Bodakowski: Czy Franciszek jest arianinem?

Z amerykańskich filmów wynika, że w USA było powiedzenie „czy papież jest katolikiem?”. Było ono używane, by stwierdzić, że coś jest oczywiste i miało podobne znaczenie jak pytanie „czy woda jest mokra?”. Czasy się jednak zmieniły i tak jak kiedyś można było w ciemno stwierdzić, że papież jest katolikiem, tak dziś już zdaniem wielu tego nie można zrobić, bo (zaskakująco szybko) przestało być to takie oczywiste jak przed laty.

Wątpliwości co do katolicyzmu Franciszka można mieć po lekturze opublikowanej staraniem wydawnictwa AA pracy Rossa Doughata „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu”, w której autor bardzo dokładnie opisał pontyfikat obecnego papieża.

Ross Doughat w swej pracy zasugerował, że Franciszek stosuje taką samą taktykę szerzenia herezji, jaką stosowali w IV wieku hierarchowie wyznający arianizm w trakcie katolickich soborów. Do sytuacji sprzed 15 wieków podobne jest to, że arian wspierał cesarz Konstantyn II (który mianował swojego antypapieża), tak jak dziś Franciszek może cieszyć się poparciem możnych tego świata. Odmienne od sytuacji z IV wieku jest to, że gdy dziś Franciszek wspiera heretyków w ich walce z katolicyzmem, to w IV wieku z herezją walczył papież Liberiusz.

W IV wieku arianie „celowo używali dwuznacznych sformułowań”. Arianie propagowali reformę nauczania katolickiego, a nie podejmowali ryzyka przedstawienia własnego nauczania. Ukrywając swoje prawdziwe poglądy, domagali się, by nauczanie Kościoła było dwuznaczne.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Niestety dziś nie mamy takiego obrońcy katolicyzmu, jakim był w IV wieku święty Atanazy z Aleksandrii, który wystąpił przeciwko heretykom, za co hierarchia sympatyzująca z arianizmem go prześladowała. Upór świętego Atanazego i świętego Hilarego, upartych biskupów i świeckich, pozwolił katolicyzmowi przetrwać.

Zdaniem Rossa Doughata „w liberalnym katolicyzmie, tak jak w arianizmie interpretacja wiary jest”, tak wykreowana wbrew faktom, jakby była „dopasowana do osób rozsądnych, o umiarkowanych i zrównoważonych poglądach, a najważniejsze autorytety epoki cenią je wyżej niż inne, bardziej tradycyjne koncepcje. W liberalnym katolicyzmie, tak jak w arianizmie, istnieje pewien kanon poglądów i ambicji, które wciąż się promuje, mimo wyraźnego i autorytatywnego potępienia – arian przez Sobór Nicejski i reform narzucanych decyzjami liberalnej hierarchii przez nauczanie Jana Pawła II i Benedykta XVI zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego.

Liberalni ”katolicy”, tak jak arianie, wykorzystują dwuznaczności, „różne niejasne sformułowania tylko po to”, by „zmienić nauczanie” katolickie bez wzbudzania kontrowersji, w sekrecie przed katolikami, by katolicy nieświadomi zmian się nie buntowali przed wykorzenianiem katolicyzmu.

Według Rossa Doughata, problem katolików polega na tym, że Franciszek obsadził przeciwnikami nauczania katolickiego kolegium kardynalskie, i pewnie to ci wrogo nastawieni do katolicyzmu kardynałowie wybiorą nowego papieża, który sądząc po ich poglądach, będzie wrogo nastawiony do nauczania katolickiego.

Kościół może tylko uratować interwencja Ducha Świętego, która sprawi, że kardynałowie wbrew sobie wybiorą na papieża katolika, albo wybrany liberał jak zostanie papieżem, to się nawróci na katolicyzm. Może po prostu, by się odrodzić Kościół musi upaść tak nisko, jak upadł w IV wieku.

Ross Doughat w swej pracy głosi, że Franciszek uważa, że faryzeizmem jest upierać się przy prawie, zamiast praktykować miłosierdzie. Odmiennie od Franciszka Jezus nigdy nie relatywizował „prawa moralnego, dziesięciorga przykazań oraz ich konsekwencji. Nigdy nie sugerował istnienia jakiegoś świata w różnych odcieniach szarości, w których grzech” stanowi „w rzeczywistości część skomplikowanego Bożego planu. Zamiast tego [Jezus] podwyższał wymagania moralne i zalecał czystość”. Jezus potępiał rytuały, gdy stawały się one rzeczywistością samą dla siebie, a nie wyrazem wierności Bogu”.

Według autora pracy „Zrozumieć Kościół” Jezus odmiennie od Franciszka „odrzucał legalizm z tego powodu, że relatywizował on moralność, a nie dlatego, że czynił prawo moralne zbyt rygorystycznym”. Jezus odmiennie od Franciszka głosił, że miłosierdzie wiąże się ze skruchą, i nie zachęcał ludzi do grzechu. Jezus ewangelizował grzeszników, by się nawrócili, a nie po to by się utwierdzali w swoim grzechu.

Zdaniem Rossa Doughata, liberalny katolicyzm ery Franciszka głosi, że Kościół musi odrzucić Jezusa, by pójść dalej niż Jezus, nie kontynuować myśli katolickiej tylko ją odrzucić. To intelektualne dziedzictwo Hegla, ewolucja Kościoła „w stronę wyższej moralności”.

Jan Bodakowski