Spotkaliśmy się dziś, 18 kwietnia 2021, o godz. 13.30 pod Pomnikiem Katyńskim w Londynie na Upamiętnieniu Ofiar Mordu Katyńskiego. Przybył Pan Konsul RP Tomasz Balcerowski, działacze polonijni i Brygada Zagranica z Manchester. Podczas pieśni – Bogurodzica, Suplikacja Święty Boże i Pieśń Konfederatów Barskich – składano kwiaty i znicze. Jest transmisja na żywo na stronie Kola Myśli Niezależnej:

https://www.facebook.com/Ko%C5%82o-My%C5%9Bli-Niezale%C5%BCnej-188871695100611

Modlitwę Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryja i Wieczny Odpoczynek poprowadziła Pani Elżbieta Listoś, przewodnicząca Koła Myśli Niezależnej. Po przemówieniach odśpiewany był Hymn Narodowy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Radosław Korzeniewski, Klub Gazety Polskiej London One

Piękny, piękniejszy… prawdziwy świat!

My, wartownicy pamięci o pomordowanych Polakach, którzy zginęli śmiercią niesprawiedliwą i nagłą, zbieramy się po raz kolejny przed pomnikiem Katyńskim na cmentarzu Gunnnersbury w Londynie, by oddać Hołd Męczennikom i Bohaterom Polskim. Ludzie Ci mieli odwagę stanąć w obronie wolności i godności Ojczyzny, swoich rodzin i przyszłości całego Narodu, pomimo świadomości przytłaczającej przewagi wroga i ryzyka śmierci. Zachowali się… “jak trzeba”, zginęli, żyją w Wieczności! Taka jest Prawda o Polskim Narodzie, Takie jest Nasze Dziedzictwo, a teraz taki Nasz Obowiązek, by być godnymi tej spuścizny.

W świecie, który zdążył już zapomnieć o swoim okrucieństwie, nieustannie żyjemy w stanie zagrożenia. Tak się dzieje, gdy pozwalamy, by kłamstwa zatruwały nasze serca, a prawda odchodziła w niepamięć. Dlatego, dzisiaj znowu, musimy stanąć do walki z nienawiścią, strachem i kłamstwem. Wszyscy mówią jednym głosem: “tylko prawda jest ciekawa”, a w chwilę potem sami tę prawdę relatywizują w imię politycznej poprawności, stając się zakładnikami niejasnych układów. Gdy słyszę płynące z Polskiego Parlamentu słowa, “kłamca smoleński” i w chwilę potem, „krętacz smoleński” mam ochotę powiedzieć dosyć! Ciszej nad tym Smoleńskim Grobem! Prawda, wcale nie jest ciekawa, wręcz przeciwnie jest nieciekawa, bo gdy wyjdzie na jaw, zniszczy “domek z kłamstw”, w którym żyjemy! Dopiero, gdy pokonamy własny strach przed odkryciem Prawdy, dopiero i tylko wtedy, ujrzymy prawdziwy świat i jego piękno. Bo Prawda jest Piękna. Bo prawda żyje w ludzkim sercu i duszy, żyje w miłości do Boga, który uczy nas nieustannie szacunku do siebie nawzajem, do każdego człowieka, niezależnie od jego wad. Nie oznacza to, że musimy godzić się w imię tolerancji na otaczające zło.

Ofiara, jaką polski Naród złożył w Miednoje, Patichatkach, Charkowie, Bykowie koło Kijowa i Katyniu nie została uszanowana, pamięć o tej zbrodni zbrukano w kłamstwie, a dziś jesteśmy świadkami kolejnej zbrodni pod Smoleńskiem, o której prawda znowu staje się zakładniczką politycznych układów i gier.

Niech spod tego Katyńskiego Pomnika w Londynie, wybrzmi głos do polskiego rządu i całego świata:

My chcemy Prawdy, bo tylko tak możemy zbudować świat bez wojen, cierpienia i chorób! Nie utajniajcie dokumentów w archiwach!

Nie skazujmy siebie, swoich dzieci i wnuków na życie w zakłamanym świecie. Siła polskiego Narodu zawsze wypływała z wiary, która uczy miłości do Boga i Ojczyzny. Nie bójmy się walczyć o Prawdę, niech Duch Święty nas nigdy nie opuszcza, pamiętajmy: Chrystus Zmartwychwstał!

Szymon Bieszczadzki, Brygada Zagranica

Czołem!

Spotykamy się tu dziś, by w ten symboliczny sposób, uczcić pamięć o Ofiarach Zbrodni Katyńskiej i jej konsekwencjach.

