Rozenek: OJCZYZNA – to wielki zbiorowy obowiązek” – Cyprian Kamil Norwid

        W tym roku 2021 dokładnie 24 września będziemy uroczyście obchodzić 200 rocznicę urodzin naszego “czwartego wieszcza narodowego” Cypriana Kamila Norwida.

        Zastanawiając się nieco nad tytułem tekstu na tę okoliczność, sięgnąłem po jeden z wielu jego cytatów, wybierając ten z “Memoriału o młodej emigracji”, czyli “OJCZYZNA , to wielki zbiorowy obowiązek”.

        Cytat ten to niejako przewodnia myśl Norwida, który większość swojego życia spędził na obczyźnie i nie dane mu było już ujrzeć swoich rodzinnych stron. Cytat ten, to zwrócenie uwagi jego współtowarzyszom – wygnańcom, że obojętnie gdziekolwiek są, powinni pamiętać skąd się wywodzą i reprezentować godnie swoją Ojczyznę, która jest, która trwa, a oni tam, na obczyźnie nie są od Niej oderwani. Warunek – zjednoczeni powrócą “na Ojczyzny łono”-  to Mickiewicz. Patrząc na to, rzec można  – to takie oczywiste, jednak nie było to tak oczywiste, o czym Norwid przekonywał się na co dzień.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Nie jest też oczywiste teraz, jak można to w naszym społeczeństwie zauważyć. Bo zdarza się, że kogoś, kto bardzo jest zaangażowany w swój kraj, w budowanie jego dobrobytu i dbanie o społeczeństwo tego kraju często nazywany jest nacjonalistą. Lecz w kwestii tej Norwid pisał: “Naród składa się nie tylko z tego, co wyróżnia go od innych ludzi, lecz i z tego co go z innymi łączy” (Znicestwienie narodu). Jak twierdził “Ojczyznę można znaleźć wszędzie, nawet na krańcach bytu” (Fortepian Chopina). Patrząc na tych emigrantów we Francji, jakby zawieszonych w próżni, czekających na kolejne powstania, by powrócić do Polski z bólem w sercu mówił Polakom gorzkie prawdy, wskazywał jak pracować na swoje człowieczeństwo, które winna kształtować nie tylko myśl o teraźniejszości, ale też o przeszłości, a przede wszystkim o przyszłości.

        Cyprian Kamil Norwid, człowiek wielu imion, bo na Chrzcie Świętym dano mu Cyprian, Ksawery, Gerard, Walenty, no i podczas bierzmowania przyjął imię Kamil. W życiu, tak na co dzień, jednak posługiwał się pierwszym imieniem Cyprian i tym z bierzmowania, Kamil. Co ciekawe Bierzmowanie przyjął w 1841 roku w Rzymie, niejako z marszu, w czasie  podróży po Europie, będąc już dorosłym dwudziestoletnim mężczyzną. Tam też poznał Adama Mickiewicza i Zygmunta Krasińskiego i to dzięki nim dostąpił zaszczytu audiencji u samego papieża Piusa IX, który po pobieżnym zaznajomieniu się z twórczością Norwida i z jego skromną osobą, był pod wrażeniem tego młodego Polaka.

        Mimo, tego, że przyjęte jest w polskiej literaturze, że mamy trzech “wieszczów narodowych” w osobach Adama Mickiewicza, Zygmunta Krasińskiego i Juliusza Słowackiego, to Cyprian Kamil Norwid, tworzący w tym samym okresie w Epoce Romantyzmu w zupełności zasługuje jako jednostka wybitna, wyrastająca ponad przeciętność, na duchowego przywódcę narodu. Szczególnie teraz odkrywa się i docenia jego wkład włożony w powstanie niepodległego państwa polskiego. Zauważył i docenił to Święty Jan Paweł II, który tak pisał o Norwidzie:  “Cyprian Norwid pozostawił dzieło, z którego emanuje światło pozwalające wejść głębiej w prawdę naszego bycia człowiekiem, chrześcijaninem, Europejczykiem i Polakiem”.

