Wojna polsko austriacka 1809 w czasie zaborów była jedyną zwycięską, a której skutkiem było dwukrotne powiększenie terytorium Księstwa Warszawskiego i powiększenie stanu polskiej armii z 14 tys. żołnierza do 60 tys. Jak do tego doszło?

        Jak wiemy od 1772 roku Polska była pod zaborami, jednak w 1806 sytuacja polityczna w Europie dawała cień szansy, żeby ten stan zmienić. Napoleon I Bonaparte, który był sprzymierzeńcem Polski, był w stanie wojny z Prusami i Rosją. Dostrzegł wielki potencjał w narodzie polskim do pozyskania żołnierza, którego mu brakowało, bo walczył prawie z całą Europą.  Zwrócił się więc z propozycją utworzenia Państwa Polskiego w zamian za pomoc w wojnach przez niego prowadzonych. Polacy przystali na to.  Po wygranej wojnie Napoleona z Rosją i Prusami i pokoju zawartym z tymi państwami na podstawie traktatów pokojowych w Tylży w 1807, utworzył z ziem zaboru pruskiego Księstwo Warszawskie. Jednak Księstwo całkowicie podporządkowując Francji. Bo chociaż formalnie niepodległe, niby z własną konstytucją, ale nie 3 Maja a napoleońską. Był też polski sejm, rząd, armia i suwerenny władca Polski, a jednocześnie Saksonii, która też była zależna od Francji.  Księstwo jednak, chociaż formalnie musiało mieć monarchę, królem Polski został król Saksonii na zasadzie unii personalnej Fryderyk August I, wnuk króla Augusta III Sasa, który był królem Polski w latach 1733 – 1763. Chociaż w Księstwie Warszawskim nie przyjęto Konstytucji 3 Maja, Napoleon przedstawił swoją, to przy wyborze króla Polski powołano się na nią i zapis, że Polska jako monarchia konstytucyjna dziedziczona przez dynastię, tron  po śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego przeznaczy dla potomków króla Augusta III Sasa. Przypomnę, że ród Sasów był spokrewniony z córką króla polskiego Jana III Sobieskiego, królewną polską i księżna bawarską Teresą Kunegundą Sobieską, żoną elektora bawarskiego Maksymiliana II Emanuela.

        Gdy tylko doszło do porozumienia z Napoleonem zaczęto organizację Państwa Polskiego, Naczelnym wodzem został książę Józef Poniatowski, szkolono żołnierzy, wzmacniano armię.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Wcześniej natomiast,  jeszcze przed przegraną wojną w 1807 Prus i Rosji z Francją i podpisaniem traktatów pokojowych między tymi państwami, Napoleon pokonał Austrię pod Austerlitz w 1805 roku. Mimo, że sprzymierzeńcem  Austrii w tej bitwie  była Rosja, to Napoleon rozgromił obydwie armie, 90 tys żołnierzy poszło w rozsypkę, zginęło 20 tys.  Armia austriacka przestała praktycznie istnieć, a Rosja samodzielnie nie miała szans z wojskiem napoleońskim.  Podpisano więc układ pokojowy na warunkach Napoleona.  Przez te lata do roku 1809 Austria nosiła gorycz tej upokarzającej porażki i tylko czekano na okazję, żeby wziąć rewanż za porażkę. Okazja taka nadarzyła się, gdy w Hiszpanii wybuchło powstanie. Napoleon tam skierował główne siły i wtedy Austria sprzymierzona z Anglią, Irlandią zaatakowała siły francuskie w Niemczech, we Włoszech i uderzono też na Księstwo Warszawskie.

        Rosja mając podpisany układ z Francją nie pomogła tym razem Austrii, to samo niewiele pomogła Anglia, która w tym czasie nie dysponowała dość licznym wojskiem. Napoleon szybko sobie poradził z Austrią, zajmując Wiedeń i inne tereny.

        Polskę, wojska austriackie zaatakowały 10 kwietnia 1809 roku w sile 32 tys żołnierzy, Polacy mieli do dyspozycji tylko 15 tys,  reszta wojska polskiego była z Napoleonem w innej części Europy, tak więc Polacy nie mogli liczyć na jego pomoc.

        Gdy wojska austriackie 19 kwietnia 1809 podeszły pod Warszawę dowodzący polską armią gen książę Józef Poniatowski postanowił stoczyć bitwę na przedpolach Warszawy pod Raszynem.  Jednak widząc, że przewaga Austriaków jest znaczna, ponad dwukrotny stan osobowy i przewaga w sprzęcie postanowił wycofać się za Wisłę, oddając Warszawę Austriakom, przez co związał część ich sił w mieście. Resztę skuteczne zatrzymał na ufortyfikowanym prawym brzegu Wisły. Dzięki temu znaczne siły mógł skierować do Galicji. Część wojska austriackiego ruszyła na Toruń, ten się obronił. Korzystne też dla Polski było to, że nie zaangażowały się Prusy w wojnę na co liczyła Austria. Wiązał ich, tak jak i Rosję traktat pokojowy z 1807 roku z Tylży.

