Mimo braku jakichkolwiek podstaw medycznych do dalszego utrzymywania zakazu podróżowania samolotami i pociągami dla osób niezaszczepionych, posłowie lewackiej koalicji NDP i Partii Liberalnej odrzucili wniosek Partii Konserwatywnej o jego zniesienie. Wpisuje się to całkowicie w przebudowę modelu państwa, na zarządzaną odgórnie autokrację opartą o zasadę – my wydajemy polecenia, wy wykonujecie.

        Wspomniany zakaz ma za zadanie pokazanie tym wszystkim, którzy z różnych powodów, (również medycznych) postanowili nie przyjmować nowatorskiego preparatu mRNA, kto tu rządzi.

        Obywatele, którzy posłuchali, są wynagradzani możliwością korzystania z praw konstytucyjnie im przysługujących, obywatele, którzy tego nie uczynili zostali zepchnięci do drugiej kategorii i im prawa konstytucyjne nie przysługują.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Klika Trudeau kontynuuje politykę polaryzacji kanadyjskiego społeczeństwa, próbując znormalizować przekonanie, że normalność, obecnie określana jako „nowa normalność”, będzie przysługiwać jedynie osobom rządowi posłusznym m.in. w takich sprawach jak wymuszone terapie medyczne.

        Mimo, że przed przymusem szczepień obywatela broni w Kanadzie konstytucja, obecnie obowiązująca interpretacja przymusu zawęża się najwyraźniej do wyłapywania ludzi na ulicach i chwytania za ramię. Pozbawianie pracy, możliwości podróżowania, czy kupowania jedzenia „oczywiście” z żadnym przymusem nie ma związku…

        Przypomina mi to definiowanie wolności słowa przez Idi Amina, niegdyś dyktatora Ugandy, który zapewniał, że w jego kraju panuje wolność słowa, choć nie może zagwarantować „wolności po słowie”.

        Daliśmy sobie więc narzucić fundament nowego systemu politycznego, opartego – podobnie jak w Chinach – na ocenie obywatela. Obywatel w pełni posłuszny władzy będzie mógł korzystać z usług administracji i państwa, oraz powoływać się na prawo, obywatel „krnąbrny” będzie miał w stopniowalny sposób te usługi ograniczane. W Chinach nazywa się to kredytem społecznym i ma w czasach pokoju ułatwiać mobilizację społeczną oraz wymuszać zachowania pożądane przez aktualne kierownictwo partii i rządu. Kanadyjska klika Trudeau podobnie zakłada, że przy pomocy  mechanizmów inżynierii społecznej i manipulacji; stosowania – niczym w przedszkolu – systemu kar i nagród, będzie w stanie wychować kanadyjskie społeczeństwo „na potrzeby nowych czasów” i wykasować „tradycyjne, niedobre nawyki”.

        Cały ten mechanizm bierze się z przeświadczenia nowych bolszewików, wychowanków różnych „szkół liderów” i tym podobnych placówek, że aby globalizacja się udała, a planeta była centralnie „racjonalnie” zarządzana, konieczna jest zmiana społeczeństwa; konieczne jest wychowanie „nowego człowieka”.

        W zasadzie rosyjscy bolszewicy uważali podobnie. Ich metodą przemiany społecznej był krwawy terror, obecnie współczesna technologia dostarcza bardziej „miękkich” możliwości terroryzowania, mechanizm pozostał jednak ten sam.

        Mamy do czynienia ze zideologizowaną kliką, która doszła do władzy, dzięki zręcznym posunięciem i usiłuje tę władzę wykorzystać do „przemodelowania” kanadyjskiego społeczeństwa.

        A więc sytuacja, w której społeczeństwo demokratycznie wybiera  reprezentantów, by na zasadzie służebności dobrze zarządzali państwową nawą i służyli  interesom wyborców, zastąpiona została przez sytuację, kiedy „wybrani reprezentanci” uważają, że mają globalną misję ideologiczną ponad to, czego życzy sobie społeczeństwo i muszą zręcznie „przeformatować” ludzi, by nadawali się do realizacji wyzwań nowych czasów.

        Rozwinięty w Chinach punktowy system społecznych kar i nagród nadaje się do tego znakomicie. Warto przy tym zauważyć, że dzisiaj „marchewką” staje się to, co dawniej było czymś zwykłym i powszednim, do czego niepotrzebne były jakiekolwiek glejty i zaświadczenia.

        Apostołowie czwartej rewolucji, do których zalicza się klika Trudeau, wiedzą, że ludzie „nie ogarniają” całości i będą stawiać opór, być może nawet czynnie. Dlatego należy zawczasu pokazać czym to grozi.

        A grozi realnym wykluczeniem. O ile pozbawienie możliwości podróżowania na pokładzie samolotów da się jakoś obejść, o tyle wykluczenie – na przykład – z systemu finansowego – jak nam to zademonstrowała Chrystia Freeland – zmusza do cywilizacyjnego cofnięcia się do epoki gospodarki towar-towar. W sytuacji coraz szybszego rugowania gotówki, „dzicy”, nieprzystający, nie podporządkowujący się, będą mogli co najwyżej partycypować w czarnorynkowej gospodarce zbieracko-łowieckiej…

        Zresztą rezerwaty dla „dzikich” zostały przewidziane już w biblii dzisiejszych hararistów – „Nowym Wspaniałym Świecie” Aldousa Huxleya.

        Dobrze jest wiedzieć z czym i kim mamy dziś do czynienia, system, nie jest jeszcze domknięty, jeszcze zachowuje wiele pozorów wolnego, liberalnego, demokratycznego świata. Nie jesteśmy też jeszcze zglobalizowani na jedną modłę, a tarcia między tymi obocznościami pozwalają  sypać piasek w tryby nowej rewolucji.

        Ona, podobnie jak wszystkie dotychczasowe, po prostu nas odczłowiecza, pozbawia przyrodzonej godności i wolności.

        Klika Trudeau pokazała nam w poniedziałek środkowy palec, ale opór  trwa; rodzą się ludzie, rodzą się nowi kanadyjscy politycy, nie należy tracić nadziei, i załamywać, trzeba robić swoje i domagać się tych wszystkich konstytucyjnych praw, które obecnie są gwałcone. Nie ma żadnych naukowych podstaw, do utrzymywania zakazu podróży niezaszczepionych samolotami czy pociągami dalekobieżnymi. Jest to wymyślony w Ottawie środek społecznej tresury i jak widać nie spełnił jeszcze swojego zadania – nie poszło z nami tak łatwo, jak się spodziewali Trudeau i jego klika…

Andrzej Kumor