 Urodziny Norwida to wydarzenie, w związku z tym Senat Rzeczypospolitej Polskiej (tu wyjątkowo był zgodny) i ustanowił rok 2021 “Rokiem Cypriana Kamila Norwida”.  Mam świadomość, że wiele osób bardzo dobrze zna osobę i twórczość Norwida, lecz pewnie nie wszyscy, jest więc okazja teraz by szerzej zaznajomić się z jego twórczością, ale też poznać go jako człowieka, kim był i jaki miał wpływ na sumienia ludzkie, czy w ogóle był doceniany w jego czasach i jak jest postrzegany teraz. Powiedzieć o Norwidzie, że był jednostką wybitną to za mało, był kimś więcej, był człowiekiem, który widział więcej jak inni i pisał o tym, dostrzegał wszystkie nasze wady narodowe i o tym pisał, dlatego był niewygodny dla współczesnych jego czasom elit. Tak jak inni widzieli winę zaborców za ówczesny stan Polski, tak Norwid widział, że jest ten wrzód, który tkwi wewnątrz polskiego organizmu. Wykazywał, że nawet na emigracji Polacy nie pozbyli się swarów, podłości i tego wszystkiego, co nie pozwalało, żeby “głosem narodu była harmonia”. Co prawda pisali o wewnętrznych relacjach Polaków też inni, ale nie tak radykalnie jak Norwid.

Śmiało też  można powiedzieć, że Norwid był artystą w wielu dziedzinach, zajmował się malarstwem, rysunkiem,  rzeźbą i rytownictwem, ale najważniejsze było pisarstwo prozą i poezją.  Był też eseistą i filozofem, cytaty z jego dzieł obowiązują dzisiaj, nic nie straciły na aktualności. (O tym napiszę niżej).   Źródłem i podłożem tak szerokiej działalności był katolicyzm, z niego wywodził się  wewnętrzny i osobisty obszar duchowy.    Zacytuję tu choćby  Księdza Jana Arcaba z jego autorstwa książki “Cyprian Norwid wobec Kościoła i Stolicy Apostolskiej”, oto jak pisał o Norwidzie: “Poprzez swój katolicyzm patrzy poeta na wszystko dookoła siebie – na życie i filozofię, na kulturę i cywilizację, na sztukę i literaturę. Katolicyzm był dlań siłą, która kierowała jego myślą i działalnością – zaczynem zapładniającym jego twórcze natchnienie”.

        Jego życie to czas zaborów, urodził się i wychowywał w tak zwanej “Kongresówce”, czyli Królestwie Polskim powstałym na Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku, które jak wiemy było pod protektoratem rosyjskim. Miejsce urodzenia to wieś Laskowo Głuchy między Wyszkowem a Radzyminem na północny – wschód od Warszawy (Dworek, gdzie się urodził Norwid zachował się do czasów współczesnych i nabył go znany reżyser Andrzej Wajda dla swej córki Karoliny). Norwid przez matkę Annę z Sobieskich był spokrewniony z królem Janem III Sobieskim. Niestety życia nie miał łatwego, wcześnie osierocony przez matkę, już w wieku 4 lat wychowywany był najpierw przez prababcię, potem babcię i brata. Rodzina jednak zadbała o jego wychowanie i skończył studia artystyczne i już w wieku 19 lat zadebiutował w prasie warszawskiej pisząc o szacunku dla ludu, mimo, że był szlachcicem i młodym człowiekiem, to zauważał już nierówności społeczne i nie był na nie obojętny.  Część jego życia zajęły podróże, początkowo po “Królestwie Polskim”, czyli tak jakby u siebie a potem po Europie. Poznawał w ten sposób życie, doświadczenie i ludzi. Już w 1842 roku wyjechał do Berlina. Tak jak wspomniałem wcześniej w Rzymie poznał Mickiewicza i Krasińskiego a w Paryżu Słowackiego i Chopina. Mając 31 lat poznał wreszcie kobietę, zakochał się i oświadczył, lecz niestety panna szukała pewnie bardziej majętnego młodzieńca, a Norwid niestety nie grzeszył groszem. Był biedny. Już wtedy korzystał z pomocy Zygmunta Krasińskiego i przyjaciela Augusta Cieszkowskiego. Jego prace jakoś w tym czasie nie zyskały uznania odbiorców, zalegały w wydawnictwach, nikt się nie kwapił do drukowania jego poezji i prozy. Po prostu nie rozumiano go, był za trudny, a ludziom nie chce się sięgać do głębi, wolą mieć wyłożone wszystko jasno. W tym czasie  nawet posądzano go o manieryzm, co nie powinno być czymś złym, bo dążenie do doskonałości, do piękna w sztuce nie powinno być źle odbierane, no ale może być nienaturalne. Norwid pisał dalej,  ale niestety nie był wydawany.

