Czy premier Doug Ford “uwziął się” na ontaryjską branżę fryzjersko-kosmetyczną? Paola Girotti, przewodnicząca Beauty United Council of Ontario, mówi, że po decyzji premiera była zawiedziona i zła, tak samo zresztą jak pracownicy, których reprezentuje. Zapewniała, że jej branża wie, jak zapewnić bezpieczeństwo klientom, a są inne metody, żeby ograniczyć transmisję wirusa. Dodaje, że premier stara się współpracować z “męskimi” sektorami gospodarki, a o ten “kobiecy” sektor nie dba.

Od soboty przez cztery tygodnie zamknięte będą siłownie, salony fryzjerskie i manicure, a restauracje nie będą mogły podawać posiłków w lokalu. Ma to zahamować rozprzestrzenianie się szczególnie zaraźliwych mutacji koronawirusa.

W wielu częściach Ontario usługi pielęgnacyjne będą ponownie zamknięte, ale w Toronto i Peel w ogóle nie były otwierane od listopada. Następnie po Bożym Narodzeniu wprowadzono lockdown w całej prowincji, który w lutym zaczął być stopniowo zdejmowany, w zależności od lokalnych statystyk związanych z transmisją COVID-19. Teraz jednak znów wszystko będzie zamknięte. W zeszłym tygodniu Ford mówił, że usługi pielęgnacyjne w regionach objętych lockdownem będą mogły się otwierać od 12 kwietnia, ale po ogłoszeniu najnowszej decyzji jest to już nieaktualne.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Girotti podkreśla, że salony fryzjerskie, kosmetyczne czy siłownie w Toronto i Peel i tak nie działają od listopada, więc nie przyczyniają się do rozprzestrzeniania się nowych mutacji koronawirusa. Tymczasem rząd przedłuża ich zamknięcie.