Sąd wydał decyzję w sprawie pary z Sudbury, która w nowo zakupionym domu musiała przeprowadzić naprawy za 400 000 dolarów. Nowi właściciele podali do sądu poprzedniego właściciela, ale nie uzyskali tego, czego się domagali. Sędzia dodał, że nawet gdyby wygrali, to mieliby prawo do odszkodowania tylko w kwocie 104 000 dol., która odpowiada kosztom napraw, gdyby te zostały przeprowadzone od razu po wykryciu uszkodzeń.

W lipcu 2014 roku kobieta kupiła dom, który dzieliła ze swoim mężem. Problemy pojawiły się dość szybko. Po paru miesiącach wystąpił przeciek w dolnej łazience. Próbując dokonać napraw, mąż właścicielki odkrył, że betonowe bloki, z których zbudowana jest piwnica, są wilgotne. Z biegiem czasu wilgoć uszkodziła zaprawę w niektórych miejscach, tak że doszło do naruszenia struktury fundamentów. Pozywający oszacowali koszt naprawy fundamentów na ponad 400 000 dol.

Mężczyzna, który sprzedał dom, zeznał, że nie wiedział o problemach z fundamentami. Powiedział, że kupił dom w 2001 roku ze swoją byłą żoną. W 2007 przeciekała lodówka i to wymagało napraw, ale tam gdzie odsłaniano ściany fundamentów nie było widać śladów przenikania wody innych niż od lodówki. W 2010 roku pojawił się przeciek w łazience na górze. Usunięcie szkody kosztowało wtedy 11 000 dol. Nieruchomość została wystawiona na sprzedaż w 2014 roku, a nowi właściciele nabyli ją za 239 000 dol.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Umowa zawierała warunek o przeprowadzeniu inspekcji domu i pozytywnym wyniku. Mąż nowej właścicielki jest murarzem i stwierdził, że sam podejmie się inspekcji. Ostatecznie dokonano transakcji.

Po dwóch miesiącach pękła rura w łazience na dole. Mąż właścicielki zaczął demontować ściany i odkrywać skutki przecieku. W grudniu właściciele wezwali inspektora, a ten stwierdził, że fundamenty są zagrożone. Powiedział, że jeszcze nie zaczęły osiadać, ale tak się stanie, jeśli naprawy nie będą wykonane. W lipcu 2015 roku misato nakazało przeprowadzenie naprawy fundamentów, by przywrócić stan domu do zgodnego z przepisami prowincyjnego Kodeksu Budowlanego.

Wtedy małżonkowie pozwali poprzedniego właściciela zarzucając mu zatajenie problemów z fundamentami.

Sędzia wydając decyzję przyznał, że współczuje nowym właścicielom, ale nie ma dowodów na to, jakoby sprzedający zrobił coś niewłaściwie. Dlatego sprzedający nie ponosi odpowiedzialności za szkody, a nowym właścicielom nie należy się odszkodowanie. Sędzia dodatkowo podkreślił, że para zwlekała z podjęciem działań naprawczych, a koszt 400 000 dol. został określony w 2020 roku, czyli po sześciu latach od kupna domu. Gdyby małżonkowie zaczęli od razu zapłaciliby 42 000 dol. za naprawę fundamentów i 50 000 za remont wnętrza domu. Wtedy też utrata dochodu z tytułu wynajmu apartamentu w piwnicy byłaby znacznie niższa i wynosiłaby 12 000 dol., tak że całkowita strata zamknęłaby się w kwocie 104 000 dol.