Kanadyjski lek na COVID-19, oparty na terapii przeciwciałami, leży na półkach i nie jest powszechnie wykorzystywany, ponieważ nie sformułowano rekomendacji, jak go podawać. Dr Deepali Kumar, ekspertka zajmujący się chorobami zakaźnymi, mówi, że w obliczu trzeciej fali koronawirusa to szczególnie frustrujące.

Bamlanivimab to lek oddziałujący na białko kolca koronawirusa SARS-CoV-2. Preparat naśladuje odpowiedź układu immunologicznego zwalczającego wirusa. Terapia została opracowana przez AbCellera Biologics Inc. z Vancouver przy wsparciu rządu federalnego, który na rozwój leku przeznaczył w maju 2020 roku 175,6 miliona dolarów.

Health Canada uważa, że bamlanivimab może zapobiegać rozwojowi objawów COVID-19 i pogorszeniu się stanu pacjenta, a także zmniejszyć konieczność hospitalizacji, zwłaszcza w przypadku pacjentów z grupy wysokiego ryzyka.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Podczas leczenia podawana jest jedna dawka leku. Preparat jest sprzedawany przez Eli Lilly Canada, Inc. i może być stosowany tylko w ośrodkach medycznych, jako że podaje się go w formie dożylnej.

Profesor genetyki molekularnej z University of Toronto, Sachdev Sidhu, wyjaśnia, że mamy tu do czynienia z terapią przeciwciałowej, a leki tego rodzaju są normalnie używane w leczeniu np. nowotworów czy reumatyzmu.

Health Canada zatwierdziło lek w listopadzie 2020 roku. Według agencji zakupiono 26 000 dawek za 40 milionów dolarów i rozdysponowano je między prowincje. Niestety tylko pojedyncze dawki zostały użyte. Prowincyjne agencje zdrowia nie wydały wskazań, jak dawkować lek, i na tym polega problem.

Tymczasem na całym świecie podano ponad 400 000 dawek bamlanivimab i lek jest skuteczny również w przypadku wariantu brytyjskiego koronawirusa, który teraz przeważa w Kanadzie.

Obecnie na zatwierdzenie przez kanadyjską agencję zdrowia czekają cztery leki oparte na terapii przeciwciałami. Agencja poinfomowała, że przyspiesza proces zatwierdzania, ale nie wiadomo, kiedy zostanie on zakończony.

Matthew Miller z Departamentu biochemii i nauk biomedycznych McMaster University w Hamilon mówi, że lek jest trudny w podawaniu. Podaje się go dożylnie z według ekspertów powinno to nastąpić w szpitalu w ciągu 10 dni od pojawienia się objawów choroby. Nie można go podać, gdy objawy są zbyt silne. Czyli powinny dostawać go w warunkach szpitalnych chorzy, którzy jeszcze nie są na tyle chorzy, by zgłosić się do szpitala, albo też chorują w domu i dotarcie do szpitala w takim stanie byłoby dla nich nie lada wyzwaniem.

Profesor Sidhu dodaje, że terapie przeciwciałowe są trudniejsze do wytworzenia i jedna dawka bamlanivimab kosztuje ponad 1500 dolarów. Z drugiej strony jest to jednak mniej niż koszt hospitalizacji chorego.

Dr Deepali Kumar zauważa, że pewnym rozwiązaniem byłoby utworzenie tymczasowych miejsc podawania leku. Przypomina, że w Stanach zorganizowano ponad 5000 takich miejsc wykonywania zastrzyków, dzięki czemu prawie milion osób miało dostęp do terapii.