Gayle Garlock był jednym z pierwszych Kanadyjczyków z demencją, który uzyskał zgodę na wspomagane samobójstwo. Mężczyzna poddał się eutanazji 26 sierpnia. Gdy w 2016 roku Kanada przyjęła prawo o wspomaganym samobójstwie, lekarze, prawnicy i pacjenci zakładali, że osoby ze zdiagnozowaną demencją nie będą się kwalifikować do tej procedury. Przypadek pacjenta z Victorii pokazuje, że nie do końca jest to prawdą.

Dr Stefanie Green, przewodnicząca Canadian Association of MAID Assessors and Providers (CAMAP), mówi, że większość osób świadczących usługę eutanazji doszła do wniosku, że pacjenci z demencją mogą poddać się procedurze oceny, która kwalifikuje do wspomaganego samobójstwa, i pod pewnymi warunkami uzyskać zgodę na pomoc w zakończeniu życia. Jeśli osoba z demencją spełnia warunki – czyli decyzję podejmuje świadomie, cierpi ból nie do zniesienia, a jej śmierć jest bliska i nieunikniona – powinna być zakwalifikowana, stwierdza Green, która przeprowadziła eutanazję Garlocka.

Green początkowo nie chciała mówić publicznie o tym przypadku, ale ostatecznie stwierdziła, że wspomagane samobójstwo nie powinno być owiane tajemnicą. Również Barbara Garlock, żona zmarłego, powiedziała, że jej mąż chciałby, żeby jego historia ujrzała światło dzienne. Jej mąż ponoć miał nadzieję, że to pomoże osobom w podobnej sytuacji, które mają takie samo pragnienie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Barbara i Gayle byli małżeństwem od 1968 roku. Gayle pracował w bibliotece uniwersyteckiej. Któregoś dnia wystąpił u niego dziwny objaw – stracił umiejętność czytania map. W 2014 roku, gdy miał 70 lat, zdiagnozowano u niego otępienie z ciałami Lewy’ego, drugą po chorobie Alzheimera najpowszechniejszą formę postępującej demencji. Choroba wiąże się również z objawami podobnymi do choroby Parkinsona.

Z czasem Garlock zaczął rozważać wspomagane samobójstwo. Nie od razu był na nie gotowy, ale brał pod uwagę taką ewentualność. W 2018 roku po raz pierwszy spotkał się z Green, ale lekarka nie miała pewności, czy chory spełnia kryteria. Gdyby go zakwalifikowała, a kryteria nie byłyby spełnione, groziłaby jej odpowiedzialność karna (wymiar kary do 14 lat pozbawienia wolności). Green nie zapomniała jednak o przypadku Garlocka.

W tym samym czasie lekarze z CAMAP zaczęli przygotowywać nowe wytyczne dotyczące kwalifikowalności osób z demencją. Ponadto College of Physicians and Surgeons of British Columbia orzekł, że trzej lekarze, którzy pomogli w zakończeniu życia cierpiącej na chorobę Alzheimera Mary Wilson, nie popełnili błędu. Wilson prosiła o eutanazję również Green, ale ta wówczas odmówiła.

W końcu wiosną 2019 roku Green po dyskusjach z innymi lekarzami i po zasięgnięciu rady u prawników stwierdziła, że może przeprowadzić ponowną ocenę przypadku Garlocka. Do tego czasu jego stan się pogorszył. Z trudem mówił. Green twierdzi, że wiedział, co się dzieje z nim i wokół niego, rozumiał, że ma demencję i że choroba postępuje. 9 maja lekarka uznała, że mężczyzna kwalifikuje się do procedury.

W lipcu Garlock któregoś dnia obudził się i nie rozpoznał swojej żony. Barbara obawiała się, że to go zdyskwalifikuje, ale Green uspokoiła ją, że zdolność do podjęcia decyzji może nie być stała. Wytłumaczyła, że przypadek Garlocka może jeszcze budzić kontrowersje, jak należy stosować prawo, ale to jest właśnie osiąganie dojrzałości w rozumieniu prawa.

Green mówi, że w dniu śmierci Garlock wiedział, kim ona jest i że poda mu środek, który spowoduje śmierć. Przy mężczyźnie była jego żona i synowie. Gralock zmarł kilka minut po podaniu substancji.