Cztery główne kanadyjskie linie lotnicze zawiesiły w niedzielę 30 stycznia połączenia do Meksyku i na Karaiby.

Premier Justin Trudeau ogłosił w piątek, że Air Canada, WestJet, Sunwing i Air Transat zgodziły się na takie posunięcie, starając się spowolnić rozprzestrzenianie się COVID-19.

Ograniczenie potrwa do 30 kwietnia, a linie lotnicze pomogą obecnie zorganizować powrót klientów aktualnie tam przebywających.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

To jeden z szeregu nowych środków rządowych, których celem jest powstrzymanie Kanadyjczyków przed wyjazdami za granicę w lutym i podczas ferii wiosennych.

Od czwartku, wszystkie międzynarodowe loty pasażerskie muszą lądować tylko na czterech lotniskach  – w Vancouver, Toronto, Calgary i Montrealu.

W nadchodzących tygodniach wszyscy podróżujący samolotem przybywający do Kanady będą musieli pozostać w hotelu zatwierdzonym przez rząd na trzy noce i poddać się testowi na obecność COVID-19 – wszystko na własny koszt, który może wynieść ponad 2000 dol. od osoby.

Pytany, dlaczego kosztuje to tak dużo, premier Trudeau odpowiedział, że podróżni, którzy nie podróżują w sprawach koniecznych, muszą pokryć koszt testów przeprowadzanych przez prywatną firmę, a także dodatkowe wydatki hotelowe związane z zapewnieniem bezpieczeństwa pracownikom.

„Będą musieli   prywatnie zrobić  testy i oczywiście nie chcemy przeszkadzać innym Kanadyjczykom w testowaniu z z tego powodu. Dlatego podróżni zapłacą prywatnemu podkontraktorowi i będą musieli poczekać do trzech dni na otrzymanie wyników ”- wyjaśnił.

Pomimo tego programu Ontario wprowadza własny program testowania pasażerów na lotnisku Pearsona. Zgodnie z planem rządu Forda, wszyscy podróżujący z zagranicy będą musieli od poniedziałku 1 lutego poddać się testowi na COVID-19.

W ramach nowego sześciopunktowego planu prowincji testowanie odbywać się również będzie na lądowych przejściach granicznych prowincji ze Stanami Zjednoczonymi, jednak nie ustalono jeszcze daty wprowadzenia w życie tej procedury.