Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych Polski, wezwał niedawno kraje NATO i UE do rozważenia ustanowienia strefy zakazu lotów (no-fly zone) nad Ukrainą w celu ochrony przed rosyjskimi dronami i rakietami zbliżającymi się do granic państw NATO.

Wypowiedź ta padła w wywiadzie dla niemieckiej gazety “Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) opublikowanym 15 września 2025 r.,  po incydencie z rosyjskimi dronami naruszającymi polską przestrzeń powietrzną.

Sikorski podkreślił, że technicznie NATO i UE są w stanie to zrobić, ale decyzja wymaga zgody sojuszników, a nie tylko Polski. Pomysł ten pojawił się już wcześniej w 2024 r. na prośbę strony ukraińskiej, ale teraz zyskał na aktualności ze względu na rosnące zagrożenie dronowe.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Sikorski zaznaczył, że taka strefa mogłaby chronić ludność państw NATO przed spadającymi szczątkami i lepiej zabezpieczyć granice.

Propozycja spotkała się z ostrą reakcją ze strony Rosji – m.in. Dmitrij Miedwiediew nazwał ją “pomysłem idiotów”, a rosyjski senator Władimir Dżabarow zagroził konsekwencjami dla Polski.

Wcześniejsze dyskusje na ten temat (np. w 2022 r.) Sikorski oceniał jako militarnie ryzykowne, ale obecna sytuacja, w tym ataki dronów, zmieniła kontekst.