        Po odrzuceniu wspomnianych już oświadczyn, rozgoryczony Norwid w listopadzie 1852 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych pracując tam jako grafik i wykonując pewne prace fizyczne. Niestety, przy rąbaniu drewna uszkodził sobie rękę i w 1854 wrócił do Europy. Zatrzymał się w Paryżu i już tam pozostał, nigdy do Polski nie wrócił.

        Norwida utwory “Bema pamięci żałobny rapsod” z 1851 roku, czy  “Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie” z roku 1856 to już klasyka teraz, zasilająca lektury szkolne, gdzie młodzież uczy się na nich.  Dzieła  Norwida za jego życia niedoceniane, ale przechowane w dużej mierze przez sympatyków, entuzjastów jego twórczości przetrwały. Jego “Vade – mecum” i “Fortepian Chopina” to czysty romantyzm, a ‘Kleopatra i Cezar” a także “Za kulisami” nic nie straciły na aktualności.

        “Bema pamięci żałobny rapsod” poświęcony zmarłemu w 1850 roku generałowi z Powstania Listopadowego i Internacjonaliście rozsławił i spopularyzował Czesław Niemen w swoim utworze muzycznym pod takim samym tytułem zamieszczonym w albumie “Enigmatic”.

        Na początku lat siedemdziesiątych (dawne czasy), kto chodził do średniej szkoły pamięta, jak się słuchało Niemena  na lekcji polskiego. Pani od polskiego przynosiła gramofon i płytę winylową z nagraniami Niemena, który adoptował wiersze Norwida do swej muzyki, gdzie oprócz “Rapsod…..” były: “Italiam, Italiam”, Moja ojczyzna”, Pielgrzym, “Daj mi wstążkę błękitną.., Jesień”.  W 1978 roku Niemen wydaje kolejny longplay “Idee fixe”, gdzie zawarł tylko poezję Norwida, zagrał i zaśpiewał bardzo nowatorsko używając już sprzętu elektronicznego, tworząc muzykę elektroniczną zmieszaną z rockiem progresywnym i zamieścił tam takie wiersze Norwida jak “Moja piosenka, “Larwa”, “Sieroctwo”, “Laur dojrzały” i inne.

        Z kolei w swym repertuarze z lat 90 mają też utwory Norwida inni wykonawcy, min zespół “Homo Twist” na płycie “Monti Revan” z Maciejem Maleńczukiem.

        Piosenki na bazie wierszy Norwida śpiewała Wanda Warska, Stan Borys, Przemysław Gintrowski, czy Roman Kostrzewski.

        W 210 roku zespół “De Press” nagrał album “Gromy i pyłki”, gdzie zamieścił aż 19 utworów Norwida.

        W 2014 zespół “Dr Misio” zamieścił w swoim albumie utwór “Ona wie” ze słowami Cypriana Norwida.

        Tak więc następne pokolenia doceniły twórczość genialnego poety, a wykorzystując je w swych piosenkach z odpowiednią aranżacją uczyniły dla nas współczesnych nie lada przeżycie duchowe, ubogacając naszą sferę doznań.

        Absolutnie każdy powinien przeczytać wiersz “ Moja Ojczyzna” i to wiele razy. Mimo, że autor tęsknił za krajem i miał świadomość, jak trudna to sprawa i odległa, żeby powrócić do miejsca skąd pochodził, gdzie zostały jego młodzieńcze lata, lata wspomnień, bo to dom rodzinny, gdzie można być bezpiecznym, kochanym i spokojnym, gdzie nas docenią, zauważą. Tutaj, w Paryżu pisze, ale nie jest rozumiany, w Berlinie nawet był w więzieniu, skazany za działalność polityczną, ale Norwid w tym wierszu dostrzega jeszcze inne spojrzenie na Ojczyznę. Ojczyzną nie koniecznie musi być miejsce naszego urodzenia, ale już tak, zasady nasze moralne według których funkcjonujemy, nasza religia, której jesteśmy wierni.

