Prezydent Joe Biden wykorzystał w czwartek 80. rocznicę D-Day, aby ostrzec przed szerzeniem się izolacjonizmu i obiecać, że Stany Zjednoczone „nie odejdą” od Ukrainy.

Przemawiając przed tłumem  weteranów II wojny światowej, z których wielu miało ponad 100 lat i poruszało się na wózkach inwalidzkich, Biden wskazał plaże Normandii, gdzie przemawiał, jako „dobitną ilustrację tego, jak sojusze czynią nas silniejszymi. Była to, zauważył, „lekcja, której, modlę się, Amerykanie nigdy nie zapomną”.

Uznając, że wkrótce „ostatnie żywe głosy tych, którzy walczyli i krwawili w D-Day, nie będą już z nami”, Biden nalegał, aby Ameryka nie zapomniała lekcji, że warto walczyć o powojenny porządek demokratyczny.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

„Nie możemy pozwolić, aby to, co się tu wydarzyło, przepadło w ciszy nadchodzących lat” – powiedział Biden. „Fakt, że tamtego dnia byli tu bohaterami, nie zwalnia nas z tego, co robimy dzisiaj”.

Biden wychwalał odwagę ostatnich żyjących weteranów II wojny światowej, łącząc ich walkę osiemdziesiąt lat temu z trwającym konfliktem na Ukrainie.

Zauważając, że Ukraińcy, którzy przez ostatnie dwa lata walczyli z najeżdżającymi wojskami rosyjskimi, Biden wychwalał niedawne rozszerzenie NATO i przyrzekł, że nigdy nie ustąpi przed autokratami takimi jak prezydent Rosji Władimir Putin.

Uwagi te stanowiły pierwszy publiczny etap kilkudniowej podróży, podczas której Biden ma uczcić rocznicę jednej z najważniejszych bitew militarnych w historii Stanów Zjednoczonych i ponownie przedstawić kwestię wartości demokratycznych.

 

Podczas uroczystości nie obyło się bez incydentów związanych z kłopotami prezydenta Bidena w rozpoznawaniu otoczenia