Twitter usunął post przywódcy Partii Ludowej Kanady Maxime’a Berniera i ograniczył jego konto  uniemożliwiając mu publikowanie nowych wiadomości przez 12 godzin po tym, jak w mediach społecznościowych nazwał kilku dziennikarzy idiotami i udostępnił ich adresy e-mailowe. „Chcą grać nieczysto, my też zagramy niegrzecznie” – stwierdził, zachęcając swoich zwolenników do skontaktowania się z reporterami, zamieszczając fragmenty ich próśb o komentarz po poniedziałkowych wyborach federalnych jako dowód tego, co uznał za „obrzydliwe oszczerstwa”.

Kanadyjskie Stowarzyszenie Dziennikarzy stwierdziło, że dziennikarze mają prawny i etyczny obowiązek nadsyłania pytań do polityków, a nękanie reporterów za wykonywanie ich pracy jest „niedopuszczalne i niebezpieczne”. Rzecznik Twittera w Kanadzie twierdzi, że firma podjęła działania  wobec konta Berniera za naruszenie jej zasad polityki prywatności informacji.

Partia Ludowa nie odpowiedziała na prośbę Canadian Press o komentarz.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Pytania reporterów do Berniera miały dotyczyć udziału ekstremistów w jego partii. Na przykład Neil Moss z The Hill Times,  napisał do PPC, prosząc o odpowiedź na zarzut, iż ​​członkowie partii brali udział w “nienawistnych, brutalnych i rasistowskich incydentach” podczas kampanii.  „Czy partia uważa, że popierają ją zwolennicy białej supremacji? Jeśli tak, czy z zadowoleniem przyjmuje to poparcie?” – miał pytać Moss.

Nie jest jasne, czy Bernier sam opublikował  tweety, czy ktoś inny z jego partii zrobił to za jego zgodą, czy też zostały opublikowane bez jego udziału.