Uproszczone, ale nieuproszczone; opłaty niby zniesione, ale trzeba zapłacić – pisze w poście na Facebooku znana konsultantka imigracyjna Izabela Embalo:

Dzisiaj z pomocą Karolina Kowalska-Staśkiewicz skompletowałyśmy pięć aplikacji na wizy wjazdowe dla uchodźców z Ukrainy.
Oczywiście zupełnie społecznie.
Powiem wam, że szlak mnie trafiał, bo procedury nie są w ogóle uproszczone.
Wprost przeciwnie, trzeba się przedrzeć przez relatywnie spory proces biurokratyczny, nie wspomnę już o braku logiki i zdrowego rozsądku, jakiego brak tym, którzy niektóre formularze i portal przygotowali. 🙈

Brak terminów, żeby oddać dane biometryczne. Tyle ludzi.
Jak Ci uchodźcy maja sobie z tym poradzić? 🤔
Przynajmniej dobre jest to, ze ambasada ukraińska w Warszawie dość szybko przedłuża ważność paszportów (stemple z nowa data ważności).

Dlaczego rząd kanadyjski ogłasza, że upraszcza procedury? Powinna być tylko aplikacja ETA i pomiary biometryczne.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Tak jakoś zapowiadano.
Nie jest🤷🏻‍♀️
Nawet opłaty wszystkie trzeba zrobić, żeby móc wysłać aplikację. Opłaty zostały zniesione dla obywateli Ukrainy, ale jednak podania się nie złoży bez zapłacenia. Dla kilkuosobowej ukraińskiej rodziny to czasem majątek.
Potem mają być refundowane? Czy tych uchodźców na to stać?

(…)

Chciałabym, żeby pan minister imigracji sam zrobił charytatywnie kilka takich podań. 🙈
Ponadto rząd Kanady powinien stworzyć jakaś agencje przy ambasadzie w Warszawie, pomagająca w tych procedurach.
Ale marzenie ściętej głowy. Przynajmniej na razie.