        Rok 1863 Powstanie Styczniowe, kolejna próba, a kraju rodzinnego w dalszym ciągu nie ma na mapie, ale nie wszystko stracone, są ludzie, jest matka, jest jej dziecko, coraz bardziej do matki przywiązane, oni tam zostaną, oni będą stanowić tę jedność. Świadczy o tym ten fragment z wiersza :

Dziecka – nikt z ramion matki nie odbiera;

Pacholę do kolan jej sięga;

Syn – piersi dorósł i ramię podpiera:

To – praw mych księga.

oto kilka cytatów z Norwida: Jakże bardzo aktualnych:

Polacy są wspaniałym narodem i

bezwartościowym społeczeństwem

pewnie wielu się z tą opinią nie zgodzi, ale on bardzo za tym obstawał, dodając:

“Może powieszą mnie kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym chrypiał bym, że Polska jest ostatnie na globie społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród”

i dodaje:

Jesteśmy żadnym społeczeństwem

Chciano odejść od nauczania historii w szkołach a dla Norwida historia to:

Historia jest siłą. Historię nie tylko stanowią wiarygodne zbiorowiska nagich faktów, ale i pojęcia , jakie naród w swej własnej wyrabia historii.

Historia pisze rachunek swój żelazną ręką i nie pyta się wcale o sentymenta, ale pyta o sumę rachunku.

Kiedy naród umiera, historia jego staje się historią ofiar jego, biografią, martyrologią…

   Czy nieaktualne jest poniższe twierdzenie, że ktoś obcy chciałby pisać nam naszą historię a nie my sami jako naród ?

Nam cudzoziemcy w głowę nakładają najfałszywszych wyobrażeń o histori naszej, bo nie ma posłuszniejszego europejczyka od słowiańskiego chłopa.

Pamiętamy zachowanie naszych tak zwanych celebrytów, nie mogących przetrawić przegranych wyborów parlamentarnych i prezydenckich i sympatyzujących z nimi ugrupowań:

Tyle i takiej egzystencji człowiek ma, ile i jak ma człowieka uszanować.

A takie zachowanie, to teraz się dzieje, nasi konfidenci, ukryci lub jawni, dążąc w Brukseli do uzależnienia ekonomicznego Polski, choćby przez obciążenia finansowe, czy nie wypłacanie środków, dążą pośrednio do zubożenia a w konsekwencji unicestwienia narodu, bo to nie znaczy, że raz cofnięte środki będą w przyszłości do odzyskania w całości!!!

        Norwid na to:  (Potem też Józef Piłsudski, mówiąc o konfidentach)

        Znicestwić żadnego narodu nikt nie podoła bez współdziałania obywateli tegoż narodu i to nie bez współdziałania przypadkowego, częściowego, nominalnego, ale i bez współdziałania starannego.

        Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą – daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami

Wiemy, że Norwid był przeciwnikiem powstań spontanicznych, bez przygotowań, nie krew, nie poświęcenie:

        Przyszłość zdobywają te trzy rzeczy: duch, cierpliwość i dopełnienie – ale wcale nie krew: to bajka.

i  tyczy  “strajku kobiet”:

        Tylko  społeczeństwa trzeźwe umieją oceniać – inne adorować lub bezcześcić

        To, że niewielu w ówczesnym czasie rozumiało Norwida, było dla niego ciężkie do przeżycia, był z tego powodu bardzo rozgoryczony i nieszczęśliwy, pisał w gorzkich słowach o sobie, o swej sytuacji:

        Emigracja odarła mnie ze wszystkiego: z młodości, z sił, z przyjaciół – osobistych, z ceny: prawie z nazwiska godności dziadów moich.

