29 stycznia w Chinach wykonano karę śmierci na byłym prezesie państwowej firmy zarządzającej aktywami Huarong Asset Management. Li Xiaomia skazano już w styczniu, m.in. za przyjęcie łapówki w wysokości 1,79 mld juanów (277 mln USD).
Informację o egzekucji podał oficjalny organ KC KPCh, dziennik „Renmin Ribao”. Karę śmierci wykonano „zgodnie z procedurami prawnymi i za zgodą Najwyższego Sądu Ludowego Chin” – podał „Renmin Ribao”.

Przed egzekucją zezwolono mu na spotkanie z bliskimi krewnymi. Sąd tłumaczył, że „suma łapówek przyjętych przez Lai Xiaomina była bardzo wysoka, a okoliczności przestępstwa były szczególnie poważne, ze względu na jego wpływ społeczny”.

W czasie procesu państwowa TV pokazywała zdjęcia jego mieszkania w Pekinie, z sejfami i szafkami wypełnionymi zwitkami gotówki, sztabki złota, luksusowe samochody. Lai Xiaomin, który wcześniej pracował w banku centralnym, tłumaczył się, że łapówki przyjął, ale nie „wydał ani grosza”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

W Chinach niezmiernie rzadko zdarza się, aby wyrok śmierci został uchylony. Władze nie ujawniają liczby egzekucji, ale według organizacji Amnesty International w Chinach wykonuje się ich co roku tysiące. W przypadku przestępstw gospodarczych to jednak także wyraźny sygnał dla środowiska biznesu.

PAP