Tysiące demonstrantów wypełniło w sobotę  Nathan Phillips Square w Toronto, wzywając do zawieszenia broni, mimo że izraelski premier Benjamin Netanjahu powiedział swemu narodowi, że nie podda się i nie wycofa z Gazy, dopóki jego cel, jakim jest wyeliminowanie Hamasu, nie zostanie zrealizowany.

Demonstranci dołączyli do setek tysięcy innych ludzi na całym świecie, którzy w sobotę gromadzili się demonstrując swe poparcie dla Palestyńczyków.

Demonstracja zablokowała ruch w centrum Toronto.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Demonstranci, domagali się natychmiastowego zawieszenia broni i wpuszczenia pomocy cywilnej do Gazy.   „Nie wiemy, kto żyje, kto nie żyje, kto jest ranny, kto znajduje się pod budynkami,  „Straciłem już 56 członków mojej rodziny… a spośród nich 36 to dzieci w wieku poniżej 10 lat” – mówił jeden z nich.

Większość prądu w Gazie została wyłączona kilka tygodni temu. W piątek jego 2,3 miliona straciło także większość usług telefonicznych i internetowych.

Demonstrantka Mona Ayesh,  w ciągu ubiegłych dwóch tygodni straciła 14 osób ze swojej rodziny” mówi, że ​​codzienne życie bez możliwości skontaktowania się z rodziną w Gazie jest prawie nie do zniesienia.

„Jesteśmy niespokojni. Nasze dzieci płaczą. My płaczemy. Nie możemy spać” – powiedziała Ayesh. „Nawet kiedy jemy, pijemy. Czujemy się winni, ponieważ nasi ludzie, moja rodzina tam jest, nie mogą jeść”.

Yael, również była obecna na wiecu i stwierdziła, że ​​działania Izraela są „nierozsądne”. „Jestem Żydówką, urodziłam się w Izraelu i nie mogę wspierać tego, co robi Izrael” – powiedziała Yael. Powiedziała, że ​​nie wierzy, że Izrael broni się poprzez bombardowanie gęsto zaludnionej Strefy Gazy. „Jaki jest logiczny wniosek ze wspierania tego poziomu przemocy? Dokąd to zmierza?” pytała.