Białorusi rzucono bezprecedensowe wyzwanie, ale kolorowa rewolucja nie doszła do skutku – oświadczył podczas niezapowiedzianej inauguracji prezydenta Alaksandr Łukaszenka. Dzień ten określił jako „dzień zwycięstwa”.

„Naszej państwowości rzucono bezprecedensowe wyzwanie – zrealizowanych niejednokrotnie technologii zniszczenia niepodległych państw. Znaleźliśmy się jednak wśród nielicznych, a może jesteśmy jedynymi, gdzie +kolorowa rewolucja+ nie doszła do skutku. I jest to wybór Białorusinów, którzy nie chcą w żadnym wypadku stracić swojego państwa” – powiedział Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA.

„Pomimo diabelnie wyrafinowanego podjudzania z zewnątrz, zachowaliśmy szacunek do siebie nawzajem” – dodał. Ocenił, że miniony rok był „wyjątkowo emocjonalny”.

Łukaszenka oświadczył, że obejmuje funkcję prezydenta z poczuciem dumy za Białorusinów.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

„Dzień inauguracji prezydenta to dzień naszego wspólnego zwycięstwa, zdecydowanego i historycznego. Nie wybieraliśmy po prostu prezydenta – broniliśmy naszych wartości, naszego życia w pokoju, suwerenności i niepodległości” – powiedział.

Jego zdaniem naród białoruski, broniąc niepodległości, „podniósł się na nowy poziom świadomości”, a Białorusini „jako nacja nie są już dziećmi, lecz narodem”.

„Nie mogę, nie mam prawa porzucić Białorusinów, którzy związali z polityką państwa nie tylko swoje wybory polityczne, ale i swój los, przyszłość dzieci” – podkreślił.

Dziękował tym, którzy bohatersko walczyli z pandemią, i tym, którzy w trudnym okresie „pozostali wierni państwu i społeczeństwu”.

„Urzędnicy i ludzie w mundurach wykazali się twardością, odwagą i monolitycznością” – wskazał. Zapowiedział, że państwo utrzyma swoją politykę socjalną.

Przypomniał, że trwają prace nad zmianami w konstytucji. „Przy tym jestem absolutnie przekonany, że jedynym sposobem na przetrwanie jest silna władza, wierność wybranemu kursowi i poparcie ludzi” – powiedział Łukaszenka.

Po inauguracji Łukaszenka wystąpił przed wojskowymi, którzy następnie złożyli przysięgę wierności Białorusi. Nawiązując m.in. do przypadającej w tym roku 75. rocznicy zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej (1941-1945), Łukaszenka wskazał, że „ta święta data przypomina, że Białorusini mają we krwi wierność państwu i gotowość do oddania życia za wolność. My zrobimy wszystko, by zachować pokój na naszej ziemi”.

„Razem z wami udaremniliśmy katastrofę, kolejny hybrydowy scenariusz rewolucji” – oświadczył. Podkreślił, że w trudnych warunkach system bezpieczeństwa narodowego potwierdził swoją skuteczność.

„Pokazaliśmy, że społeczeństwo nie na darmo traciło swoje pieniądze na nasze utrzymanie, nie na darmo jedliśmy białoruski chleb. Ja jako głównodowodzący zobowiązuję się do obrony interesów narodowych i integralności terytorialnej państwa” – oznajmił.

Nawiązał również do trwających na Białorusi wspólnych z Rosją manewrów Słowiańskie Braterstwo. „Jeszcze nigdy na manewrach nie było użyte tyle nowej broni. Nawet bombowce Tu-160, które latały wzdłuż naszej zachodniej granicy, by pokazać, że jest ona dobrze chroniona” – mówił

Inauguracja Łukaszenki była niezapowiedziana i tajna. O złożeniu przez niego przysięgi media państwowe poinformowały po fakcie. Rzeczniczka prezydenta odmówiła mediom w środę rano podania jej daty. Zapowiedziała tylko, że „poinformuje o niej bliżej terminu”.

Od 9 sierpnia na Białorusi trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów, w których według oficjalnych wyników zwyciężył Łukaszenka, zdobywając 80,1 proc.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)