AI – Artificial Intelligence, po polsku jeszcze Sztuczna Inteligencja, ale już we wielu mediach branżowych używa się skrótu AI, wkracza do naszego życia – czy chcemy tego, czy nie chcemy, czy nam się to podoba czy nie.
Pamiętacie jak wkroczyły w nasze życie bez pytania się nas o zdanie komputery, telefony komórkowe, a potem wszechobecny Facebook? Łatwy, lekki i przyjemny jak muzyka z PRL-u. Każdy może używać (biliony użytkowników) więc i pole do marketingu i sterowania dusz dotychczas niespotykane w historii.
Naczelny Gońca zawsze zamuje miejsce w czołówce wszelkich nowości ułatwiających rozpowszechniania treści swojego tygodnika, z czego i ja korzystam. Ostatnio z podawanych QR kodów, które zeskanowane wyświetlają Internetowo opisywany artykuł. Większość komentarzy, jakie otrzymuję jest z Polski. Więc ta wirtualna obecność (na portalu Goniec.net jak i na Facebooku) jest dopełnieniem słowa drukowanego w Ontario. A zapewne dopełnieniem z nadwyżką, bo drukuje się mało, a dostęp do portalu jest nieograniczony, a zagląda do niego około ćwierć miliona użytkowników. I w to mi osobiście graj. Po to w końcu piszę, nie żeby rdzewieć w kącie, tylko żeby mnie czytano. Ale jak zwykle kij dwa końce ma.
W ostatnim czasie dwukrotnie pisałam o zdobywcy tegorocznego Oscara za film międzynarodowy ‘Strefa wpływy/Zone of Interest), który w swojej mowie oscarowej podkreślił znaczenie Polki Aleksandry Kołodziejczyk-Bystroń w akcie odwagi i jednostkowej odpowiedzialności za swoje moralne wybory i czyny. Pani Aleksandra pomagała Żydom w obozie, bez względu na ryzyko (jako Polka byłaby przez Niemców zastrzelona za pomoc Żydom z obozu). I tak to dwukrotnie pisałam o ‘Polce’, i dwukrotnie algorytm poprawiania automatycznego zmieniał to na ‘Polsce’. Ludzie dzwonili, czytelnicy pisali, że nic o Polsce nie ma. No nie ma, bo miało być o Polce, a nie o Polsce. To Polka był główną bohaterką i to jej Jonathan Glazer dedykował swoje oscarowe przemówienie.
W tym przypadku, nic się nie stało, ale jest to doskonały przykład, jak sztuczna inteligencja nas osacza i podaje mylne przekazy. Czasem mylne, a czasem celowe. To pewnie za daleko zinterpretowane, ale może właśnie chodziło, żeby nic dobrego o Polce (ani o Polaku) nie napisać?
Glazer dedykował swoje oscarowe przemówienie Polce Aleksandrze Bystroń-Kołodziejczyk, która ryzykując życiem dowoziła jedzenie pod osłoną nocy rowerem do obozu. To jest przykład odpowiedzi na pytanie Glazera ‘How do we resist’/Jak się przeciwstawiamy? Tak jak ta Polka.
Ostatnio Facebook zakwestionował ponad 20 oficjalnych wpisów Muzeum Auschwitz. Nie, nie komentarzy i uwag czytających, ale oficjalnych starannie przygotowanych przez historyków, wyedytowany przez językoznawców i sprawdzonych stron. Strony były w języku angielskim. Były adresowane do młodszych użytkowników poprzez zastosowanie interaktywnych środków internetowego przekazu. Były niedawno opublikowane i cieszyły się dużą popularnością. I komuż to przeszkadzało? Nie ‘komuś’ tylko zaprogramowanemu w taki, a nie inny sposób algorytmowi.
Pamiętacie takie powiedzenie, na całe szczęście już historyczne, że pieniądze nie mają narodowości? A mają, mają. Zobaczcie tylko jak się możni tego świata szarpią ze sobą o to, która waluta ma być tą rozliczeniową w stosunkach międzynarodowych. Większość wojen ma podłoże finansowe. Przygotowanie do wojen także, a napędzanie walk to co? Jak już gospodarczo wszyscy się zmęczą, to ogłasza się rozejm, ale pertraktacje gospodarcze trwają nadal.
