Właścicielka siłowni w Ottawie domaga się wyjaśnień, dlaczego jej klub musi być zamknięty, mimo że robi wszystko, co może, by jej klienci i pracownicy byli bezpieczni. Ashley Mathieu uważa, że decyzja premiera jest pochopna.

Mathieu jest właścicielką dwóch lokali Anytime Fitness w Ottawie. Podkreśla, że w żadnej z jej siłowni nie było ani jednego przypadku COVID-19. Mówi, że jest sfrustrowana, bo mimo to, rząd każe jej zamknąć biznes – i to po raz drugi. Dodaje, że jeśli zamknięcie będzie się przedłużać, chyba będzie musiała zwolnić pracowników.

W siłowaniach Mathieu stosowano szereg środków bezpieczeństwa. Wstęp mieli tylko członkowie klubów fitness, zainstalowano osłony z plexiglasu, ustawiono punkty dezynfekcji i pilowano, by osoby korzystające z siłowni nosiły maseczki, jeśli akurat nie ćwiczą. Członkowie musieli odbijać swoje karty zawsze przy wejściu, żeby w razie czego można było prześledzić ich kontakty.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Mathieu nie rozumie, dlaczego zamyka się siłownie, a szkoły pozostają otwarte. Według niej decyzja rządu opiera się na strachu, a nie na dowodach. Rząd myśli, że może wrócić do „fazy 2” i wypłaszczyć krzywą, ale niestety tak nie będzie, mówi.