W środę premier Quebecu, François Legault, ogłosił, że wszyscy posłowie z Coalition Avenir Québec i inni kandydaci startujący w jesiennych wyborach pod szyldem jego partii będą się opowiadać za „prawem do aborcji”.

Legault stwierdził, że „to nie jest normalne”, by partie polityczne akceptowały kandydatów, którzy są przeciwni aborcji. Później podczas sesji pytań w parlamencie został zapytany, czy wśrod kandydatów, którzy będą startować w barwach CAQ, są tacy o poglądach antyaborcyjnych. „Nie ma i nie będzie takich”, odparł premier. Potem padło pytanie, czy 76 obecnych posłów CAQ jest bez pro-choice. Legault odpowiedział „Tak” i zszedł z mównicy.

Temat aborcji powrócił, gdy w Stanach Zjednoczonych pojawił się przeciek dotyczący wersji roboczej wyroku sugerujący, że amerykański sąd najwyższy jest przygotowany do obalenia decyzji w sprawie Roe v. Wade, która zalegalizowała aborcję. Kanadyjscy politycy zaczęli komentować tę sprawę.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Liderka liberałów w Qebecu, Dominique Anglade, powiedziała, że w Kanadzie takie rzeczy też mogą mieć miejsce, dlatego apeluje do wszystkich partii, by wystawiały tylko kandydatów, którzy nie są przeciwnikami aborcji. Tu nie ma miejsca na kompromisy, dodała. Rzecznik prasowy Québec Solidaire wypowiadał się w podobnym tonie, zauważając, że możemy się spodziewać fali Amerykanek, które będą przyjeżdżać do Kanady na aborcję. Jak widac prawa kobiet nigdy nie są bezsprzecznie zagwarantowane, a te walki nigdy się nie kończą, stwierdził i dopowiedział, że Kanada nie może się cofnąć.

Na początku marca o wykluczenie antyaborcyjnych kandydatów był pytany lider quebeckich konserwatystów, Éric Duhaime. Odparł, że jego partia zgodnie z logiką lewej strony sceny politycznej opowiada się za wyborem – to znaczy każdy może mieć swoje przekonania religijne i wszyscy obywatele mogą zostać kandydatami konserwatywstów.

Posłowie z Quebecu przyjęli też uchwałę, w której poparli prawo do aborcji. Zaznaczyli, że kobiety w Quebecu mają dostęp do aborcji od stycznia 1988 roku. Wyrazili solidarność z Amerykankami, których prawo może być zakwestionowane. Za przyjęciem uchwały byli wszyscy posłowie oprócz jednej konserwatyski Claire Samson.