        Polskie wojska nie zagrożone parły do Galicji, zdobywając kolejne miasta i tereny, werbując nowych ochotników. Zajęto w ten sposób Lublin, Sandomierz, Zamość, Lwów i Kraków.  Austriacy za późno zorientowali się, że czas opuścić Warszawę i ruszyć do działania, teraz było już za późno. Poznania bronił Jan Henryk Dąbrowski, nie zdołano zablokować miasta, ani zdobyć. Tymczasem Napoleon pokonał Austrię pod Wagram, a Rosja jako sojusznik Napoleona wystąpiła też przeciw Austrii, w takiej sytuacji Austriakom nie pozostało nic innego jak opuścić Księstwo Warszawskie.

        Zdobyczą tej wojny był przyrost terytorialny o prawie 50 tys km kw a ludność prawie się podwoiła z 2,5 do 4,5 mln.   Przybyło 40 więcej powiatów.  Ta granica na południu Polski przetrwała aż do pierwszej wojny światowej 1914 roku.

        Ale korzyścią najważniejszą dla społeczeństwa polskiego, była nadzieja i wiara w odzyskanie całkowitej niepodległości, że mądrymi decyzjami i dobrą organizacją można wiele zdziałać. Ujawnił się też wielki talent przywódczy gen księcia Józefa Poniatowskiego. Książę Józef, bardzo lubiany przez żołnierzy, który w sytuacji zagrożenia potrafił wziąć karabin do ręki i szedł na pierwszej linii do ataku. To wzbudzało jego zaufanie i budowało chłopców psychicznie i potrafili pokonać przeciwnika przeważającego liczebnie i w uzbrojeniu. Zobaczono znakomitego dowódcę i niemalże kompana. Jak się później okazało był nie tylko sprawnym dowódcą i organizatorem wojskowym, ale też administracyjnym.

        Tej  wiary i nadziei o życiu w wolnym i niepodległym państwie nie zakłóciła nawet decyzja Napoleona o przekazaniu Rosji zdobytych rejonów spod Lwowa i Tarnopola, jako znak zacieśnienia sojuszu i przyjaźni między nim a Aleksandrem I, carem Rosji. Bo jak twierdził już wtedy Napoleon, cała ta jego batalia wojenna zmierza do jednego celu, do zjednoczenia Europy. Wierzyć mu, czy nie, trudno teraz to rozstrzygnąć, ale tłumaczył też dlaczego, nie Królestwo Polskie a Księstwo Warszawskie, skoro jest król. Ponoć nie chciał tworzyć nowego królestwa, skoro inne, jak w Niemczech miały już być Rzeszą.   Cóż Polacy pamiętali, jak niedawno podpisując traktat w Tylży 1807 Napoleon przekazał Rosji Białystok, Pomorze a Warmia została w Prusach, Gdańsk uczynił wolnym miastem, co się odbiło na dalszych naszych dziejach, szczególnie na wzajemnych relacjach z Niemcami.

        Mimo to, gdyby przy pomocy Napoleona Józef Wybicki i Jan Henryk Dąbrowski nie założyli Polskich Legionów we Włoszech, które potem biły się w Księstwie Warszawskim a potem w Królestwie Polskim, nie byłoby silnej armii. Co by tu nie mówić Napoleon jednak coś zrobił dla Polski, a to co pisał: “Warszawa, w której przebywam była stolicą wielkiego państwa, które swojego czasu dominował nad Rosją i które w pewnym momencie może odzyskać swoją świetność.”  Dawał nadzieję i szło z nim wielu, tak jak Aleksander Fredro, który nie tylko walczył piórem, ale brał czynny udział w kampanii Moskiewskiej i wrócił z krzyżem Virtuti Militari.  Tak więc  na pewno wielu rozumiało w tamtym okresie i doceniło te słowa i szło na wojnę z Rosją w 1812 roku i było już tak blisko, żeby słowa Bonapartego były prorocze, tylko……tylko “dziadek mróz” zagrodził im drogę!  O tym już wielu Polaków zapomniało, albo nie chce wiedzieć, że Polski naród był kiedyś wielki. Dostrzegł to Napoleon i dostrzegł, że za to co zrobił Polacy byli mu wdzięczni, powiedział tuż przed śmiercią: “Unoszę z sobą wdzięczność Polaków”.

        Myślę, że w tej wojnie polsko –  austriackiej w 1809 roku 19 kwietnia – bitwa pod Raszynem, nie rozstrzygnięta i tymczasowe oddanie Warszawy,  ale dzięki temu taktycznemu posunięciu gen. Józefa Poniatowskiego, pozwoliła nadać bieg wydarzeń bardzo korzystny dla strony polskiej i zaoszczędzić wielu istnień ludzkich.  Co jak znamy z historii nie zawsze się udawało i nieraz wywalczona korzystna sytuacja, nie do końca była wykorzystana i niejednokrotnie wynikająca z błędnych decyzji dowódców.

Jerzy Rozenek