkości w Europie w stronę Polski, to coś znaczy. Tylko co?

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Dobrze może, że autorem jest ktoś spoza naszego kręgu kulturowego, bo dla wielu innych dziennikarzy sam fakt pisania i ukazywania się artykułów i felietonów o Polsce w okresie świąt chrześcijańskich, a szczególnie katolickich był często dodatkowym asumptem, aby nas poniżyć.

        To tak na marginesie pomników św. JP2 pomalowanych na kolorowo. Szkoda, że ci odważni nie malują pomników innych świętych z innych kultur. Boją się? Kiedyś będąc świadkiem po niedzielnej mszy świętej w kościele św. Kazimierza w Toronto jak dwie (moim zdaniem dziwaczne osoby) wieszały tęczową flagę na pomniku papieża JP2 przed polską spółką kredytową, zasugerowałam im, że zrobią większe wrażenie, jeśli tę flagę powieszą przed synagogą (ideologia  LGBTQ+ w Izraelu praktycznie nie istnieje, i nikt z tego nie robi przestępstwa), albo przed meczetem, gdzie wśród wyznawców islamu takie sprawy jak LGBTQ+ po prostu nie istnieją. Popatrzyli na mnie jak na wariatkę.

        No cóż, chcą protestować tam gdzie łatwo i bezpiecznie. Polacy słynący z tolerancji, obrywają za wszystkich za jej (tolerancji) brak. No bo tak: gdyby powiesili taką flagę na drzwiach synagogi, to to były antysemityzm, czyli przestępstwo; gdyby taką flagę wywiesili na drzwiach meczetu, to aż strach pomyśleć co by ich mogło spotkać za karę. Więc tym sposobem, na zasadzie dziobania kury, podziobali tę najsłabszą, czyli nas. A dla nich? Zapewne dostali premię za wykonanie zadania i bulwersowanie opornych.

        Tylko. Od kiedy to Polacy byli nietolerancyjni? To w naszym kraju odmienność seksualna nigdy, powtarzam nigdy nie była karalna. A to, że sobie dajemy dmuchać w kaszę to i inna sprawa. Do tego trzeba podejść przebiegle mądrze, tak jak robią to inni. A inni są nietolerancyjni, ale swoją nietolerancyjność obmurowywują religią, a jak trzeba to siłą i zastraszeniem, zwalając i palcem pokazując na nas. Na pochyłe drzewo to i koza skacze.  Więc chodzi o to, aby to drzewo do wskakiwania nie było pochyłe po wyprostowaniu. Na wyprostowane drzewo koza nie skacze.

        Tak jest i tym razem. Nie powinno to być dla nas żadnym zdziwieniem, że o Polsce w gazecie Washington Post pisze się wtedy kiedy coś się istotnego z punktu widzenia polityki światowej dzieje w Polsce. A więc był artykuł o wizycie premiera Morawieckiego w Kijowie (2022), i prezydenta Dudy w Kijowie (też 2022) z podkreśleniem, że w tym samym czasie prezydent Francji Emmanuel Macron, i kanclerz Niemiec Olaf Scholz pojechali do (no zgadnijcie gdzie? ) do Rosji do Putina. To była zaraz po napaści Rosjan na Ukrainę. Pojechali i ciekawe co dyskutowali? Wtedy jeszcze wydawało się, że szybka wojna (Blitzkrieg) zostanie powtórzona, i Ukraina padnie w ciągu dni, najwyżej miesięcy. A tym samym otworzy wrota do innych podbojów. Ciekawe gdzie? Bo w wojnie starego typu z reguły atakuje się narody, z którymi się graniczy. W ostatnim czasie była to: Czeczenia, Gruzja, Syria, Krym, Ukraina. Kto następny? Czy o tym rozmawiali Macron i Scholz z Putinem w zeszłym roku? Nie, nie o tym – tu zgaduję, ale na podstawie historycznych wzorów. Rozmawiali o tym jak zabezpieczyć federację europejską z liderami polityczno gospodarczymi (Niemcami i Francją) bezpośrednio z federacją Rosji, i dostawami surowców z Rosji – szczególnie syberyjskiego gazu ziemnego dostarczanego bezpośrednio do Niemiec via Nord Stream 1 i 2. To dlatego próbowano zmusić Polskę do zamknięcia kopalń i elektrowni węglowych. Plan był już realizowany. Prawie zlikwidowano polski przemysł wydobywczy, w tym górnictwo. A Polacy jakby tego nie widzieli. Pod koniec zeszłego wieku (lata 90-te) miałam taką rozmowę z chłopo-robotnikiem w Małopolsce (moja dalsza rodzina).  Mówi mi, będziemy trzymać grunt, bo jak wejdziemy do Unii Europejskiej, to nam będą płacić za nieużytki.

        Jak to płacić za nieużytki? – zdziwiona pytam, a zaraz dodaję – A w przyszłości  będą wam chcieli sprzedać swoje po droższej cenie.

        Ale oni już tego drugiego członu mojej wypowiedzi nie chcieli usłyszeć. Najważniejsze, że tu i teraz (czyli za chwilę) ktoś nam zapłaci za to, że nie produkujemy nic. I tak się stało. Po euforii, niby to dotacji z Unii Europejskiej, przyszło otrzeźwienie, bo trzeba było spłacać. Tak dotacje są, ale trzeba za nie płacić z nawiązką. To znacie. Bank wam pomoże teraz, choć tylko wtedy jak macie coś w zastaw, ale odbierze od was w dwójnasób, a jak nie, to wam was zastaw zarekwiruje. Nie, nie byliśmy w tej naiwności sami.  Grecja już przeszła w ręce Niemiec, bo zabrano im za niewypłacalność zastaw – czyli ich kraj Grecję.

        Tym razem jednak artykuł w Washington Post jest dla nas bardzo pozytywny. Podkreśla same dobre strony naszej gospodarki, wzorowe zaangażowanie w NATO, bezprzykładną pomoc dla Ukrainy, a szczególnie dla Ukraińców szukających schronienia od wojny. To, że w ogóle jeden z czołowych dzienników  pisze o nas dobrze (choć ciągle jeszcze pobrzmiewają tam echa uporczywej narracji sprzedajnych polskich europejczyków z tzw ‘opozycji’) znaczy, że nie tylko punkt ciężkości znaczenia Polski zaczyna ważyć coraz więcej i się przesuwa z korzyścią dla nas, ale i że szkodliwa nam narracja (głównie ustami niby ‘naszych’) zaczyna być coraz mniej słyszana. Z biegiem czasu zaczyna być widoczne kto jakie sztuczki na nas stosuje. Tak jak ten chłopo-robotnik z Małopolski (moja dalsza rodzina), i jak ten Grek, Hiszpan, czy Portugalczyk, przekonali już się co to znaczy jeśli dają nam coś za nic. Przecież wiemy, że nie ma takiej rzeczy jak obiad za darmo – free lunch.

        Coś dobrego nas spotkało przed Wielkanocą? Jeśli nawet to zasadzka, to i tak lepsza niż zasadzka całkowitego oczerniania nas. Inny z artykułów w Washington Post przygotowujący do 2-giej wizyty prezydenta Bidena w Polsce określił nas jako odszczepieńców Europy (outcast of Europe) *. Pilnujmy żeby utrzymać się  w pionie i po Wielkanocy.

Alicja Farmus  

Toronto, Wielkanoc, 9 kwietnia, 2023

* Poland was once an outcast in Europe. Then Russia invaded Ukraine. in Washington Post, Feb 21, 2023, Emily Rauhala