Rząd federalny nie wycofuje się z podwyżki podatku węglowego planowanej na 1 kwietnia. Podwyżka ma wynieść 25 proc. spowoduje wzrost kosztów emisji gazów cieplarnianych z 40 do 50 dol. za tonę. Liberałowie zaplanowali systematyczne podwyżki o 15 dol. do 2030 roku, tak że ostatecznie stawka wyniesie 170 dol. za tonę emisji. Oczywistym jest, że podwyżka wpłynie na ceny towarów transportowanych przy wykorzystaniu paliw kopalnych.

Ubiegający się o stanowisko lidera partii konserwatywnej Pierre Poilievre zapowiedział, że jako premier zrezygnowałby zupełnie z federalnego podatku węglowego i w kwestii walki ze zmianami klimatu postawiłby na rozwój technologii. Podkreślał, że zniesienie podatku pozwoliłoby na zmniejszenie kosztów życia, a małe biznesy miałyby więcej pieniędzy, by zatrudniać więcej osób i obniżyć ceny towarów lub usług. Polityka klimatyczna mogłaby przynosić realne rezultaty.

W październiku premier Ontario, Doug Ford, ostrzegał, że wyższe ceny paliwa to tylko pierwszy skutek wprowadzenia podatku węglowego. „Podatek węglowy to najgorszy podatek, jaki kiedykolwiek wymyślono w Kanadzie”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU