Żywot wielebnego Księdza Piotra Skargi, T. J. (Żył około roku Pańskiego 1612). 27-go Września

        Piotr Skarga a właściwie Powęski, urodził się roku 1536 w Grojcu na Mazowszu, z ojca Michała Skargi, a matki Anny Świętowskiej. Jest on niezaprzeczenie największym kaznodzieją polskim, zwany złotoustym i dotąd przyświeca nie tylko w literaturze naszej jako jeden z najpotężniejszych jej umysłów, ale także w dziejach naszego narodu jako pełen chwały obywatel-patryota, który życie całe pracował na żniwo Boże. Od rodziców pobożnie wychowany, zyskał późniejsze wykształcenie w akademii Jagiellońskiej. Zrazu poświęcił się zawodowi nauczycielskiemu i wychowawcy; to też Jan Tęczyński, kasztelan Krakowski szczelnie zbadawszy jego przymioty i dobre obyczaje, wezwał Skargę do dworu swego i powierzył mu dozór syna. Następnie wyjechawszy z nim do Wiednia, tak mądrze i chwalebnie nad paniczem się zaopiekował, że mu dostojny ojciec do wielkiej wdzięczności czuł się zobowiązany. Z Wiednia powróciwszy, uczuł w sobie powołanie do stanu duchownego i zaczął się doń żarliwie gotować. Wyświęcony przez Tarłę, Arcybiskupa Lwowskiego, został kaznodzieją w stolicy Rusi, a głęboka nauka i zdolności zjednywały mu bogate probostwa i kanonie, równocześnie wróżąc wysokie dostojeństwa w Kościele. Ale prawdziwy sługa Boży, który inny cel obrał jako zaszczyty, przeniósł nad nie skromną kazalnicę i całkiem się poświęcił łowieniu dusz ludzkich. W tym celu na kazaniach ostro i surowo gromił występki słuchaczy, zapalając ich serca do cnót, chrześcijańskich, a nadto przyjacielskiem obejściem i przykładnem życiem wszystkim do polepszenia pomagał. Częstokroć nawiedzając szpitale, także uczęszczał do więzienia i złoczyńców na śmierć skazanych z krzyżem w ręku wodził na miejsce stracenia. Do służby Bożej ochotny, nie przestawał pracować nad pozyskaniem błędnych owieczek, bo oprócz wielu heretyków i innowierców zdobytych Kościołowi świętemu, gruntownymi wywodami przywiódł także do posłuszeństwa św. Stolicy Apostolskiej pewną wojewodzinę, długo w błędzie i odszczepieństwie upartą. Także Janowi Tarnowskiemu, kasztelanowi Wojcickiemu skutecznie pomógł do utrzymania się w katolickiej wierze.

        Na większe jednak prace Bóg go Sobie sposobiąc, począł nowymi promieniami serce jego oświecać. To też upodobawszy sobie życie klasztorne, złożył godności duchownego świeckiego, wstąpił do niedawno przedtem założonego zakonu Jezuitów w Rzymie, a wróciwszy stamtąd do ojczyzny roku 1571, rozpoczął tu pracę apostolską, która na długie lata uczyniła go panem serca i sumienia Polski. Odtąd staje się życie Skargi jednem pasmem ustawicznego bojowania w sprawie Kościoła i wiary katolickiej, ciągłego poświęcania dla ubogich i cierpiących, żadnym ciosem nie złamanych wysiłków dla szczęścia i podniesienia chwiejącej się Rzeczypospolitej. Jako żołnierz postawiony na posterunku wolą Boskiego Pana, walczy ciągle i oto tam, gdzie niebezpieczeństwo największe, jako robotnik zrzuca ciężar obowiązków po to tylko, aby w miejsce jego wziąć inny, większy na barki swoje. Litwa przez lat trzynaście budowała się naukami zakonnika, których owocem było przywiedzenie na łono Kościoła katolickiego wielu, a między nimi najbardziej wpływowych odszczepieńców. Szkoły Jezuickie, szczególnie zaś akademia wileńska, miały w nim kierownika najgorliwszego. Kraków zaś, gdzie przebywał przez cztery lata (od 1584 do 1588) do dzisiaj czci w Skardze jednego z największych swoich dobroczyńców. Tu założył on w celu pomagania biednym dwa zakłady: „Bractwo miłosierdzia“ i „Bank pobożny“, które przez trzy wieki przynosiły i dotąd przynoszą ulgę ubóstwu. Jednak do szczytu powołania swego jako kapłan-patryota wzniósł się Skarga w ostatnim okresie swego życia, gdy Zygmunt III wezwał go na kaznodzieję królewskiego. Przez 24 lata pełnił ten urząd z takiem apostolskiem namaszczeniem i z taką obywatelską cnotą, że równych im nie łatwo w dziejach naszych wyszukać. W obliczu króla, magnatów i szlachty wzywał naród swój do opamiętania, prowadził go do cnoty i naprawy, wyrzucał występki i zbrodnie, popełniane wobec Boga i Ojczyzny, i przepowiedział, niestety, proroczym głosem — karę za grzech: utratę wolności! Złamany wiekiem, opuścił wreszcie dwór królewski roku 1611, zamknął się w celi zakonnej i dokonał życia w Krakowie 1612 roku. Dzieła, które Skarga zostawił narodowi swemu, to jeden z największych skarbów literatury polskiej. Mają one za treść wyłącznie przedmioty religijne, a dzielą się na kazania, pisma w obronie wiary i Kościoła katolickiego i Żywoty Świętych Pańskich. Najwyżej jednak wzniósł się w kaznodziejstwie, w którem dotąd pod względem zapału religijnego, porywającej wymowy, potęgi uczucia i siły nikt go nie prześcignął. Niestrudzony w pracy, stargany na zdrowiu, oddał Panu ducha roku Pańskiego 1612. Śmiertelne zwłoki jego pochowano w kościele św. Piotra i Pawła w Krakowie. Dwa palce prawej ręki jego, któremi pożyteczne pisma pisał, dzisiaj jeszcze są nieskażone, za co Bogu niechaj będzie sława nieogarniona.

za Żywoty Świętych

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU