Zamówiłem kilka książek Wojciecha Sumlińskiego.
Aneks to pierwsza z nich. Większość z nas słyszała o słynnym Aneksie do raportu WSI. Nikt z nas, zwykłych śmiertelników, tego dokumentu pewno nie widział. Urzędujący Prezydent obiecał kiedyś, zanim został Prezydentem, że go ujawni, ale to się nie stało.
Panowie Sumliński i Budzyński postanowili to kuriozum w jakiś sposób, na ile to możliwe, nam przybliżyć.
Nie będę tu przepisywał książki, zainteresowanych odsyłam do niej samej. Wspomnę tu jeden wątek – przypadek prywatyzacji i sprzedaży Telekomunikacji Polskiej, która była wówczas strategicznym elementem komunikacji w ramach systemu obronnego państwa. France Télécom, wspólnie z Kulczyk Holding zostali wówczas nowymi właścicielami. Element strategiczny gdzieś się zawieruszył. Obecnie, kolejny właściciel Orange posiada większościowy pakiet akcji. Czy coś zastąpiło tamtą strukturę komunikacyjną na poziomie państwa? Książka o tym nie traktuje. Może każdy obywatel nie musi tego wiedzieć, ale pewno wolelibyśmy, aby coś takiego było we właściwych rękach.
W końcu jesteśmy u Andrzeja i Basi w Wilkowicach – Bystrej.
Andrzej podnosi temat niebywałych sukcesów AI, szczególnie w kontekście dokonań Elona Muska.
Znalazłem filmik na YouTube. Jego robot jeździ na desce i na wyciągu narciarskim. Nie widziałem co się dzieje, jak się przewróci, ale czy to w ogóle jest możliwe? Albo co się dzieje, gdy na stoku zabrakłoby mu prądu? Zakładam, że ma jakieś zabezpieczenia?
Filety z kaczych piersi to, pomijając słynne wątróbki, jedna z dwóch godnych uwagi części kaczej tuszki. Druga to udka. Obydwie mają honorowe miejsce w terminologii francuskich kulinariów; „magret de canard” i „confit de canard”. Te pierwsze danie, wypromowane zostało ponoć nie aż tak dawno, bo w 1965 roku, przez wielkiego szefa Francji południowo-zachodniej, André Daguina. Kolega z francuskiego biura mej byłej firmy wspominał o kaczym paradoksie. W tamtej części Francji, która ocieka kaczym tłuszczem, odnotowuje się ponoć najniższy odsetek chorób serca.
Magret sprzedaje się i przyrządza się z płatem otłuszczonej skóry. Ta otłuszczonej skóra, a w zasadzie, to jej nadmiarowe ścinki są specjałem same w sobie. Pokrojone na drobne kawałeczki, przypieczone z równie drobno pokrojoną cebulką i dodanym na końcu posiekanym czosnkiem zamieniają się w kaczy smalec z kaczymi skwarkami.
Cała sztuka przyrządzania to pilnowanie, aby te składniki się nie przypaliły. Czosnek dodaje się pod koniec.
Zapraszamy sąsiadki na Walentynki, ale one wypadają w tym roku w środę, a w środę jest też Popielec i post. Przenosimy więc Walentynki na poniedziałek. I wtedy pani Stenia mówi, że zrobi kreple, czyli pączki. Pani Stenia piecze je na smalcu, z własnymi powidłami i skórką pomarańczową na wierzchu.
Pani Basia, częstuje za to indiańskim ryżem, prosto z Kanady. Całkiem dobrze pasuje do pieczonego sandacza. Wszystko podlane mozelskim rieslingiem, a potem różowym portugalskim. Wychodzi na to, że sąsiadkom idzie świetnie i nawet nie spieszą się do swoich mieszkań. Co prawda, Pani Basia twierdzi, że sam wypiłem jedną butelkę, ale mniejsza o szczegóły.
