Pamiętacie? Była taka cała seria kawałów o babie – ani to mądre, ani to dowcipne. Nigdy nie wiedziałam gdzie się śmiać. Gdzie ten humor, chyba w samej babie? To tak jak w pewnych grupach samo słowo d… wywołuje niepohamowane salwy śmiechu. To tak jak głupie kawały o blondynkach, milicjantach, Szkotach, a także Polish jokes.

Nie mam pamięci do kawałów, ale jeden o babie pamiętam. Przychodzi baba do lekarza, a lekarz też baba. Koniec. Śmieszne, co?

Taki zwód dla tych niekumających, bo czekają na puentę, żeby się śmiać. A tu trzeba śmiać się zaraz  z lekarza baby.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Wyobraźmy sobie, że taki sam kawał byłby o innej płci, czyli o dziadu. Nie o chłopie, bo chłop to rolnik tylko niewykształcony, więc z szacunkiem proszę. A dziad to taki odpowiednik baby. Więc przychodzi ten dziad do lekarza, a lekarz też dziad.  I co – dlaczego się nie śmiejecie? Nie jest wam do śmiechu? Jakoś tak stereotypowo się utarło, że na babę można zwalić wszystko i ona sama, i gra słów za nią związana ma być po prostu śmieszna. Można się z takiej baby naigrawać do woli, a z dziada już nie, bo on sam w sobie nie jest śmieszny (i niby mniej głupi).

Piszę o tym dlatego, że w końcu po kilku latach niejaki Owsiak Jerzy (pieszczotliwie nazywany Jureczek) dostał w końcu wyrok prawomocny za obrażanie profesor i posłanki z PIS, a obecnie sędziny w Trybunale Konstytucyjnym Krystyny Pawłowicz. Nie, to nie o to chodzi, że jej nie lubił, albo się z nią nie zgadzał. Choć to też, i za to publicznie przez mikrofony ją znieważał, wielokrotnie i przez kilka lat. Szczególnie chamskie były jego sugestie pod jej adresem, żeby spróbowała seksu w życiu.

Acha, to przystojniak Owsiak zaleca spróbowanie seksu profesor prawa Krystynie Pawłowicz, bo jej po prostu nie lubi, i się z nią nie zgadza. I to miało być dowcipne. A dla mnie było po prostu chamskie, z bardzo niskiej półki. Nie tylko dlatego, że życie seksualne innych to nie jego sprawa, ale ośmieszył tymi swoimi zaleceniami dojrzałą kobietę, bo wiedział, że tak jak w kawałach o babie to mu się uda.

Dlaczego nie obelżył nikogo, kto się z nim nie zgadza z mężczyzn? To się działo w latach  2014-2016 zanim profesor prawa Krystyna Pawłowicz nie wytyczyła mu procesu cywilnego o naruszenie dóbr osobistych.

W jednym z moich felietonów dałam upust mojemu oburzeniu na ten ‘niby dowcip’.

Zareagował jeden facet z Mississauga, oskarżając mnie, że to ja sieję propagandę nienawiści w stosunku do Owsiaka i to jest ‘hate crime’ w Kanadzie, i że mnie zakabluje.

Akurat się przestraszyłam! Ty dzwońcu, komuniści mnie nie złamali w Polsce Ludowej, to ty mnie będziesz straszył zakablowaniem w Kanadzie?!

Poradziłam, mu że skoro uważa, że to takie dowcipne, to niech zaproponuje więcej seksu swojej żonie, albo jeszcze lepiej – teściowej,  na publicznym spotkaniu, najlepiej na tyle dużym zebraniu, żeby to było przez mikrofon. Przekona się wtedy na własnej skórze jakie to dowcipne. A piszę o tym, bo właśnie podano do publicznej wiadomości, że profesor Pawłowicz wygrała proces. Pan Owsiak (tak to ten z Wielkiej  Orkiestry Świątecznej Pomocy) musi ją publicznie przeprosić. Jak zwykle w takich sprawach wyrok, jest ogłoszony małymi literami, bo to nie taka hucpa jak publiczne ośmieszanie i drwienie z osoby publicznej, posłanki PiS, sędziny do Trybunału Konstytucyjnego profesor Krystyny Pawłowicz.

Ciekawe dlaczego akurat ją wybrał?  Przecież ma wielu wrogów, także wśród płci męskiej. No cóż, publiczne zelecanie jakiemuś profesorowi mężczyźnie, który się z nim nie zgadza, żeby spróbował więcej seksu, widać nie byłoby takie dowcipne, i nie przyniosłoby pożądanego publicity. Ten atak był przemyślany i z założenia miał zdyskredytować Krystynę Pawłowicz – osobę polityczną po stronie PiS.

A dlaczego ten łachmyta z Mississauga chciał mi przyłożyć, strasząc donosem do władz kanadyjskich o szerzenie nienawiści (hate crime) do Owsiaka? Bo głupi? Nie sądzę – typ aktywnego głupka z reguły krzyczy, ale nie pisze. To po prostu ilustruje jak globalnie powiązane są siatki manipulacji. Jeśli sądziliście, że tylko za komuny Polonia była inwigilowana i infiltrowana, to się mylicie. Proceder dalej trwa, tylko niekoniecznie jest sterowany z Warszawy, podobnie jak i tamten nie był. Centrale były różne, ale metody podobne, często ludzie ci sami. Ktoś wiedział, że tak jak w tym kawale o babie co przychodzi do lekarza, a lekarz też baba, łatwo wydrwić i ośmieszyć kobietę. Ta sama matryca nie podziałałaby z dziadem. Bo jaki to były dowcip, że przychodzi dziad do lekarza, a lekarz też dziad?  Jest takie powiedzenie, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

Alicja Farmus