Kanadyjscy wytwórcy marihuany i substancji psychodelicznych, którzy chcieliby wejść na amerykański rynek, mają powód do świętowania. Przy okazji wyborów prezydenckich w niektórych stanach przeprowadzono referenda. Mieszkańcy Arizony, New Jersey, Południowej Dakoty, Missisipi i Montany opowiedzieli się za legalizacją marihuany do celów medycznych i rekreacyjnych. Oregon z kolei poparł sprzedaż grzybów psylocybinowych, a Waszyngton – dekryminalizację niektórych leków psychodelicznych.

Omar Khan z Hill+Knowlton Strategies mówi, że amerykański rynek jest nieporównywalnie większy od kanadyjskeigo. Dodaje, że wiele kanadyjskich firm z branży marihuanowej przechodziło różne wzloty i upadki, uczyło się na błędach i dzięki temu jest dobrze przygotowanych do wchodzenia na nowe rynki. Khan zwraca uwagę, że ustawa Safe Banking Act może teraz mieć drugą szansę. To ustawa demokratów, którą poparli niektórzy republikanie, ale nie przeszła przez senat. Pozwala instytucjom finansowym współpracować z branżą marihuanową bez konsekwencji. Taki przepis dawałby kanadyjskim przedsiębiorstwom dostęp do kapitału. Co więcej Biden i Harris mówili o dekryminalizacji marihuany i wyczyszczeniu historii notowań osób, które były zatrzymane za posiadanie narkotyku.

Obecnie sektor marihuanowy w Kanadzie przeżywa pewne trudności. Dwa lata temu, po legalizacji, był w rozkwicie, ale tamten entuzjazm zaczął powoli zanikać. Firmy przechodzą restrukturyzację i zwalniają tysiące pracowników. Dochodzi do zamknięć zakładów, przedsiębiorstwa się łączą, są sprzedawane i przejmowane.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Otwarcie amerykańskiego rynku pozwoliłoby na odwrócenie tych trendów, mówi David Culver z Canopy Growth Corp. Podkreśla, że za południową granicą następuje normalizacja marihuany, a do tego niektóre stany mają olbrzymi deficyt budżetowy i będą szukać sposobu na zwiększenie dochodów. Takim sposobem mogą być różne podatki i chęć przyciągania nowych biznesów.