Natomiast nie podajemy odlotowej sałaty z chrupiącym boczkiem z patelni. Chyba na szczęście, bo próbowanie tego boczku kończy się u mnie jakimiś bólami brzusznymi – może to woreczek żółciowy – które pociągną się kilka dni. Co by było z sąsiadkami, które, teoretycznie są bardziej kruche ode mnie?
Wtorek i Rybnik, zabieramy Teściówkę do przychodni. Zamawiamy taksówkę, bo półtorej kilometra na piechotę odpada. Chodzenie po schodach, stanie w kolejkach przed gabinetem lekarskim, a potem w aptece w pewnym wieku staje się problemem.
Po południu mam trzygodzinną telekonferencję. Teściówka ma malutkie mieszkanie. Pozostaje łazienka z komputerem na pralce.
Jedziemy też do sklepu rowerowego Sport Studio przedyskutować nasz Bianchi. Kupowanie roweru on-line, to jednak była utopia. Staszek Skonieczny, były kolarz profesjonalista, który kiedyś wykręcił roczny rekord odległości na rowerze, jakieś 26 000 mil, odpisał mi już wcześniej, że kupowanie takiego drogiego sprzętu na odległość jest błędem.
No i spędzamy prawie półtorej godziny nad ramą, kołami i nad innymi szczegółami. Najważniejsza jest konkluzja szefa; rower będzie zwymiarowany na Panią Basię, ja sobie dam radę! Zamawiamy rower i kilka dni później wpłacamy zaliczkę.
U Teściówki zrobił się zaciek w łazience. Podejrzenie pada na sąsiada piętro wyżej, którego w tamtym mieszkaniu prawie nigdy nie ma. Administracja nie reaguje, ale mieszkanie Teściówki jest ubezpieczone i telefon do ubezpieczenia czyni cuda, bo dwa dni później zaczynają się roboty na wszystkich frontach. Nie wiem jak bardzo zadarliśmy z administracją, ale ekipa remontowa zostaje ściągnięta tutaj z sąsiedniego budynku. Okazuje się, że stare rury żeliwne popękały około drugiego piętra, po części wskutek wadliwego, montażu. W końcu Teściówka nawet dostanie odszkodowanie z tytułu zalania, ale nigdy nie zobaczymy agenta ubezpieczeniowego.
W Polsce otwiera się pierwsza fabryka białka z owadów. To HiProMine: Zakład w Karkoszowie, niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego. Jestem wyczulony, bo przecież w London w Ontario działa podobna – przetwórstwo koników polnych, już od 2022.
Prof. dr hab. Damian Józefiak, jeden z założycieli polskiej firmy tłumaczy, na portalu spożywczym, że interesuje ich głównie rynek pasz, ale dodaje też, że 10-20 lat temu Polacy nie jadali krewetek i ośmiornic i to się zmieniło. Widać więc jakie naprawdę żywi nadzieje. Zresztą nazwa „Portal spożywczy” nie ma raczej nic wspólnego z karmieniem łososi czy kur.
Jak na razie, pozostaje nam nadstawianie ucha i oka i czytanie etykietek na produktach.
  Jesteśmy znowu w Krakowie, bo to czas Rekolekcji Wielkopostnych. Bazylika Świętego Jana Pawła II-go, Wielkiego.
Jakoś mocno wybrzmiewa ton patriotyczny. Może, bo kolejni Bracia są promowani na VI stopień „Patriotyzm”, a słowa przysięgi rycerskiej nie pozostawiają tu złudzeń.
Może, bo dwa miesiące rządów pana Tuska także nie pozostawiają wątpliwości, że statek Polska przełożył stery na „backbord”.
Nie pozostawia złudzeń Generał Zakonu. Mówi nam wyraźnie o co i za kogo się modli, i o co, i za kogo my też powinniśmy się modlić.
Więc modlimy się za pana Tuska, za jego cały rząd i za tych dwanaście milionów osób, które na ten rząd głosowały. Jesteśmy w pozycji Dawida, który nie miał żadnych szans z Goliatem, ale który zawierzył Bogu. I może to jest jedyna rzecz, którą możemy i którą powinniśmy zrobić. Może właśnie nadszedł taki moment.
Ale przede wszystkim same rekolekcje. Pan Bóg się chyba o nas upomniał. Mieliśmy się spotkać z Jackiem Stryczkiem, współpomysłodawcą słynnej Szlachetnej Paczki a także Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Wygląda jednak na to, że Pan Bóg użył aż wpływów samego Kościoła Świętego abyśmy jednak teraz spotkali się ze strażnikiem Sanktuarium Św. Jacka w Legnicy, księdzem dr. Andrzejem Ziombrą.
I tu pytanie, przed kim klękamy? Ksiądz, który stanął przed nami zobaczył „To w co wierzymy”; tak go bowiem przedstawił nam Brat Generał.
Pan Bóg chciał widocznie, abyśmy przed „Tym w co wierzymy” też wspólnie uklękli. Może nie trzeba iść na ekstremalną drogę krzyżową? Wystarczy przed Nim uklęknąć. Może łatwiej jest przejść trzydzieści kilometrów niż przez godzinę wytrzymać przed Przenajświętszym Sakramentem?
I jeszcze zacytuję księdza Ziombrę:
-„Jeśli Pan Bóg będzie chciał to umrzesz na katar, a jeśli będzie chciał to przeżyjesz dżumę”! Powtarzam to sobie co jakiś czas.
Może trzeba stanąć przed „Tym w co wierzymy”? Może trzeba odwiedzić Sanktuarium Św. Jacka w Legnicy?
I jeszcze jeden przekaz, bo ksiądz Andrzej jest zapraszany i bywa w różnych miejscach i spotyka się ludźmi. A ci ludzie mu często mówią:
-„Polacy, trzymajcie się, bo jesteście naszą ostatnią nadzieją!”
Jest też z nami dr. Zbigniew Martyka, od kilku miesięcy Rycerz naszego Zakonu. W czasie pandemii głośno krytykował publicznie obostrzenia i przyjętą przez rząd strategię walki. Negatywnie wypowiadał się, między innymi, o maseczkach i o obowiązku szczepień przeciwko COVID 19. Jego publiczne wystąpienia w tej sprawie zakończyły się donosem do Okręgowej Izby Lekarskiej. Sprawa o pozbawienie go prawa do wykonywania zawodu na rok jest w sądzie już od jakiegoś czasu.
Wieczorem, w hotelu przy kolacji okazuje się, że młody ksiądz Jarosław, opiekun młodzieży to także były zapalony kolarz. Teraz po święceniach mniej ma na czasu na dwa kółka, ale nie przeszkadza nam to w zachwycaniu się Colnago, które w dalszym ciągu od czasu do czasu dosiada. To maszyna najlepsza z najlepszych.
Światowe Forum Ekonomiczne, 12 – 14 lutego 2024.
Występuje także Tucker Carlson. Wspomina, że próbował przeprowadzić interview z Putinem, już trzy lata temu, ale wtedy amerykańskie służby skutecznie mu w tym przeszkodziły.
Mam mieszane myśli związane z obecnością osób takich jak Tucker na światowym forum „ubermenschów”. Pan Tucker wywalił im w oczy prawdę. I co z tego? Otóż, on, podobnie jak, prezydent Argentyny, który sią tam całkiem niedawno produkował, to takie rodzynki w cieście, wisienki na ich torcie.
Czy „ubermensche” spodziewały się, że Tucker ich pochwali? Myślę, że nie, ale jego obecność niejako legitymuje ich działania. Jest dowodem na to, że wysłuchiwane są głosy wszelkich stron, czyli istnieje dialog.
Może to krzywdząca opinia, bo z drugiej strony, dzięki jego udziałowi w forum, więcej Amerykanów i innych jego sympatyków dowiedzieć się może co to stowarzyszenie chce nam nawarzyć?
Leszek Dacko