Tadeusz Bejt (1923 – stracony 11 lutego 1949) na zdjęciu wiosna 1944.

W dniu dzisiejszym 22 lipca 2022 w Belwederze odbyła się uroczystość wręczenia not identyfikacyjnych członkom rodzin ofiar totalitaryzmów zidentyfikowanych w ostatnim roku.

W imieniu rodziny notę identyfikacyjną odebrał od dr. Karola Nawrockiego, prezesa IPN, siostrzeniec Szymon Świętorzecki w obecności innych członków rodzin 30 zidentyfikowanych ofiar i zgromadzonych gości .

Niemal dziesięć lat minęło od opublikowania w „Gońcu” apelu Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) do Rodzin ofiar zbrodni systemu komunistycznego o przekazanie materiału genetycznego do procesu identyfikacji pomordowanych przez komunistów, ale mimo przeciwności i pandemii udało się rodzinie dzięki wysiłkom IPN odnaleźć szczątki śp.
Tadeusza Bejta, wuja mego męża, którego historię opisałam w NR 36 z 7-13 września 2012 roku.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Dlaczego tyle lat zajęło śledztwo?
Zdeponowanie śliny siostrzeńca ofiary w 2012 r., okazało się niewystarczające do jednoznacznej identyfikacji. Pani dr. Milena Bykowska z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie wyjaśniła, że funkcjonuje zasada, iż pobiera się materiał od najbliższej rodziny bez względu na stopień pokrewieństwa, ponieważ to, że dziś nie istnieją
technologie umożliwiające identyfikację nie oznacza, że w przyszłości się one nie pojawiają. W praktyce oznacza to, że pobrany materiał siostrzeńca, w przyszłości może być wykorzystany skutecznie, gdyby pojawiły się takie możliwości.
Włosy siostry (odcięte od głowy, a nie wyrwane) nie zawierają materiału DNA jądrowego, nawet jeśli były wyrwane to minęło za dużo czasu od śmierci siostry do momentu przekazania ich do badań (materiał DNA już się na nich rozłożył. Z kolei DNA mitochondrialne nie stanowi o identyfikacji. Analogicznie się dzieje z zębem przechowywanym w warunkach powierzchniowych DNA się nie zachowa.
Jeżeli dokonuje się ekshumacji krewnych w celach identyfikacyjnych, najlepszym materiałem są rodzice ofiar. Fakt zachowania ich grobów w nienaruszonej formie i wyodrębnienie ze szczątków ich materiału DNA daje możliwości identyfikacji. Dzięki zachowaniu się grobów ojca i babci ofiary decyzję o ekshumacji mógł podjąć jedynie prokurator prowadzący śledztwo dotyczące kwatery “Ł” na wniosek rodziny.
Prokurator IPN Marcin Gołębiewicz był bardzo pozytywnie nastawiony do sprawy i po skontaktowaniu się  z nim podjęto odpowiednie działania, które doprowadziły do ekshumacji szczątków ojca i babci śp. Tadeusza Bejta, które odbyło się 21
września 2021 roku na cmentarzu parafialnym w Łętowie, gm. Bodzanów, powiat płocki, mazowieckie przy udziale naukowców z Olsztyna, Szczecina i prokuratury IPN z Warszawy.
23 czerwca 2022 r. otrzymaliśmy telefon od Pani Agnieszki Wojtkowskiej z zespołu prof. Krzysztofa Szwagrzyka,

Dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, że udało się zidentyfikować szczątki śp. Tadeusza Bejta spośród ekshumowanych miejsc pochówku w 2013 r. przy murze cmentarnym Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie pomordowanych przez organy bezpieczeństwa publicznego w latach 1945–1956.

Więcej na temat losów śp. Tadeusza Bejta napiszę po konferencji, która odbędzie się w dniach 20–21 października 2022 r. Oddziałowe Biuro Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie organizuje konferencję naukową, której celem jest ukazanie indywidualnych losów żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych oraz ich rodzin zarówno w czasie
wojny, jak również w latach powojennych, gdy wielu z nich stawało przed dylematem: wracać czy nie wracać do Polski, która nie była tą o jaką walczyli.

Losy śp. Tadeusza Bejta wyjątkowo dobrze reprezentują te trudne wybory dorastającej młodzieży z czasów II wojny światowej z okupowanej Polski i jej stolicy, Warszawy.
Spotkanie i decyzje o działalności w konspiracji z końca 1943 roku opisała we swych wspomnieniach siostra Halina Świętorzecka z d. Bejt następująco: „Byliśmy mocno zaangażowani w A.K. była to placówka zrzutów. Najbliższa rodzina spotkała się u nas na Boże Narodzenie i Tadeusz opowiedział o swym niebezpiecznym przejeździe przez miasto. Mąż mój stwierdził, że najwyższa pora, aby Tadeusz oddał swe młode siły i umiejętności A.K. Będąc na Pawiaku w 1940 roku zaprzyjaźniłam się z Marylą Miłobędzką, która pracowała w Komendzie Głównej A.K. Była szefem kurierów, których wysyłała w różne strony Polski. Chętnie przyjęła ofertę mego brata i oświadczyła, że właśnie takich pilnie potrzebuje. Od tej chwili, a był to początek 1944 roku przestał jeździć na rykszy. Chodził na wykłady tajnej szkoły rolniczej i na szkolenia wojskowe. Po Wielkiej Nocy w połowie kwietnia wyjechał wraz z kolegą na wschód, do oddziałów A.K. na Wołyniu. W pasach mieli złote dolary dla naszej armii. Dwie pary kurierów wysłanych poprzednio zginęło w czasie drogi. Tej parze udało się dotrzeć do celu.”

Powstanie Warszawskie, obóz w Niemczech, wyjazd do Włoch, Francji, następnie powrót do Polski i nielegalna ucieczka na Zachód, praca kurierska zakończona porwaniem w Berlinie i więzieniem na Rakowieckiej to materiał na bardzo bogaty film, który mógłby przybliżyć polskie losy, tak mało dzisiaj jeszcze poznane.

Maria Świętorzecka