        Jestem z pokolenia najnieszzęśliwszego wszechhistorii swiata, bo otoczonego wzgardą, o której mniejsza, ale niedołężnością o którą nie mniejsza, bo ta demoralizuje radykalnie.

Krytykom moim życzę tyle lat szczęścia, ile lat ja w życiu głód cierpiałem – z uśmiechem – i cierpieć będę – idę dalej.

Niestety tak się złożyło, że Norwid nie przystawał do ówczesnych kanonów kultury i literatury. Nie rozumiał go Mickiewicz ani Krasiński, Słowacki i Chopin byli zbyt słabi, by dyskutować o dokonaniach Norwida, zresztą wkrótce zmarli         Julian Klaczko znany krytyk literacki, znający się na rzeczy też nie poznał się na talencie Norwida. Pisze do Jana Koźmiana: “Norwid mnie bardzo niepokoi i serce chore i umysł chory – rady nie przyjmuje tkwi cały czas w wyimaginowanej swej genialności, a ze zdolnościami swym robi tylko łamanie sztuki, więcej obawy niż podziwiania obudzając”.

        Bohdan Zaleski do Jana Koźmiana pisze o Norwidzie: “Norwid po staremu bajronizuje. Mętno mu i smętno w sercu. Opuścił ręce a krnąbrny w duchu, że niczyich rad nie przyjmuje. A szkoda tyle niepospolitychtalentów.Taka potężna inteligencja i cóż po tym. Marnuje dary i łaski, manewruje w pismach, dziwaczy w życiu”

Jan Paweł II o Norwidzie: “Niezwykle trudne życie Norwida kształtowała głęboka estetyka wiary w Boga oraz nasze człówieczeństwo Boże.Wiara w młość objawiającą się w pięknie,óre zachwyca do pracy, otwiera słowo Norwida na tajemnicę przymierza, jakie Bóg zawiera z człowiekiem. W miłości pracy człowiek przychodzi i odchodzi z wiarą w zmartwychwstanie.Jego siła bierze się z krzyża, z przyjęcia scientia crucis, zdobycia umiejętności cierpienia wraz ze Zbawicielem.  Dalej Papież mówi Norwid był – “człowiekiem nadziei, którą czerpał z modlitwy. Ona wyostrzała wzrok poety, pozwalała mu odgadywać sprawy Boże pod powłoką spraw ziemskich”.

        Norwid zmarł w 1883 roku w Paryżu.  Ze względu na brak środków na opłacenie indywidualnej mogiły, pochowany w zbiorowym grobie na cmentarzu w Montmorency, tam spoczywa. Pobrano tylko próbkę ziemi z grobu i umieszczono w Krypcie Wieszczów na Wawelu, wcześniej pobłogosławioną przez Papieża Jana Pawła II w Watykanie, dostarczoną przez delegację Instytutu Dziedzictwa Narodowego.

Tak o Norwidzie, jakże trafnie, napisał Aleksander Niewiarowski, wydawca i pisarz w Warszawie z tamtego okresu:

 …”był jednym z tych nieszczęśliwych poetów, którzy uszczknąwszy listek wawrzynu za młodu, wraz z nim porwani burzą wypadków, gnani wichrami losu, położyli się z tym jednym na ich sercu listkiem do nieznanego na tułactwie grobu, nad którym dopiero po latach…cały krzew z owego listka wyrośnie”.

        Chociaż za życia Norwid nie miał szczęścia do ludzi, praca jego wydawała się nadaremną, nie miał zdrowia – i wzrok, i słuch i reumatyzm, nie miał szczęścia w miłości, kobieta z którą się zaręczył odeszła, ideał jego westchnień i marzeń Maria Kalergis, za którą ganiał po całej Europie też była dla niego nieosiągalna, wykruszyli się najlepsi przyjaciele i trzeba było kilku pokoleń, żeby zrozumieć tego wybitnego człowieka, to w końcu poznano jego wartość. Teraz Norwid jest darzony wielkim szacunkiem. Czerpie już kilka następnych pokoleń z jego twórczości

Jego imieniem nazwane są szkoły, ulice, place, skwery….

        Możemy być dumni, że był, że jest, że pozostanie w naszej pamięci wybitnym Polakiem!

Jerzy Rozenek