Obchody Dnia Jana Pawła II w Wilnie na Kaszubach zgromadziły okolicznych Polaków oraz licznych dostojnych gości w tym m.in.  o. Jacka Cydzika, opiekuna duchowego Rodziny Radia Maryja w Kanadzie.

Goniec:  Ojcze Jacku, ojciec był wiele razy obok Jana Pawła II, był w ekipie obsługującej wizyty. Pytam wszystkich co zostało nam po Janie Pawle II w kontekście dzisiejszego traktowania przekazu Jana Pawła II jak sklepu, do którego każdy wchodzi i wybiera, co mu pasuje. Ale przecież myśl Jana Pawła II i jego przekaz, przesłanie życia to jest całość. Jakby to ojciec podsumował?

O. Jacek Cydzik: Czasami słyszałem i czytałem w różnych gazetach, najdelikatniej mówiąc, które niezbyt sympatycznie na Jana Pawła II patrzyły i patrzą, taki wyrzut do Polaków, że oni nawet nie wiedzą, czy nie potrafią zacytować myśli papieża.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        A tu nie chodzi o to, żebyśmy się przerzucali cytatami, to, co nam zostało po Janie Pawle II to przede wszystkim wiara.

        Bo Jan Paweł II, to był ten, który umacniał nas w wierze według Ewangelii. Zresztą ta wiara, to ziarno wiary siał niestrudzenie czasami w słowach bardzo dramatycznych, wymagających, a czasami w tych słowach które pamiętamy z Wadowic, jego uśmiech, jego kremówki. To wszystko miało swoje jedno podłoże, jeden cel. Jan Paweł II głosił wiarę, głosił miłość.

        Popatrzmy na to co się teraz w Polsce dzieje, ta odpowiedź ludzi na wojnę w Ukrainie i przyjmowanie uchodźców na taką skalę. To się nie wzięło znikąd. To nie jest jakiś wymysł, czy jakaś chwilowa moda, ale to jest owoc tego tysiąca lat chrześcijaństwa w Polsce i tego co właśnie przez 25 lat czynił Jan Paweł II. Ośmielę  się tak powiedzieć, chociaż pewnie ta sytuacja jest ciągle dynamiczna, ale już teraz można to właśnie powiedzieć; to jest to, co nam zostało po Janie Pawle II. To dlatego stawiamy w wielu miejscach jego pomniki, niekiedy ku jakiemuś zżymaniu się tych lewackich liberalnych ośrodków.

        To dlatego jego imieniem nazywamy wiele szkół, mostów ulic –  żeby pamiętać. Wiara, nadzieja na lepsze jutro, nadzieja na życie wieczne, miłość, która nas powinna łączyć. O to się cały czas staramy. Do tego cały czas dochodzimy, dojrzewamy. To są te rzeczy, które Jan Paweł II w nas zasiał, w nas umocnił.

        Zresztą,  bardziej dociekliwych odsyłam do tego poematu Juliusza Słowackiego, z którego my wybieramy tylko ten piękny fragment, że oto dla słowiańskiego papieża uderzył dzwon, ale przeczytajmy tam, co jest wyżej, co jest niżej w tym proroczym wierszu naszego wieszcza i wtedy sobie te wartości uświadomimy.

        Bo rzeczywiście to, co głosi Jan Paweł II to, co w ogóle głosi Ewangelia, co w nas wytwarza to są takie rzeczy bardzo ulotne, bardzo trudno  uchwytne, dopiero w jakichś postawach życiowych, dopiero w jakichś właśnie sytuacjach możemy się przekonać o tym czy rzeczywiście w nas odniosło jakiś skutek czy też nie. Pamiętam w Radiu Maryja był taki moment, że rozmawialiśmy o Światowych Dniach Młodzieży i ludzie dzwonili z różnych stron. Pamiętam świadectwo człowieka, który mówił; byłem tam 15 lat temu na Jasnej Górze na Światowych Dniach Młodzieży z Ojcem Świętym i ja nie pamiętam o czym Ojciec Święty mówił, jakie było kazanie, jakie było przesłanie; nie pamiętam nic z tego, ale wiem, że to spotkanie zmieniło moje życie i ja do dzisiaj jestem chrześcijaninem, który żyje po chrześcijańsku, który po chrześcijańsku stara się wychować swoje dzieci, który przyczynia się do tego dobra do rozwoju sprawiedliwości, który żyje w prawdzie.