Ta skrupulatnie zaplanowana i przeprowadzona zbrodnia, dokonana na bezbronnych jeńcach wojennych, miała nigdy nie wyjść na jaw. Bezimienne mogiły dziesiątek tysięcy naszych rodaków, mordowanych strzałem w tył głowy, na zawsze miały utonąć w gęstwinach lasów okolic Katynia, Smoleńska, Miednoje, Kijowa i wielu innych miejsc. Takie działania okupanta, miały niewątpliwie doprowadzić w przyszłości do całkowitej likwidacji elit narodu polskiego a ich konsekwencje odczuwamy do dnia dzisiejszego.

Jednak Zbrodnia Katyńska to nie tylko systemowo prowadzone ludobójstwo, ale też dziesiątki lat kłamstw. Powtarzanych zarówno tuż po tym, gdy Niemcy ogłosili światu fakt znalezienia masowych grobów polskich oficerów. Jak i przez kolejne dziesięciolecia. To szykanowanie i piętnowanie rodzin ofiar, których jedyną winą było to, że chcieli poznać prawdę. O tym musimy dziś pamiętać. O ich wieloletniej walce, której celem było przekazanie światu prawdy o tym, co dziś nazywamy Zbrodnią Katyńską i poświęceniu, jakie musieli przy tym ponieść. Wiedząc, że wbrew wszystkiemu – prawda musi w końcu zwyciężyć.

Dlatego dziś nie tylko oddajemy hołd Ofiarom Zbrodni oraz ich Rodzinom, ale hołdujemy również prawdzie, która nawet ukrywana i przez lata mieszana z błotem, pozostaje wartością nadrzędną, o którą my, współcześni Polacy, musimy dbać każdego dnia. Jesteśmy to winni tym, których imiona i nazwiska, miały pozostać bezpamiętnie wymazane z kart historii za pomocą machiny kłamstw.

Bohaterom Cześć i Chwała!

Adam Słomka, Konfederacja Polski Niepodległej

Szanowni Państwo!

Podtrzymywanie pamięci o zbrodni katyńskiej 1940 roku jest naszym obowiązkiem.

W mojej rodzinie pamięć tę podtrzymywała Halina Gałuszkowa, córka nauczyciela z Cieszyna zmobilizowanego do wojny obronnej września 1939 roku. Jego pamięci jako ofiary zbrodni katyńskiej ustanowiono drzewo pamięci oraz okolicznościowy głaz przed szkołą w której uczył.

W czasach pandemii odwiedzam to miejsce nieomal codzienne.

Wraz ze Stefanem Melakiem i Haliną Gałuszkową utworzyliśmy w mrocznych latach PRL w konspiracji Komitet Katyński w Cieszynie.

Śląsk Cieszyński należy do najbardziej dotkniętego tą zbrodnią regionu Polski z racji dużego garnizonu wojskowego oraz korpusu policjantów z Zaolzia.

Pierwszy napis antykomunistyczny jaki zobaczyłem w życiu brzmiał niewinnie: KATYN 1940 PAMIĘTAMY.

Ten niepozorny napis wykonany białą kredą na czarnym brudnym murze bloku w Katowicach w roku 1979 miał siłę dynamitu.

Pamiętam doskonale zdumione spojrzenia przechodniów przy tak wymownym napisie. Przetrwał ten antykomunistyczny tekst przez wiele tygodni, zamalowywany uparcie przebijał się na wierzch, powracając uparcie jako tchnienie pamięci i zapowiedź kontynuacji walki o prawdę,

Był zwiastunem nadchodzących przemian.

Gdy przybyłem w roku 1987 do Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej w Londynie z misją jako kurier konspiracyjnej Konfederacji Polski Niepodległej i Solidarności Walczącej to uderzało wzorcowe przywiązanie polskiego Londynu do podtrzymywania pamięci o zbrodni 1940 r. w kontekście bezkarności sowietów i zdrady aliantów. Powszechnie dyskutowana była również koniczność wyjaśnienia katastrofy gibraltarskiej – co nadal pozostaje sprawą niezałatwioną. W Radiu Wolna Europa w Monachium o takich tematach w ogóle nie chciano ze mną rozmawiać.

W czasach studiów na Uniwersytecie Warszawskim miałem zaszczyt konspirować z szefem podziemnego Wydawnictwa Polskiego KPN Stefanem Melakiem, twórcą pierwszego pomnika katyńskiego w PRL na Powązkach z kwietnia 1981 roku. Pomnik ten zniszczyła Służba Bezpieczeństwa pomimo czasów karnawału Solidarności na bezpośrednie polecenie ambasadora ZSRR.

Stefan Melak zginął w równie tajemniczej katastrofie Smoleńskiej w 2010 r. nieopodal Katynia.

