Przez Warszawę przeszedł marsz organizowany przez Platformę Obywatelską. Udział w wydarzeniu brali udział przedstawiciele wszystkich partii opozycyjnych z wyjątkiem Konfederacji.  

Przed rozpoczęciem marszu, głos zabrali m.in. Donald Tusk, Rafał Trzaskowski oraz Lech Wałęsa.  Lider Platformy Obywatelskiej podziękował także byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. Podkreślił, że to właśnie jemu Polska zawdzięcza pierwsze częściowo wolne wybory 4 czerwca.

Lider PO stwierdził, że demonstracja to dobry moment, żeby zamanifestować “nie tylko swoją złość, ale także swoją nadzieję”.

Donald Tusk ocenił, że “tej fali już nic nie zatrzyma”. – Olbrzym się obudził. Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę dziś w Warszawie powiedzieć: “Zwyciężymy!”. W swoim wystąpieniu Rafał Trzaskowski podkreślał, że dzisiejsze wydarzenie jest początkiem drogi do zwycięstwa partii opozycyjnych w zbliżających się wyborach. – Jestem absolutnie przekonany, że wszyscy pójdziemy jedną drogą. Drogą ku zwycięstwu – stwierdził. Trzaskowski dodał, że “my naród, mamy prawo jasno powiedzieć, jakiej Polski chcemy”. – Chcemy Polski demokratycznej, otwartej i europejskiej – podkreślił.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Prezydent Warszawy zaznaczył, że październikowe wybory parlamentarne są, jego zdaniem, wyborami pomiędzy prawdziwą wolnością a dyktaturą. – Zwłaszcza w czasach kiedy władza próbuje niszczyć demokracje. Kiedy władza próbuje upolitycznić wszystkie niezależne instytucje. Kiedy w praktyce wyprowadza nas z Unii Europejskiej, albo sytuacje na totalnym marginesie – podkreślił.

. – Patrzy na nas cała Europa. Patrzy na nas cały świat, tak jak w roku 80. i 89. I chcę jedno do świata powiedzieć, “Poland is not yet lost. Jeszcze Polska nie zginęła”. Zwyciężymy – podsumował.

Lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty stwierdził, że opozycja “zwycięży, bo nie chce ludzi skłócać”.

Bartosz Arłukowicz z PO przekazał, że frekwencja wyniosła 500 tys. osób.  O kwestię frekwencję na marszu opozycji Polsat News zapytał prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Polityk oznajmił, że cieszy się, ponieważ była to “największa tego typu demonstracja od dziesięcioleci w Warszawie”.

Odnosząc się do nieoficjalnych danych policji podawanych przez PAP, polityk wyraził ubolewanie. – Martwi mnie to, że policja podlega aż tak dużej presji, żeby podawać zaniżone liczby. Samo Metro Warszawskie przewiozło dzisiaj 200 tys. osób więcej niż normalnie w niedzielę o tej samej porze.

Głos na temat wydarzenia organizowanego przez opozycję zabrali także członkowie rządu. Premier Mateusz Morawiecki stwierdził w swoim podcaście, że “nie ma nic przeciwko swobodnej manifestacji poglądów”. – Na tym polega piękno demokracji, że każdy ma tę swobodę i nawet ostrzejsze formy wyrażania tych poglądów, uderzające w rząd, w to, co robimy jako drużyna Prawa i Sprawiedliwości, również nie budzą jakiegoś mojego istotnego oburzenia – stwierdził premier. – Śmieszy mnie natomiast trochę, kiedy stare lisy, siedzące w polityce wiele, wiele lat, organizują marsz antyrządowy i przedstawiają go jako spontaniczny protest obywatelski. Od lokalnych samorządowców słyszałem zresztą, jak wszystko wygląda od kuchni. Z centrali Platformy poszła dyrektywa, żeby wszyscy ichniejsi prezydenci i burmistrzowie zwozili jak najwięcej działaczy Platformy, pracowników miejskich spółek, samorządowców itd. – powiedział Morawiecki.