        To są rzeczy słabo mierzalne, bo nie wynajdziemy jakiejś w marki, którą zmierzymy ile zostało w nas z Jana Pawła II, a z drugiej strony możemy obserwować tę rzeczywistość, ci, którzy mają takie zacięcie i do tego bym zachęcał, powracać do Jego tekstów, medytować je, czy odtwarzać sobie na YouTubie te materiały filmowe, żeby przeżywać raz jeszcze te emocje które wtedy nam towarzyszyły. No i potem idziemy w życie i wtedy się przekonujemy, ile z Jana Pawła II zostało. Moim zdaniem, bardzo dużo.

– Ojcze Jacku, odchodzi ambasador Kurnicki. Jego kadencja przypadała na czas dosyć trudny dla Radia Maryja. Radio Maryja było szkalowane. Tutaj, w Kanadzie były różnego rodzaju akcje, ojciec dziękował ambasadorowi Kurnickiemu. Mówił, że pewne dzieła   dopiero się okażą. Jak to było z tym i jak ta sytuacja wygląda dzisiaj? Z Radiem Maryja w Kanadzie i z Rodziną Radia Maryja w Kanadzie?

– Radio Maryja w Kanadzie, tak jak nadawało, nadaje; Rodzina Radia Maryja jak funkcjonowała, funkcjonuje;  to cośmy stracili, to tylko tę godzinę. Dwie godziny nadawane w Toronto ze stacji naziemnej lokalnie do jakiejś tam określonej grupy ludzi i w Winnipeg, nie jest to aż taka wielka szkoda, aczkolwiek bardzo wiele ludzi szczególnie w Winnipeg, ma do dzisiaj żal o to, że nie mogą słuchać, bo słuchali właśnie tej godziny.

– Nie wszyscy mają internet…

– Dostałem  list od pewnej osoby z Winnipeg, która pisała, że jest chora, zmaga się z chorobą nowotworową i właściwie ta godzina w niedzielę programu Radio Maryja, była dla niej taką ostoją; modlitwa różańcowa i tak dalej. Myślę, że ci źli ludzie, którzy w ten sposób szkalowali nas – to jest bardzo przykre, że pogardzają – takimi ludźmi, zwykłymi, prostymi i biednymi, nie interesują się tym, nie mają w ogóle jakiejś empatii, czułości prawda. To jest żenujące i przykre.

        Natomiast, my dalej funkcjonujemy; Radio Maryja można odbierać z satelity, tak jak do tej pory, można odbierać z internetu; można odbierać w telefonie, w telewizorze. Jeżeli ma się aplikację na telefon, wystarczy się zalogować do strony internetowej, to jest wszystko bardzo dostępne i bardzo wielu ludzi  tak odbiera. Radio Maryja  to wtedy już nie jest tylko godzina raz w tygodniu, tylko to jest 24 godziny na dobę cały czas.

        I znam bardzo wielu ludzi w Kanadzie, którzy swój dzień tak układają, bo mają Apel Jasnogórski, bo wcześniej Koronka do Bożego Miłosierdzia, bo mają wiadomości z Polski, które Telewizja Trwam, Radio Maryja dostarczają. Tak że to wszystko się dzieje. Jak na razie nie ma żadnych przeszkód do funkcjonowania Radia Maryja.

