Premier Justin Trudeau podczas konferencji prasowej z udziałem Jensa Stoltenberga, sekretarza generalnego NATO, powiedział, że Kanadyjczycy i w ogóle ludzie na całym świecie doskonale wiedzą, jakie jest jego zdanie na temat ostatnich komentarzy prezydenta Trumpa dotyczących czterech pań po raz pierwszy zasiadających w Kongresie. W Kanadzie coś takiego nie mogłoby mieć miejsca. Kanadyjskie społeczeństwo jest różnorodne i na tym polega jego siła. Trudeau nie nazwał wprost komentarzy Trumpa „rasistowskimi”.

W miniony weekend prezydent Trump napisała na twitterze, że cztery nowe członkinie Kongresu wywodzące się z mniejszości etnicznych powinny wracać do swoich krajów, a nie mówić amerykańskim politykom, jak rządzić Ameryką. Chodzi o Alexandrię Ocasio-Cortez reprezentującą Nowy Jork, Ilhan Omar z Minnesoty, Rashidę Tlaib z Michigan i Ayannę S. Pressley z Massachusetts. Tylko jedna z nich urodziła się poza Stanami Zjednoczonymi.

W poniedziałek Trump stwierdził jeszcze, że to nie on powinien przepraszać panie, ale one są winne przeprosiny jemu, Stanom Zjednoczonym i Izraelowi za rasizm i prowokacyjny język. Zdaniem Trumpa kongresmenki chciały wzbudzić w Izraelu poczucie odrzucenia przez USA. Na konferencji prasowej powiedział, że jego komentarze na twitterze nie miały podłoża rasistowskiego, a raczej miały obnażyć „socjalizm” członkiń Kongresu, które często krytykują politykę rządu. Zdaniem Trumpa panie „nienawidzą naszego kraju, a jeśli komuś kraj się nie podoba, to może wyjechać”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Ocasio-Cortez opowiadając się za zmniejszeniem amerykańskiego wsparcia dla Izraela mówiła o izraelskiej okupacji Palestyny. Omar była oskarżana o utrwalanie negatywnych i obraźliwych stereotypów amerykańskich Żydów. Tlaib z kolei porównała konflikt izraelsko-palestyński do polityki segregacji rasowej w Stanach.