Szczepienia na covid powinny być obowiązkowe dla wszystkich Polek i Polaków, z wyjątkiem osób, które z ważnych przyczyn zdrowotnych nie mogą przyjąć preparatu – uważa coraz więcej lekarzy, ale też polityków – zarówno Zjednoczonej Prawicy, jak i opozycji. Powód jest oczywisty: przechorowanie covidu nie chroni przez ponownym zarażeniem (i zarażaniem innych), więc “szczepienia zdają się być jedynym skutecznym remedium na rozprzestrzenianie się choroby i masowe zgony  czytamy w polskiej prasie.

Problem w tym, że nie wszyscy w Polsce chcą i zamierzają się zaszczepić. To może – w interesie ogółu – trzeba ich zmusić?

Autor tekstu ostrzega, że wirus będzie “groźnie mutował” w środowisku antyszczepionkowców, stwarzając stałe zagrożenie dla pozostałych.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Producenci szczepionek informują na razie, że ich preparaty zapewniają zaszczepionemu ochronę na ok. 6 miesięcy po przyjęciu drugiej dawki. Oznacza to, że masowe iniekcje będą musiały być regularnie powtarzane. Ale nabiorą większego sensu jedynie wówczas, jeśli zaszczepi się zdecydowana większość obywateli, a nie tylko nieco ponad połowa.

Czytamy, że W Izraelu, który w rekordowym tempie zaszczepił przytłaczającą większość obywateli i odniósł dzięki temu wielki sukces zdrowotny i gospodarczy (zaledwie 63 nowe zakażenia i ani jednego zgonu ostatniej doby; wszystkie branże działają już właściwie normalnie), opór antyszczepionkowców (stanowiących kilkanaście procent populacji) złamano wprowadzając wymóg zaszczepienia w celu dopuszczenia do wykonywania niektórych zawodów, np. nauczyciela.

 

Również linie lotnicze coraz częściej stawiają dziś warunek: jeśli chcesz lecieć, musisz się zaszczepić przeciwko koronawirusowi i wyjaśniają, że „nikt nikogo nie zmusza do latania”. Natomiast każdy, kto chce lecieć samolotem, musi od dawna spełnić określone warunki. Np. na pokład samolotu nie wolno zabierać mnóstwa przedmiotów (w tym własnych napojów zakupionych poza określoną strefą lotniska), przed wejściem do strefy odlotów trzeba się poddać de facto rewizji (czasem wręcz osobistej), na pokładzie trzeba zapinać pasy i nie wolno używać urządzeń elektronicznych przy starcie i lądowaniu.

Zwraca się uwagę, że już przed pandemią osoby udające się do różnych krajów miały obowiązek się zaszczepić na egzotyczne choroby i nikt nie robił z tego problemu, ani nie próbował twierdzić, że to narusza jego wolności osobiste.

 

Problem w tym, że z powodu lawinowego zwiększania się liczby antyszczepionkowców, którzy – z powodu wielokrotnie już zdemaskowanej ignorancji i wiary w kłamstwa wymyślone przez szarlatanów, a potem w kółko powielane w mediach społecznościowych – po prostu nie szczepią swoich dzieci, do krajów cywilizowanego świata wróciły choroby, z którymi – jak się wydawało – już się uporaliśmy.

Następnie autor tekstu wyjaśnia, kiedy będzie możliwy przymus bezpośredni:

Czy polskie prawo przewiduje zastosowanie przymusu w celu wykonania szczepienia ochronnego? Tak. Zgodnie z art. 36 Ustawy o chorobach zakaźnych, „wobec osoby, która nie poddaje się obowiązkowi szczepienia (…), a u której podejrzewa się lub rozpoznano chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną, stanowiącą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia innych osób, może być zastosowany środek przymusu bezpośredniego polegający na przytrzymywaniu, unieruchomieniu lub przymusowym podaniu leków”.

(…) Czy do tej kategorii można by zaliczyć covid? Eksperci są raczej sceptyczni, choć koronawirus mutuje i jego kolejne odmiany są coraz zaraźliwsze i groźne (także dla osób młodszych). O zastosowaniu przymusu może zadecydować wyłącznie lekarz, który może zwrócić się o pomoc w realizacji przymusu do policji, straży granicznej lub żandarmerii wojskowej.