Niezałatwione sprawy powracają jak zły sen.

Niezwykłe są pokłady manipulacji, z jakimi przyszło się nam zmierzyć w odkłamywaniu kulis radzieckiej zbrodni na Polskiej elicie państwowej.

Świadectwo osobistego przykładu jest naszą powinnością wobec ofiar jak i przyszłych pokoleń.

Serdecznie gratuluję wszystkim uczestnikom dzisiejszych obchodów za to, iż świadomi ludzie w Londynie nadal stoją na straży prawdy historycznej.

Ś.p. Andrzej Fedorowicz- część artykułu

Czy komuś udało się uciec z samych „dołów śmierci”? W 1974 r. ukazała się w USA książka „Night never ending”, której autor – kryjący się za nazwiskiem Eugeniusz Komorowski – twierdził, że przeżył Katyń. Rotmistrz Komorowski istniał naprawdę, ale jego ciało zidentyfikowano w Katyniu. Kim więc był ocalony? Według jego relacji, znalazł się w transporcie 161 więźniów, przewożonych z Kozielska do Katynia. Jednak z powodu deszczu droga ze stacji stała się nieprzejezdna dla autobusów NKWD. Jeńcy musieli więc maszerować. Gdy jeden z nich odmówił, strażnicy zaczęli strzelać. Autor relacji został ranny. Stracił przytomność i odzyskał ją dopiero następnego dnia – w wagonie, razem ze zwłokami kolegów. Potem przewieziono ciała do Katynia. Tam, cały czas udając martwego, przez chwilę obserwował egzekucje. Wrzucony do dołu, po kilku godzinach wyczołgał się i ukrył w lesie. Udało mu się dotrzeć do Grodna. Potem przedostał się do Francji i Szwajcarii. Nigdy nie ujawnił swojego prawdziwego nazwiska.

Dopóki prawda o zbrodni katyńskiej była jednym z najbardziej strzeżonych sekretów sowieckiego imperium, ci, którzy zdołali ją przeżyć, musieli zachować tajemnicę dla siebie. Jeszcze w 1951 r., zeznając przed komisją Kongresu USA do zbadania zbrodni katyńskiej, Swianiewicz występował w masce. W latach 70., tuż przed wydaniem książki o Katyniu, przeżył w Londynie zamach na swoje życie.

Zachowało się jeszcze kilka innych relacji. Jednym z ocalałych mógł być por. Aleksander Radwan-Okuszko. Jego nazwisko figurowało wśród więźniów obozu kozielskiego, ale nie na liście ofiar z Katynia. W latach 50. Okuszko, żyjący pod zmienionym nazwiskiem, miał opowiedzieć przyjacielowi, w jaki sposób się uratował. Twierdził, że na ścianie wagonu, którym jechał z innymi jeńcami, zauważył napisy. Wynikało z nich, że żołnierze są transportowani na małą stację, a następnie wywożeni do lasu. Razem z kolegami wyrwał deski z podłogi wagonu i zaczęli uciekać. Trzech zbiegów zostało zastrzelonych. Oprócz Okuszki miał uratować się jeszcze jeden człowiek.

Inną relację o ucieczce z Katynia ujawnił w 1986 r. ksiądz Jan Raczkowski. Podczas spowiedzi miał usłyszeć opowieść podoficera o nazwisku Czarnecki, który razem z kolegą zbiegł z miejsca egzekucji, wykorzystując moment nieuwagi konwojentów. Uciekinierzy wspięli się na drzewa i na nich przeczekali do nocy. Udało im się dotrzeć do Polski.

Mówi się o jeszcze jednym oficerze, który uciekł z Katynia. Lekko ranny, wygrzebał się spod zwałów trupów i uciekł w głąb Rosji. Zakładał, że nikt go tam nie będzie szukał. Koczował pod jednym z obozów pracy. Gdy jakiś więzień, wysłany do wyrębu lasu, zmarł z wyczerpania, Polak przebrał się w jego ubranie i dołączył do zesłańców. Do kraju wrócił w 1957 r. Zamieszkał w Wałbrzychu, a potem przedostał się na Zachód. Nawet jego żona nigdy nie poznała jego prawdziwego nazwiska.

Ktokolwiek przeżył zbrodnię, przez 50 lat musiał obawiać się zemsty sowieckich służb specjalnych. Dopiero po rozpadzie ZSRR uciekinierzy mogli się ujawnić. Większość z nich zapewne nie dożyła tego momentu. Tajemnicę ucieczki z Katynia zabrali ze sobą do grobu.

Dziękujemy organizatorom i przybyłym!

Krzysztof Jastrzembski, Londyn