Ambasador Kijowa w Warszawie odpowiedział na przypomnienie przez rzecznika polskiego MSZ o odpowiedzialności za ludobójstwo wołyńskie. Dyplomata zasłania się rosyjską agresją i proponuje… symetryzm, czyli w tym przypadku najwyraźniej zrównanie okrutnej rzezi z polską samoobroną i przesiedleńczą akcją „Wisła”.

Komentując nadchodzącą 80. rocznicę rozpoczęcia rzezi wołyńskiej rzecznik MSZ nawiązał do faktu, że Polska nie doczekała się dotychczas nawet przeprosin ze strony państwa budującego swoją politykę historyczną m.in. na tradycjach banderowskich.

Łukasz Jasina przyznał, że powodem milczenia może być „brak zrozumienia” tragicznej historii przez władze. – Prezydent Zełenski także ma wiele innych spraw na głowie. Ja tutaj niczego nie usprawiedliwiam, ale po prostu staram się zrozumieć. To jest też cecha dyplomacji. To nie jest rzecz ciągle dla Ukraińców najważniejsza, ciągle to zrozumienie jest zbyt słabe. Jestem dobrej myśli, że ta 80. rocznica coś zmieni – mówił rzecznik. Na zadane wprost pytanie, czy prezydent Zełenski powinien przeprosić, dodał: – Tego nie zrobiło państwo ukraińskie, ale prezydent Zełenski powinien wziąć jako Ukraina jednak większą odpowiedzialność. – „Przepraszam i proszę, prosimy o wybaczenie”. Ta formuła bardzo dobrze działa w przypadku polsko-ukraińskich stosunków, a jej jest ciągle mało – odpowiedział Łukasz Jasina.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

„Jakiekolwiek próby narzucania Prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie co musimy w sprawie wspólnej przeszłości są nieakceptowalne i niefortunne. Pamiętamy historię i apelujemy o szacunek a wyważenie w wypowiedziach, szczególnie w trudnych realiach ludobójczej agresji rosyjskiej” – stwierdził na Twitterze Wasyl Zwarycz.

„Co więcej, dobrze znana formuła prawdziwego pojednania w stosunkach ukraińsko-polskich, która została przyjęta przez hierarchów naszych Kościołów, brzmi: wybaczamy i prosimy o wybaczenie” – podkreślił ambasador. Wygląda więc na to, że dla państwa ukraińskiego zbrodnia i podjęte przez Polaków próby obrony przed nią mają ten sam rodzaj i ciężar moralnej odpowiedzialności. Użyte przez Zwarycza słowa „pamiętamy historię” są więc bardzo wątpliwe.

Wpis dyplomaty skomentowało wiele osób, które wskazują na brak profesjonalizmu w relacjach na linii Kijów-Warszawa.

“Publiczna interakcja Jasina-Zwarycz pokazuje jednocześnie kilka rzeczy: brak dyplomatycznego profesjonalizmu obu stron, charakterystyczny chaos po naszej stronie i charakterystyczny upór po ich stronie, a przede wszystkim – moim zdaniem – brak uzgodnienia CZEGOKOLWIEK za kulisami” – wskazuje jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak.

“Przykro powiedzieć ale ambasador Wasyl Zwarycz swoim wpisem bardzo przysłużył się Kremlowi. Powinien zostać odwołany” – stwierdził natomiast dziennikarz TVP i “Do Rzeczy” Cezary Gmyz.