W ubiegły piątek przed południem pani Jolanta Kwaśniak przysłała na nasz adres zdjęcie zabrudzonego Pomnika Katyńskiego w Toronto pisząc że stał się on „obiektem emocji niezrównoważonej młodej osoby” (wg relacji naocznego świadka), na pomniku niczym na czołgu Rudy 102 odbite zostały ręce.

Powiem szczerze że przypomniałem sobie o informacji dopiero w sobotę umieściłem ją na naszych stronach internetowych no i postanowiłem w niedzielę pojechać z kamerką pod pomnik zobaczyć jak się rzeczy mają.

Wandalizmy przeciwpomnikowe w ostatnich czasach są bardzo modne, co rusz ktoś nam oblewa farbą jakieś pomniki, a co poniektóre wręcz obala. Obawiałem się więc najgorszego, że pomnik pobrudzony jest na amen, na przykład czymś żrącym, co mogło uszkodzić kamień – są takie specyfiki.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Po krótkiej analizie organoleptycznej stwierdziłem, że jest to coś co ma konsystencję świeżej pasty do zębów i nie pachnie, ani nie śmierdzi. Nie mogła to być pasta do zębów bo przez te kilka dni już by dawno wyschła i odpadła. Nie namyślając się wiele wziąłem chusteczki higieniczne i pastę starłem z jednej „dłoni”.
Ponieważ bardzo dobrze mi poszło, uznałem że mogę wyczyścić cały pomnik, przyniosłem szmatę z samochodu i tak w ciągu 10 min. było po wszystkim.

Wiedziałem, że sprawa już była zgłoszona na policję są zdjęcia, zresztą policja w takich wypadkach i tak niewiele robi.

Ponadto zapamiętałem sobie jak były burmistrz Nowego Jorku Rudolf Giuliani tłumaczył kiedyś, że wszelkie skutki wandalizmu trzeba bardzo szybko usuwać, dlatego że tworzy to niedobry przykład i ktoś może uznać, że  to dobra zabawa.

W ten sposób za moment będziemy mieć na pomniku różne inne piktogramy i hasełka . Jak pomyślałem, tak zrobiłem, okazało się jednak, że mogłem coś popsuć; w poniedziałek zadzwonił do mnie Pan Juliusz Kirejczyk, z Kongresu Polonii Kanadyjskiej i wyrażając zrozumienie dla mojego – jak to nazwał – „odruchu serca” stwierdził, że Kongres zgłosił sprawę do miasta, na policję, policja miała podjąć śledztwo, miasto, miało się zająć, a ja tymczasem tak samowolnie umyłem.

P. Kirejczyk napisał w e-mailu: Nawiązując do naszej rozmowy telefonicznej informuję, że sprawę wandalizmu zgłosiłem na policję, jak tylko się o tym dowiedziałem. Obecnie trwa postępowanie wyjaśniające. Policja sugerowała, aby zorientować się w kosztach profesjonalnego usunięcia farby. Nie wykluczone, że może mieć to wpływ na kwalifikację prawną czynu. Rozumiem spontaniczność Pana reakcji, ale uważam, ze w przyszłości, w podobnych przypadkach należałoby się najpierw skontaktować z Okręgiem Toronto KPK, który opiekuje się pomnikiem

Pozostaje mi więc jedynie przeprosić, bo to prawda, ten pomnik nie jest mój. Bardzo zatem przepraszam że go umyłem.

Andrzej Kumor