Informacja o nowym oflagowaniu stron Muzeum Auschwitz przez Facebook została przekazana do polskich mediów 13-go kwietnia br. Odpowiedzi i usunięcia zakazów zażądał od Mety (kompania matka Facebooka) minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
Powód? ‘Mowa nienawiści’ i ‘podżeganie do przemocy’ w treści. Jak to się teraz ładnie nazywa ‘oflagowane’ treści dotyczyły także rozebranych więźniów obozu śmierci. Założyciel i główny dyrektor Mety, nijaki Zuckerberg (net worth 169 bilionów USD) , wyraził ubolewanie, że musiał zaostrzyć kryteria cenzury. I tyle.
Tyle? Ale przecież ktoś te kryteria tworzy ustalając wytyczne dla tworzonych algorytmów patrolujących treści. Kiedyś patrolowali policjanci, potem służby, a teraz patrolują i donoszą algorytmy. Jeszcze jeden znak czasu. Zapewne niektóre treści, czytaj Internetowe strony, są szczególnie patrolowane. Ale tego nie wie nikt poza ściśle wtajemniczonymi. Taka państwowa-wojskowa struktura, która wydziela informacje dla mas (mas pracujących miast i wsi – to się nie zmieniło, tylko zmieniono nazwę, te masy obecnie zwie się wirtualnymi użytkownikami). To nie pierwszy to raz, gdy niewidzialna ręka internetowej cenzury próbuje wychowywać świat.
Wiemy o tym, bo sprawa dotyczy wielkiej wagi: treści dotyczącej niemieckiego obozu śmierci w Auschwitz. A wielokroć nożyce tej nowej cenzury tną bezszelestnie, bo nikt (ważny) nie protestuje. A to nie jest nic innego jak cenzura ograniczająca wolność słowa i szerzenie prawdy o obozie. To nie pierwszy raz, kiedy Facebook ‘flaguje’ polskie oficjalne treści. Kilka lat temu wykreślono życiorys Polaka ze strony muzeum upamiętniającego niemieckie zbrodnie. Chodzi o to, aby ślad był znikomy o zamordowanych Cyganach, Polakach, Francuzach, Rosjanach. Wtedy interweniowała Beata Szydło. A ile jest takich ‘flagowań’ o które nikt ważny się nie upomni? Nawet o nich nie wiemy.
Nad komentarzami i wpisami użytkowników Internetu czuwa specjalna grupa w Polsce i i zanim coś zostanie podane jest to sprawdzane pod wieloma kątami. Tylko że. Te czasy, że ktoś za pieniądze siedzi i śledził co kto pisze, jeśli jeszcze nie są przeszłością, to są wspomagane skutecznymi algorytmami powstałymi właśnie na bazie Sztucznej Inteligencji (AI) szeroko rozumianej. To właśnie ten stworzony i zaprogramowany algorytm skanuje treści Facebooka (i nie tylko) i flaguje to co nie jest zgodne z zaprogramowanym algorytmem. Algorytm AI może się sam uzupełniać zgodnie ze wzrostem zbieranych danych. Coś co było nie do przyjęcia w latach 50-tych, już w latach 70-tych mogło ujść. Wyjątki są, ale ktoś musi je zaprogramować jako wyjątki. Blokowanie treści na Facebooku jest coraz częstsze i coraz ściślejsze, bo narzędzia temu służące są coraz doskonalsze. A jeśli czegoś nie ma na Facebooku? To tego nie ma.
Kiedyś na jednej z moich grup fizycznie społecznościowych, tzn spotykamy się w klubie co tydzień, jedna pani bardzo się zaniepokoiła o jednego pana, bo go nie ma na Facebooku, a kiedyś był, i często do niej pisał. Myślała, że umarł, bo przestał zamieszczać swoje nieustające komentarze i mądrości, którymi nareszcie mógł się do woli dzielić z innymi (czy chcieli, czy nie chcieli). Jakież było jej rozczarowanie, gdy się dowiedziała, że swoją uwagę przelał fizycznie na inną panią – widać już nie potrzebował Facebooka, żeby zapytać ‘Jak ci się spało Kochanie?’. Ale już niedługo, ta Sztuczna Inteligencja (AI) zapędzi nas w taki kozi róg, że nie będziemy mogli przejść do rzeczywistości w postaci fizycznej pani, czy pana.
Tragedia tego polega na tym, że nawet o tym nie będziemy wiedzieć, bo tak nas ładnie i gruntownie zaprogramują. Jeśli nie będziemy się opierać.

Alicja Farmus Toronto,
14 kwietnia, 2024



PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU