Wzrost wynagrodzeń może dla kanadyjskiego banku centralnego dodatkowym impulsem do podniesienia stóp procentowych. Bank zapowiadał, że ma nadzieję na spowolnienie inflacji zanim jeszcze duże wzrosty cen przełożą się na wyższe oczekiwania pracowników i przedsiębiorców. Mamy już przykłady nie tylko na wzrost oczekiwań pracowników, ale na realne wzrosty płac.

Widać to w umowach zbiorowych. Przykładowo pracownicy magazynów Sobeys zrzeszeni w Uniforze wynegocjowali podwyżki w wysokości 19,5 proc. przez cztery lata, lepsze emerytury i lepsze płace dla pracowników zatrudnionych na część etatu.

Z grudniowej Labour Force Survey wynikało, że w ubiegłym roku pensje wzrosły o 2,7 proc. Tymczasem podwyżka wywalczona przez pracowników Sobeys to prawie 5 proc. rocznie. Można to porównać z ostatnim wskaźnikiem inflacji – 4,8 proc. (najwyższym od 30 lat).

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Podwyżek płac domagają się też dziennikarze pracujący dla Thomson Reuters. Reuters Guild chce podwyżek w wysokości 8 proc. tłumacząc, że dziennikarze nie dostawali podwyżek od 2020 roku, w przeciwieństwie do rodziny, która jest właścicielem całego biznesu. Majątek rodziny Davida Thomsona powiększył się o 8 miliardów dolarów.

Public Service Alliance of Canada, reprezentujący ponad 200 tysięcy pracowników federalnych, powtarza, że pracownicy zasługują na podwyżki, które pozwolą im utrzymać siłę nabywczą w sytuacji wzrostu cen żywności, mieszkań, paliwa i opieki nad dziećmi. Związek prowadzi negocjacje i wśród postulatów znalazła się podwyżka o 4,5 proc. w każdym roku przez trzy lata.

Szef banku centralnego Tiff Macklem powiedział na środowym spotkaniu senackiej komisji bankowej, że jego zdaniem wzrost cen do końca bieżącego roku zwolni do 3 proc., a w 2023 wróci do poziomu, do którego dąży bank. Do tej pory głównym czynnikiem wpływającym na tempo wzrostu inflacji był wzrost cen towarów, a nie płac. Taka sytuacja będzie się utrzymywać, jeśli tylko podwyżki płac niższe niż wzrost produktywności.

Wzrost produktywności oznacza, że gospodarka korzysta z siły roboczej bardziej efektywnie, rośnie produkcja w przeliczeniu na pracownika, czyli podniesienie pensji się opłaca. Czy produkcja wzrośnie, czas pokaże.