Clearview AI przestanie sprzedawać w Kanadzie swoje oprogramowanie do rozpoznawania twarzy. Kanadyjskie federalne i prowincyjne instytucje zajmujące się ochroną prywatności podały tę informacje w poniedziałek, a firma potwierdziła ją niedługo po tym. W oświadczeniu wydanym przez biuro federalnego komisarza ds. prywatności czytamy, że Clearview poinformowało kanadyjskie władze o swojej decyzji, która ma być odpowiedzią na śledztwa prowadzone przez instytucje federalne i prowincyjne: z Alberty, Kolumbii Brytyjskiej i Quebecu.

CEO Clearview, Hoan Ton-That, przyznał, że firma zawiesza działalność w Kanadzie. Jednocześnie jest dumna z tego, że jej produkty były pomocne dla kanadyjskich organów ścigania. Podkreślił, że Clearview będzie współpracować z kanadyjskim komisarzem ds. ochrony prywatności.

O firmie było głośno na początku roku, gdy zaczęto mówić o tym, że zgromadziła miliony zdjęć twarzy, które miały być materiałem testowym dla jej aplikacji. Clearview tłumaczyło, że aplikacja ma służyć policji do rozpoznawania twarzy przestępców i ofiar. Obrońcy prywatności zaczęli jednak pytać, co będzie, jeśli dostanie się w niepowołane ręce. Roztaczali wizję świata, w którym każdy może być rozpoznany w ciągu kilku sekund. Obywatele niektórych krajów mogli zażądać, by Clearview usunęło ich zdjęcia ze swojej bazy. Kanadyjczycy nie mieli jednak takiego prawa. Podobno opcja ta ma być już dostępna.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Z aplikacji rzeczywiście korzystały służby policyjne np. w Toronto i Calgary, a także RCMP. RCMP wyjaśniło, że nie posiada już licencji na oprogramowanie, a program był używany przez jednostkę zajmującą się sprawami wykorzystywania dzieci.