        Jedyną przeszkodą dla Rodziny Radia Maryja były kwestie ograniczeń związanych z pandemią. Ale teraz już zdecydowaliśmy, że robimy  bankiet wielkanocny w Niedzielę Miłosierdzia i myślę, że w momencie, kiedy te ograniczenia już całkowicie zanikają, my stopniowo znowu wrócimy do tej aktywności. No i spotykamy się też po parafiach, gdzie wszystko normalnie się toczy. Natomiast, no cóż, ci którzy nas szkalowali, z sygnałów, które do mnie dochodzą dalej mają jakiś problem. Nie wiem na czym on polega. Dalej dalej jakoś solą w oku jest dla nich Radio Maryja.

        Myślę, że dopóki będziemy w pełni sił zdrowia to będziemy działać. To jest normalne.

– Pytałem o ambasadora Kurnickiego…

– Polski ambasador okazał wiele wsparcia. Też poradził w pewnych sprawach. Dlatego wyrażałem tę wdzięczność. Tym bardziej że pan ambasador Andrzej Kurnicki potraktował rodzinę Radia Maryja jako jedną z wielu organizacji polonijnych, która tutaj działa i udzielił swojego moralnego poparcia w imieniu Polski i to bardzo mnie jakoś podniosło, podbudowało, ucieszyło, bo rzeczywiście były dwa lata temu momenty dość trudne tym bardziej gdy widziało się  butę i brak szacunku z tej drugiej strony. Już nie będę wymieniał  nazwisk, bo to nawet szkoda cennego czasu, żeby tego typu nazwiska  wymieniać. No i cóż   idziemy dalej.  Ale jeśliby w przyszłości zaistniały kolejne tego typu sprawy, już wiem,  nauczyłem się jak na to stanowczo zareagować.

        I   jeśliby ci oszczercy zdecydowali się dalej brnąć w te kłamstwa no to my mocno zareagujemy. Nie ma co do tego wątpliwości, tym bardziej, że  były próby szkalowania nas jeszcze przed arcybiskupem Toronto. Myśmy tę próbę odparli. Czy wcześniej jeszcze w roku 2018 próbowano nas szkalować przed biskupem Calgary, przed biskupem Vancouver. To także się nie udało dzięki naszej zdecydowanej akcji. No cóż, zobaczymy. Jesteśmy przygotowani na to.

– Co w najbliższym czasie, jakie plany?

– Powracamy do rocznego grafiku, że tak powiem, czyli to jest teraz spotkanie wielkanocne, jest piknik w parku Paderewskiego. Takie mamy plany. Nie wiem czy uda się jakaś pielgrzymka. Mamy plan spotkań w różnych parafiach na terenie Toronto i poza mną. Byłem ostatnio w Calgary, bywałem też w Chicago. W innych miejscach Ameryki Północnej.

– Sytuacja się normalizuje?

–  Panie redaktorze, umówmy się, że jeżeli nie wymyślą znowu jakiejś siódmej, ósmej, dziesiątej fali i znowu nie spadnie ta kurtyna jakiejś izolacji, to my już wychodzimy i działamy. Po prostu cieszymy się tym, że wreszcie można powrócić do zwykłego normalnego naszego działania, do naszych spotkań. A jak chociażby widać, tutaj, w Wilnie dzisiaj, ludzie po prostu są spragnieni tego, żeby usiąść normalnie przy stole, przy kawie, porozmawiać, spotkać się, wspólnie się pomodlić, bez jakichś tam przeszkód i ograniczeń. I jeśli to okienko możliwości się otwarło, to my także w Rodzinie Radia Maryja to wykorzystamy w stu procentach.

– Bardzo dziękuję. Oczywiście my będziemy z kamerą przy tego rodzaju wydarzeniach jak do tej pory.

– Bardzo się cieszę i zapraszam wszystkich Czytelników Gońca oraz przesyłam najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych.  Szczęść Boże.

rozmawiał Andrzej Kumor